Jutro, 27 lipca, odbędzie się rewanż drugiej rundy kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów pomiędzy tureckim Fenerbahce a Dynamem Kijów. Dzień wcześniej w Stambule, gdzie odbędzie się ta walka, główny trener ukraińskiej drużyny Mircea Lucescu wygłosił przedmeczową konferencję prasową.
- O czym myślisz trener Fenerbahce Jorge Jesus po ostatnim meczu?
- Jutro będzie zupełnie inna gra. W pierwszym meczu nie zrobiliśmy wiele, bo problemów było wystarczająco dużo. Wszyscy doskonale wiecie, jaka jest obecnie różnica między Fenerbahce a Dynamo. Nasz przeciwnik gra u siebie, a my nie. Turecka drużyna dokonała wielu transferów, ale my przeciwnie, straciliśmy zawodników.
Fenerbahce ma fantastycznych fanów, a teraz wspierają nas głównie kobiety i dzieci, bo mężczyźni walczą z wrogiem na Ukrainie. Nie mamy w tej chwili domu - jeździmy po Europie trenować i grać, a Twój zespół ma doskonałą bazę treningową i centrum treningowe.
Więc teraz różnimy się pod wieloma względami. Ale piłka nożna nie bierze pod uwagę takich rzeczy. Wszystko powinno być rozstrzygnięte na boisku i jesteśmy gotowi do rozegrania drugiego meczu.
- Jorge Jesus zwrócił uwagę na ilość fauli w ostatnim meczu, podobno to była twoja broń do powstrzymania przeciwnika...
- Wiem, co powiedział. To moment taktyczny. Jestem w piłce nożnej od 77 lat i wiem, dlaczego trzeba zwracać uwagę na kibiców, łamanie zasad, działania sędziego itp. Mieliśmy wiele okazji do zdobycia bramki. Przypomnę, że przed tymi meczami nie graliśmy na oficjalnym poziomie od ośmiu miesięcy. Ostatni mecz rozpoczęliśmy z Fenerbahce, wiedząc, że to bardzo dobry zespół, który został wzmocniony przez dobrych nowicjuszy. Dlatego bardzo uważaliśmy na to, co dzieje się na boisku, bo nie do końca znaliśmy nasze możliwości.
Mecz w Łodzi okazał się dobry i uczciwy. Fenerbahce miał większą kontrolę nad piłką i mieliśmy znacznie więcej okazji do zdobycia bramki w kontrataku. Co do fauli, to nieprawda, nie ma o czym rozmawiać. Obie drużyny grały bardzo uczciwie. Moim zdaniem sędzia był bardziej pobłażliwy wobec piłkarzy Fenerbahce, a nie wobec nas.
- Czym jutrzejszy mecz będzie się różnił od pierwszego? Czy ze strony Fenerbahce będzie niedoszacowanie?
— Myślę, że Jorge Jesus to dobry trener z dużym doświadczeniem. Nie musi korzystać z firm analitycznych i platform takich jak Instat czy Wyscout, aby prezentować cokolwiek. Nie sądzę, by z jego strony było jakiekolwiek niedoszacowanie. Doskonale wie, że jutro będzie najważniejszy mecz kwalifikacyjny. Dynamo i Fenerbahce dobrze grają w fazie grupowej, więc jestem pewien, że drużyna turecka jest dobrze przygotowana. Spróbujemy też iść dalej, mimo bardzo trudnych warunków, w jakich się znajdujemy.
Nie dość, że Dynamo nie grało oficjalnych meczów przez osiem miesięcy, to w naszej drużynie są tylko ukraińscy zawodnicy, z wyjątkiem dwóch - Kedzery i Verbicha. Prawie cała reszta to absolwenci akademii klubowej. Nie jest więc łatwo robić to, co robią inne europejskie kluby, ponieważ duże zespoły muszą wykonywać dobre transfery. Fenerbahçe miała taką możliwość, a drużyna została uzupełniona bardzo zręcznymi piłkarzami o mistrzostwo Turcji - szybkimi iz dobrym dryblingiem. Mamy dobrą organizację gry. To nieprawda, że mieli wiele okazji do zdobycia bramki w pierwszym meczu - tylko jedną dla Keane'a. Dominowali, ale nic innego nie powstało u naszych bram. Myślę, że nadchodzący mecz również będzie mniej więcej równy, a wszystko zostanie rozstrzygnięte na boisku.
- Jak powiedziałeś, jutrzejszy mecz będzie dla ciebie dużym wyzwaniem, ale jesteś mile widzianym gościem Besiktasa i Galatasaray, którzy wtedy trenowali. Co w tym kontekście możesz powiedzieć o swoim powrocie do Turcji?
— Moje życie piłkarskie składa się z doświadczeń i wspomnień. Wspaniale wspominam pobyt w Turcji podczas pracy z Besiktas, Galatasaray i reprezentacją Turcji. Kocham ten kraj, miasto Stambuł, szanuję wszystkich fanów, bo są niesamowici. Doznaję przyjemnych uczuć za każdym razem, gdy przyjeżdżam do Stambułu, gdziekolwiek się nie udaję – na ulicach miasta, w sklepach, na stadionach – wszędzie. To bardzo ważna część mojego piłkarskiego życia.