Dyrektor ds. rozwoju Dynama Maxim Radutsky mówił o konflikcie między Igorem Surkisem a kijowskim klubem ultras.
— Latem nagraliśmy długi wywiad z Ultras Dynamo, który powiedział, że klub robi znacznie mniej, niż może. Fani od dawna są przeciwko Surkim.
- Będę szczery. Widzę, że Dynamo i Fundacja Braci Surkis stale finansują wszelką działalność charytatywną, własnym kosztem odbudowują przychodnię w rejonie Buchanskim, przedszkole w rejonie Fastowskim, wydając dużo pieniędzy nawet dla bogatych na wojsko, medycynę, dobroczynność i zwrócenie uwagi na wojnę.
Ostatnio na front przeniesiono samochody i ogromną ilość pomocy humanitarnej. Zajmowaliśmy się dostawą karetek pogotowia. Abyście zrozumieli, nasz samochód z olejem napędowym i jedzeniem jako jeden z pierwszych wjechał w blokadę XII-miesięcznego Zoo.
Autobusy Dynamo ewakuowały ponad 2000 osób z Kramatorska i innych miast w strefie frontu, zabierając ich do Europy. Dalszy lot z uchodźcami kontynuował do Wenecji. W drodze powrotnej do autobusów załadowano pomoc humanitarną. Wkrótce oficjalnie ogłosimy budowę szpitala w rejonie Czernihowa.
To, że ultras nie lubią Surków… Powiem tak: za to, co robią teraz, należy ich kochać. Mogliby przekazać milion hrywien z dużym certyfikatem na jakiś fundusz i tam dokończyć pracę.
Ale co sekundę przechodzę przez scenariusz każdego wydarzenia z Igorem i Grigorijem Michajłowiczami. Sugeruje to, że prawdopodobnie ich to nie obchodzi. Wiem, że w relacjach z ultras zdarzają się historie, ale nawet kiedy pracowałam w Olimpiyskim, zdałam sobie sprawę, że nic z tego nie rozumiem i w ogóle tam nie chodziłam.