Były zawodnik Dniepru i reprezentacji Ukrainy Andrey Polunin przeanalizował mecz Rennes-Dynamo w ramach trzeciej kolejki fazy grupowej Ligi Europy, a także podzielił się swoją opinią na temat sytuacji w kijowskim klubie.
- Już na przedmeczowej konferencji prasowej trener z Kijowa Mircea Lucescu wyraził niezadowolenie z faktu, że delegacja jego drużyny mieszka w hotelu położonym 60 kilometrów od miasta Rennes. Czy to wyraźna porażka kierownictwa kijowskiego klubu?
„Teraz nadszedł taki czas, że z powodu wojny nasi uczestnicy europejskich zawodów spędzają dużo czasu w autobusach i samolotach. To jest stwierdzenie faktu. Szachtar, Dniepr-1 i Dynamo spędzają dużo czasu w trasie. Pozostaje tylko czas na regenerację i nie ma czasu na proces treningowy. Trudno mi zrozumieć, dlaczego kierownictwo Dynama nie zarezerwowało hotelu w mieście Rennes pod koniec sierpnia, kiedy odbyło się losowanie fazy grupowej Ligi Europy.
- Przed meczem Dynamo miało 0 punktów w swojej grupie i oczywiście chciało zdobyć punkty we Francji. Co widziałeś na polu w Roazon Park?
- Jeśli weźmiesz pod uwagę całą walkę i jej przebieg, to na tym spotkaniu mógłby zostać nagrany remis. W pierwszej połowie Francuzi grali znacznie aktywniej niż Dynamo, a ostre momenty pod bramką Bojko pojawiały się regularnie. Zawodnicy Rennes otworzyli wynik, ale naszym zawodnikom udało się wyrównać wynik dzięki świetnemu atakowi. Rozpoczął ją Dubinchak, po czym Besedin dowcipnie rzucił piłkę do Buyalsky'ego, który toczył piłkę pod ciosem Cygankowa.
Po przerwie zawodniczki Dynama grały bardziej zwarte i mogły liczyć na remis. Mentor gospodarzy Bruno Genesio dokonał w drugiej połowie czterech zmian, zwalniając głównie młodzież. Przeczytałem to po zakończeniu walki, w ostatnich minutach, w Rennes grało sześć osób urodzonych w latach 2002-2005. A drugą bramkę w ich składzie strzelił Douai, który ma zaledwie 17 lat.
- Pamiętajmy o bramkach straconych przez Dynamo Kijów w tym meczu...
- Nasi obrońcy próbowali przejść do ataku za pomocą podania. Jednak często grali defensywnymi pomocnikami, którzy byli pod ciągłą presją. Za pierwszą nieudaną bramkę winni byli Zabarny i Popow. Pierwszy stracił strefę, a drugi pozwolił Terrierowi przebić się z nie najłatwiejszej pozycji. Popov musiał grać bardziej agresywnie. Musiał być bliżej przeciwnika, wywierać na nim presję.
A drugi cel? Popov właśnie oddał piłkę przeciwnikowi. Nie możesz tak grać. Musimy działać bezpiecznie.
- Lucescu natychmiast go zastąpił, nazywając to pracą edukacyjną. Jak zareagowałbyś na sytuację z Popowem w swoim czasie, kiedy grałeś w Dnieprze lub reprezentacji Ukrainy?
- W szatni rozmawialiby z nim jak z mężczyzną. Zespół naprawdę potrzebuje punktów w Lidze Europy, UEFA wypłaca nagrody pieniężne za każdy zdobyty punkt i oto jest. Nie zostanie wystawiony na kolejne mecze.
- Oprócz obrony istnieją duże pytania dotyczące linii ataku. Zespół Dynamo oddał tylko trzy strzały. Z czym ci się to kojarzy?
- Zespół musi mieć wykwalifikowanych napastników. Teraz nie istnieją. To cała odpowiedź. Widzimy, że do Dynamo dołączyli Parris i Lonwijk. Dlaczego nie grają w tak ważnym meczu? Kiedy wyjechałem grać w Niemczech, natychmiast wsadzili mnie do składu i zażądali ode mnie pełnego programu. Nikt nie chciał czekać. Są dwie opcje: albo grasz i integrujesz się z drużyną, albo siadasz na ławce.
- Artem Besedin z Dynamo od 2016 roku. W tym czasie rozegrał wiele spotkań w fazie grupowej Ligi Mistrzów i Ligi Europy i strzelił tylko 1 (!) gola w europejskich rozgrywkach. Te liczby są upokarzające dla napastnika w tak świetnym klubie.
- Zgadzam się z tym. Besedin to defensywny napastnik. Dla niego najważniejsze jest narzucenie walki. Ale co, jeśli Dynamo nie ma napastników. Wielu mówi, że obcokrajowcy do nas nie przyjdą. Ale tak nie jest. Cudzoziemcy dołączyli latem do pociągów Szachtara, Worskli, Dniepru-1. Dynamo Kijów spędza dużo czasu w Europie, rzadko odwiedzając Ukrainę, grając mecze UPL.
- Dlaczego Mircea Lucescu nie dokonał ani jednej zmiany do 79. minuty w meczu z Rennes? Czy wszystko mu odpowiadało?
- Spojrzał na wynik. Chociaż był remis, nie chciał niczego złamać. Nie było większych awarii. Gospodarze często uderzają spoza pola karnego. Graj w Kijowie 1:1 we Francji, byłoby idealnie. Ale...
- Po zakończeniu meczu wiele osób przypomniało sobie zdanie do prezydenta Dynama Igora Surkisa: „Lepiej grać w Lidze Europy i wygrywać, niż przegrywać w Lidze Mistrzów z upokarzającym wynikiem”.
- Widzimy, że w tym sezonie iw Premier League nie wszystko jest tak dobre w Dynamo. Wszyscy znamy markę Kyiv Dynamo. Kiedy drużyna wygrywa, wszyscy są szczęśliwi, a gdy drużyna przegrywa, kibice mają pełne prawo domagać się lepszych występów i wyników od swoich faworytów.
- Pod wodzą trenera Lucescu Dynamo rozegrało 15 meczów w fazie grupowej Ligi Mistrzów i Ligi Europy, odnosząc tylko jedno zwycięstwo. Te liczby są po prostu upokarzające dla klubu stołecznego. Jak to wyjaśnić?
— Tak, nie ma rezultatu. Ale oprócz głównego trenera konieczne jest, aby liderzy klubu dzielili odpowiedzialność. Musimy wzmocnić zespół. Oczywiste jest, że nie znamy całej sytuacji w klubie, ale mimo wszystko nie ma określonej konkurencji w składzie.
Na poparcie Mircei Lucescu powiem, że dwukrotnie prowadził drużynę do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Być może wycisnął maksimum z dostępnych graczy. Aby klub dalej się rozwijał, musisz kupować nowych zawodników. Słuchaj, Zabarny, Sidorchuk, Cyganskov i Buyalsky wiedzą, że zawsze wyjdą na boisko w pierwszej drużynie. Są niezastąpione. Nie powinno być. Dynamo ma napięty harmonogram i konieczne jest, aby na pozycję było dwóch graczy na tym samym poziomie.
- Czy Twoim zdaniem Dynamo jest jeszcze w stanie zająć trzecie miejsce w grupie i być w Lidze Konferencyjnej?
- Zawsze są szanse. W AEK nie ma nic specjalnego. Tak, trzeba wygrać różnicą dwóch bramek, bo u siebie Dynamo przegrało 0:1. Ale jeśli Dynamo chce zakwalifikować się do europejskich pucharów z grupy, to musi zdobyć punkty i to nie tylko z Cypryjczykami.