W kinach ukraińskich pojawia się pełnometrażowy film dokumentalny „Football Nation” wyprodukowany przez Studio Teleprostir. Producentem i reżyserem taśmy jest Wołodymyr Mula, autorem scenariusza jest Mykoła Wasylkow. Uważam, że ta taśma jest skazana na sukces widza – pomimo wojny, epidemii, trudów, przez które wielu ludzi nie może kupić biletów do kina, a nawet pomimo zniszczonych sal kinowych w wielu miastach.
Dlaczego jestem tego pewien? Najpierw za półtorej godziny autorzy pokazali wywiady z osiemnastoma bohaterami ukraińskiej piłki nożnej - od zdobywców Złotej Piłki Olega Błochina i Andrija Szewczenki po młodych reprezentantów Ołeksandra Zinczenki i Romana Jaremczuka. Już sama ta konstelacja powinna przyciągnąć uwagę widzów w każdym wieku.
Po drugie, sukces filmu zapewni Wołodymyrowi Muły wysoki poziom jako producent. Suju również z poprzednich prac, w szczególności „Yuki. Historia zwycięstw wolnych Ukraińców” – film tych samych autorów, który stał się najbardziej dochodowym obrazem ukraińskiego kina non-fiction epoki niepodległości.
Przyznaję: sam nie zaakceptowałem w pełni "Yuki". Producent Moolah w tej taśmie jest znacznie silniejszy niż reżyser Moolah, więc taśma jest zbudowana zgodnie z zasadą programu telewizyjnego: mówca – kronika – mówca – kronika. Pełnometrażowy program telewizyjny nie jest zły, ale to nie to samo, co dokument. W takich produktach głównym aktorem jest dziennikarz, a reżyser nie jest liderem procesu twórczego. W prawdziwej kinematografii niezwiązanej z grami głównym jest reżyser. Musi wymyślić i uświadomić sobie figuratywną strukturę pracy ekranowej.
Autorzy opisali gatunek filmu „Football Nation” w napisach końcowych jako film dokumentalny. Były, moim zdaniem, skromne na nic: to pełnoprawny dramat dokumentalny, który łączy w sobie odcinki dokumentalne i produkcyjne. Wołodymyr Mula organicznie połączył klasyczne fragmenty dokumentalne, w tym wywiady z gwiazdami, i wystawił materiał o marzeniu nastolatka Witalija o dołączeniu do reprezentacji Ukrainy, jego pracy nad sobą, aby to marzenie zrealizować i wspierających go rodzicach.
Ponadto Wołodymyr Mula i Mykoła Wasylkow znaleźli młodego bohatera w amerykańskiej szkole piłkarskiej Chicago. Dlaczego nie w Połtawie, Czerkasach czy Kropywnyckim? Moim zdaniem jest to prawo autorów filmu. Co więcej, nasza piłka może potencjalnie przyciągnąć do swoich szeregów wielu zawodników pochodzenia ukraińskiego, urodzonych poza Ukrainą. A jeśli ktoś uważa, że autorzy próbują w ten sposób podbić amerykańską publiczność, to na próżno: prawa do wykorzystanych w filmie materiałów z meczów ukraińskiej piłki nożnej są zbyt drogie, więc film ukaże się tylko na Ukrainie obecnie.
Wśród mocnych stron „Football Nation” jest wysoki poziom sekwencji wideo i muzyki, dynamiczna edycja i wysokiej jakości obraz. Autorzy odważnie i odpowiednio wykorzystują filmy z dronów. W tym miejscu warto wspomnieć o operatorach Stanisława Tkaczewie, Olega i Ołeksandrze Szewczyszynie, a także reżysera montażowego Andrija Łunnika. Ścieżką dźwiękową do filmu była piosenka grupy „Sky” „To the End”.
Jestem pewien, że konstruktywna krytyka nie zaszkodzi autorom filmu. Nie zgadzam się z liczeniem narodzin reprezentacji Ukrainy z 1992 roku. Nie dlatego, że ZSRR formalnie miał reprezentację Ukraińskiej SRR, która zwykle składała się z piłkarzy z niższych lig i grała w Związkowych Spartakiadach i innych turniejach drugorzędnych. Ale ukraińscy trenerzy i piłkarze odegrali ogromną, a czasem kluczową rolę w życiu pierwszych, olimpijskich, młodzieżowych i młodzieżowych drużyn narodowych ZSRR. W połowie lat siedemdziesiątych i drugiej połowie lat osiemdziesiątych większość wyjściowego składu tych drużyn stanowili Ukraińcy. Warto wspomnieć o trenerach Valery Lobanovskyi i Oleg Bazilewicz ; Jurij Wojnow, jedyny mistrz Europy w piłce nożnej na Ukrainie (1960); zdobywcy Złotej Piłki Oleg Błochin i Igor Belanov; nasz najlepszy strzelec Mistrzostw Świata 1970 i trener mistrzów olimpijskich w Seulu w 1988 roku, Anatolij Byszowiec; jedyny ukraiński piłkarz nagrodzony brązowym medalem na mundialu (1966), Jożef Szabo; najlepszy sowiecki strzelec tych samych mistrzostw Valery Porkuyan, który nie zdobył medalu. Ukraińska szkoła piłkarska narodziła się ponad trzy dekady temu, a nasza reprezentacja nie pojawiła się znikąd. Do 1991 roku w ukraińskim futbolu było wielu bohaterów. Czy nie można było wyrzeźbić w filmie pięciu minut i opowiedzieć o nich? Byłoby to pouczające dla młodych ludzi i przyjemne dla starszych fanów, którzy pamiętają tych bohaterów.
Poza tym, moim zdaniem, brakuje w filmie psychologii, głębokich dramatycznych konfliktów. Przede wszystkim dotyczy to okresu narodzin reprezentacji narodowej. Formalnie film opowiada o pierwszym meczu reprezentacji Ukrainy z Węgrami, który odbył się w Użhorodzie 29 kwietnia 1992 roku. Ale to nie wystarczy. Pierwszym trenerem naszej żony był o jasnej pamięci Wiktor Prokopenko. Czy wiesz, ile meczów ten wesoły i pełen humoru rodak z Odessy, urodzony w Mariupolu, zarządzał reprezentacją narodową? Do trzech! Następnie rzekomo został zastąpiony przez Anatolija Konkowa. Podobno dlatego, że nie rozegrał ani jednego meczu i nie został zatwierdzony przez komitet wykonawczy federacji. Następnie drużyną narodową kierował słynny współpracownik Łobanowskiego, Oleg Bazilewicz.
Oleh Bazylevych nie był z nami od czterech lat, ale udało mu się napisać bardzo ciekawą książkę „Football System”. Tak pisał o okresie formacji i pierwszych meczach reprezentacji:
„Zawodnicy nie otrzymali pieniędzy za powołanie do reprezentacji narodowej. Graliśmy tylko w meczach towarzyskich. Często nie było pieniędzy na wynajem obiektów sportowych - przebierali się w autobusie. Młodzi piłkarze nie mieli doświadczenia w rozgrywkach międzynarodowych. Kluby niechętnie wypuszczają ich na treningi i rozgrywki kadry narodowej. W końcu reprezentacja narodowa jest skoncentrowanym wyrazem stanu i kierunku piłki nożnej w kraju.
Odnieśliśmy jednak szereg zwycięstw: dwukrotnie pokonaliśmy reprezentację USA, reprezentację Litwy i silną wówczas Białoruś. Szczególnie ważny był mecz ze „złotym pokoleniem” bułgarskiej drużyny, prawdziwymi gwiazdami europejskiej piłki nożnej – Stoiczkow, Kostadinow, Bałakow, Lechkow, Sirakow. Na trasie zagrali remisem - 1:1.
Kiedy przyszedł czas na oficjalne mecze, specjalnie zaplanowałem spotkanie w warunkach gór średnich. Ale kierownictwo Federacji nie pozwoliło nam go utrzymać. I trener Kijowa "Dynamo" nie pozwolił swoim podopiecznym udać się na to spotkanie, powołując się na przygotowania biało-niebieskiej drużyny do meczów Ligi Mistrzów.
To przekreśliło moją dwuletnią pracę: trenowałem kilku piłkarzy, a w oficjalnym meczu z Litwą, której drużyna była obiektywnie słabsza od naszej, musiałem wystawić na boisko zupełnie innych zawodników. Przegraliśmy z Litwą - 0:2. Zostałem zwolniony. Choć decyzja o zwolnieniu trenera po pierwszej od dwóch lat porażce nie spotyka się z krytyką.
Dynamo Kijów, którego trener nie wpuścił do kadry, zajęło ostatnie miejsce w swojej grupie, przegrywając pięć meczów na sześć. Wtedy nie rozumiem, o co walczył ten mentor”.
Czy znasz nazwisko tego trenera Dynamo? Józefa Józefowicza Szabo. No bo jak można było nie zadać Szabo pytań o tę sytuację podczas kręcenia filmu? A potem zapytaj swoich przeciwników. Bazylewicza i Prokopenko już nie ma, ale w pobliżu są ich współpracownicy Wołodymyr Muntian i Mykoła Pawłow, którzy znają wszystkie niuanse tamtych wydarzeń. Powinno to być zrobione nie ze względu na skandal, ale po to, by spotęgować dramatyczny konflikt na zdjęciu. W końcu ostry konflikt jest podstawą wysokiej jakości fabuły filmu.
Innym, moim zdaniem, ważnym epizodem, który nie jest wystarczająco dogłębny, jest osobisty dramat psychologiczny Walerego Łobanowskiego. Moim zdaniem jednym z najbardziej dramatycznych meczów w całej historii reprezentacji Ukrainy był gościnny mecz play-off o bilet na Mistrzostwa Świata w Japonii i Korei Południowej w 2002 roku z jedną z najsilniejszych drużyn na świecie - Reprezentacja Niemiec. Gra jest wymieniona na zdjęciu, ale niewiele więcej.
Generalnie nasza reprezentacja jest nieoficjalnym „mistrzem planety” pod względem liczby meczów face-to-face rozgrywanych o bilety na mistrzostwa świata i kontynentu. Walczyliśmy w sześciu play-offach. Dlatego mecz w Dortmundzie 14 listopada 2001 roku był bardzo ważny z psychologicznego punktu widzenia. Wtedy Lobanovsky zaskoczył ekspertów jeszcze przed gwizdkiem sędziego. Zobaczyć w naszej bramce bramkarza Maksyma Lewickiego z moskiewskiego "Spartaka" zamiast sprawdzonego, zimnokrwistego piłkarza Dynama Kijów, Witalija Revę; w strefie wsparcia – niedoświadczony wówczas Anatolij Tymoszczuk, zamiast doświadczonego Andrija Husina; a w początkowym składzie nie było miejsca dla Serhija Rebrowa. A Niemcy mieli wtedy najfajniejszych piłkarzy na świecie: Kahna w bramce, Remera, Tsyge, Ramelova, Ballaka, Jankera i Birkhoffa na boisku. Zorganizowali prawdziwy blitzkrieg - w piętnastej minucie byliśmy "w ogniu" 0:3. Łobanowski natychmiast zastąpił Tymoszczuka, którego kolana dosłownie drżały, Husinem. Wtedy, już w drugiej połowie, Ballak strzelił swojego podwójnego, a Andrij Szewczenko strzelił naszego jedynego gola w 90. minucie, tylko osładzając gorycz porażki.
Mimo wyraźnej przewagi w klasie niemieckich gwiazd była to przede wszystkim porażka trenerska samego Łobanowskiego. Zbyt odważnie postanowił poeksperymentować w kompozycji. A ukraińska prasa piłkarska nie oszczędziła licznika. W tamtych czasach musiałem z nim porozmawiać. Walery Wasyliowycz bardzo się martwił. Opuścił drużynę narodową, pozostając tylko w „Dynamo”. I śmiem myśleć, że ten mecz przyspieszył tragedię: pół roku później - 13 maja 2002 - Lobanovskyi odszedł od nas na zawsze. Był stosunkowo stary, żył zaledwie 63 lata. Teraz dziennikarze, którzy w tamtych czasach szczególnie „dusili” licznik, bardzo tego żałują. Myślę, że ich komentarze wzmocniłyby kompozycję filmu.
I wreszcie - o nazwie. „Football Nation” to dobry tytuł. Ale czy to odpowiada rzeczywistości?
Rozumiem, że sprowokuję gniew wielu, ale wyrażę swoje stanowisko: niestety nie odpowiada. Teraz, pod koniec 2022 roku, Ukraina zajmuje dwudzieste siódme miejsce na 211 drużyn w rankingu FIFA. Oczywiste jest, że obiektywnie jesteśmy gorsi od Brazylii, Argentyny, Francji, Anglii, Włoch, Hiszpanii, Niemiec. Ale widzieć wyżej niż Ukraina w rankingu USA, Kolumbii, Iranu, Maroka, Peru... A jednocześnie zapewnić, że jesteśmy wow? W Europie według rankingu UEFA jesteśmy na szesnastym miejscu na pięćdziesiąt pięć.
Więc autorzy kłamią? Nie. Robią ważną rzecz - formułują nasze marzenie.
Podczas gdy Mula, Wasylkow i ich koledzy tworzyli ten obraz, krajowi politolodzy, kulturoznawcy i socjologowie pod kierownictwem Olesa Doniyi napisali książkę „Ukraiński sen”. Jest pokazywany w te same dni, w których odbywają się przedpremierowe pokazy „Football Nation”. Tak więc bycie narodem piłkarskim jest jednym z elementów ukraińskiego snu. Politolodzy rozróżniają „twardą” i „miękką” władzę państwową. Piłka nożna to forma miękkiej siły. Nie bez powodu poziom rozwoju państwa i społeczeństwa ocenia się na podstawie poziomu rozwoju piłki nożnej w kraju.
To marzenie jako przewodnik do działania. Dla wszystkich – od prezydenta państwa po każdego obywatela; od światowej gwiazdy futbolu, po młodego człowieka z Chicago, Witalija, który marzy o grze w reprezentacji Ukrainy. To marzenie, które istnieje pomimo wojny, pomimo zniszczeń wywołanych przez Rosję, z którą skazani jesteśmy na życie obok. Pomimo wszystkich złych rzeczy, które nam się przytrafiły i nadal się zdarzają. Nie mamy innego wyjścia, jak przebić się przez skałę dla naszej przyszłości.
Siemion SLUCHEVSKY