Znany ukraiński dziennikarz Artem Frankov opowiedział, czego oczekuje od meczu pomiędzy Dynamem Kijów i Turcją Fenerbahce w ostatniej, 6. rundzie fazy grupowej Ligi Europy, która odbędzie się jutro w Krakowie.
„W tym meczu Kijowców nie interesuje nic poza honorem i bonusami – AEK Dynamo nie będzie już na prowadzeniu, ponieważ Dynamo jest od niego gorszy w osobistych spotkaniach. Turcy natomiast muszą grać krwią z nosa w ostatniej rundzie nie gorzej niż Rennes, którego podopieczni Jorge Jesusa różnicą bramek wyprzedzają o jeden punkt (przy spotkaniach osobistych nie obchodzi ich to: Fener odbił się zarówno od 0:2 jak i od 0:3).
Biorąc pod uwagę, że Bretończycy w równoległym meczu zmierzą się z cypryjskim AEK, istnieje poważne podejrzenie, że ich zadanie jest łatwiejsze. Dlatego mamy prawo zadać najważniejsze pytanie – czy Turcy wyskoczą z majtek, aby na pewno pokonać ukraińską drużynę, jeśli to zadanie nie wygląda na zbyt rozwiązywalne? Raczej będą grać ostrożnie i tylko jeśli zachęcające wieści dotrą z Francji, mogą spieszyć się do dziesięciu tysięcy do pięciuset ”- powiedział Frankow.