Rosyjski sędzia Wiktor Filippow, którego kariera miała miejsce w czasach sowieckich, opowiedział historię pochwały legendarnego ukraińskiego trenera Walerego Łobanowskiego.
„Odkąd pracowałem w systemie Spartak, stosunek do mnie był dość wyraźny. Kiedy przyjechałem sądzić w Kijowie, powiedzieli mi w twarz: „Och, spartakusowiec przybył, by pomóc swojemu ludowi”. Lobanovsky potraktował sędziów w stylu Beskov - niezwykle chłodno iz pogardą. Ale zaskakująco nawiązaliśmy całkiem dobre relacje. Głównie ze względu na niecodzienny mecz, jaki miał miejsce na zgrupowaniu dla sędziów ZSRR Major League.
Jedna z tych kolekcji powstała w Użhorodzie, na samym zachodzie Ukrainy, prawie na granicy z Węgrami i Polską. Równolegle z naszym zgrupowaniem przyjechało w tym samym czasie kilka ukraińskich drużyn mistrzowskich, w tym Dynamo Kijów. Zdaliśmy nawet egzaminy od piłkarzy – umawialiśmy dla nich wywiady zgodnie z regułami gry. Dobra praktyka dla nas, sędziów i dla zawodników, którzy mogliby następnie przedyskutować z nami pewne niuanse.
Po jednej z lekcji Łobanowski nagle podszedł do nas: „Sędziowie, umawiacie tutaj egzaminy dla moich chłopaków, ale czy w ogóle umiecie grać w piłkę nożną?” Umówiliśmy się, że zagramy mecz na siłowni: sędziowie przeciwko kierownictwu Dynama. Sam Lobanovsky obserwował z ławki, a przeciwko nam wystąpili Konkov, Veremeev, Puzach, byli zawodnicy głównej drużyny. Siły są poważne, ale trzeba wykazać się konsekwencją. Przed meczem Władimir Iwanowicz Zujew, przewodniczący Ogólnounijnego Panelu Sędziów, powiedział nam: „Po prostu spróbuj przegrać - twój autorytet natychmiast spadnie do poziomu „punktowanego przez reklamę”.
Mecz był ciężki - wielu trenerów Dynama wciąż było "w ruchu", ale udało nam się: zremisowaliśmy. Po meczu Lobanovsky podszedł do nas i wygłosił lakoniczną ocenę: „Worthy”. Potem zorganizował dla nas wszystkich łaźnię i ogólnie jego stosunek do nas nieco się zmienił. Od tego czasu, kiedy przyjechałem do sędziowania "Dynamo" (Kijów), oczywiście nie spotkali się z otwartymi ramionami, ale zachowywali się z szacunkiem. Po jednym z meczów Łobanowski udał się do sędziów i podziękował nam za naszą pracę - choć mecz nie był łatwy, było wiele kontrowersyjnych decyzji. Veremeev, który w tym czasie był szefem zespołu Dynamo, sam był zaskoczony: „Cóż, chłopaki, dajecie: aby Lobanovsky podziękował sędziom, jest wiele warty”, cytuje Sport24 Filippova.