Znany dziennikarz Mykoła Neseniuk wypowiedział się na temat organizacji mistrzostw Ukrainy w bieżącym sezonie w warunkach wojennych.
„Czy powinienem był zacząć?
Zakończyła się pierwsza połowa mistrzostw Ukrainy w piłce nożnej, która rozpoczęła się w przeddzień Święta Niepodległości. Może nie zgodnie z planem, ale rozegrano 113 meczów pierwszej kolejki z planowanych 120. Niech będzie z przygodami – przełożenia, przestoje z powodu alarmów lotniczych i zgaszonych świateł – ale drużyny rozegrały te mecze. Teraz możesz spróbować podsumować i odpowiedzieć na główne pytanie - czy mistrzostwa w piłce nożnej powinny zaczynać się w środku wojny?
Odpowiedź nasuwa się sama – oczywiście, że musiała! Aby pokazać sobie, światu i wrogowi, że mimo śmiertelnego niebezpieczeństwa dalej gramy w piłkę i inspirujemy naród do zwycięstwa! Ale komu pokazać? Kto na Ukrainie widział mecze obecnych mistrzostw? Na stadionach nie było widzów - wymogi bezpieczeństwa, a w telewizji tej piłki trzeba było bardzo dobrze szukać i nie zawsze skutecznie.
Teraz już wiadomo, że moment przeniesienia transmisji piłkarskich mistrzostw na płatną platformę został wybrany wyjątkowo niefortunnie. No bo kto w czasie wojny zapłaci za prawo do oglądania meczu „Minay” z „Ingulets”? Wręcz przeciwnie, widzowie powinni dopłacić, żeby obejrzeć to, powiedzmy, widowisko!
Dlaczego teraz mecze mistrzostw świata z udziałem najlepszych piłkarzy na świecie można oglądać za darmo, a osobno oglądać mecze rodzimych „zawodowców” trzeba dopłacać? Jak to ludziom wytłumaczyć? Jaki jest wychowawczy efekt piłki nożnej w czasie wojny, kiedy tej piłki nie widzi nikt oprócz bardzo zainteresowanych, których w całym kraju jest kilka tysięcy?
Czy można powiedzieć, że na większości meczów naszych mistrzostw, nawet w czasie pokoju, ludzie nie byli szczególnie wściekli? I będziesz miał rację – kiedy nikt nie ogląda piłki nożnej, możesz „pomóc” odpowiedniej drużynie, by trochę wygrała. Mnie osobiście to zainspirowało – poszczególni arbitrzy „cudowali” tej jesieni tak otwarcie i bezwstydnie, że zapomniałem o wojnie i atakach rakietowych! Prawdziwi profesjonaliści wojny nie boją się i zawsze wykonują swoją pracę! O tym, że terminarz mistrzostw był sporządzony w niejasny sposób i był dobrowolnie naruszany lub nie przez wszystkich, wspominałem już niedawno. Wydawało się, że drużyny decydowały między sobą, kiedy i gdzie grać lub nie grać wcale.
Nie będę się rozwodził nad złem. Ponieważ mimo wszystko piłka nożna pomogła nam poczuć się niepokonanymi. I jest czas na poprawienie wszystkich wskazanych i nieokreślonych niedociągnięć - do marca, kiedy mistrzostwa powinny zostać wznowione. Może inni już to robią. I to budzi choć odrobinę nadziei…” – napisał Nesenyuk na swojej stronie na portalu społecznościowym Facebook.