Było to jesienią 2000 roku. Walerij Łobanowski, który wówczas trenował Dynamo Kijów, już drugi rok regularnie czytał moje artykuły w gazetach, o czym donosili mi dobrzy ludzie.
W tym czasie Łobanowski i ja znaliśmy się już osobiście. Kiedyś zobaczył i pokazano mu artykuł w kijowskiej gazecie pod moim podpisem, który nie był o piłce nożnej, ale o polityce. Łobanowski nie mógł wiedzieć, że pisałem o polityce i nie tylko o polityce na długo przed tym, zanim zacząłem pisać o piłce nożnej. Dla niego, jak dla wszystkich w tamtym czasie, sytuacja była normą, kiedy są prawdziwi dziennikarze, którzy piszą o polityce, ekonomii itp., są „sportowcy”. Dziwacy, którzy rozmyślają o tych wszystkich celach, punktach, sekundach i piszą o tym, niewielu potrzebuje artykułów.
Zaskoczenie Łobanowskiego było tak silne, że już na pierwszej konferencji prasowej ze złością odpowiedział na czyjeś pytanie: „A ty pytasz Neseniuka – on wie o tobie wszystko – zarówno w piłce nożnej, jak iw polityce, iw wiejskim rolnictwie!”
Dlaczego przypomniałem sobie o tym teraz, ponad dwadzieścia lat później? Bo wciąż muszę słyszeć lub czytać krytykę, że piszę nie tylko o piłce nożnej, ale też o wszystkim innym. Na przykład pisz tylko o piłkarzach i nie mieszaj się w politykę!
Co można powiedzieć? Mogłem zrozumieć Walerego Łobanowskiego, który dorastał i wychowywał się w ściśle uregulowanym społeczeństwie zaawansowanego socjalizmu, osiągając jednocześnie niespotykane wyżyny w swoim zawodzie. Patrzył na życie tak, jak na niego patrzyli ludzie wychowani w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku – można robić tylko to, co wolno, a o to, czego nie wolno, trzeba zapytać.
Ale żyjemy w innych czasach! W czasach, gdy wszystko jest możliwe! Dlatego mam śmiałość powiedzieć, że piłka nożna jest nieodłączną częścią życia. Jaki futbol, taki kraj! Jaka piłka nożna, taka ekonomia! Jak piłka nożna, taka polityka! I to nie tylko dlatego, że niektórzy piłkarze czasami dla kogoś prowadzą kampanię lub coś reklamują.
Czy nie jest oczywiste, że ekonomia piłkarska w naszym kraju jest dokładną kopią ekonomii politycznej, ekonomicznej i kulturalnej? Nawet nie kopia, ale parodia! Wystarczy przyjrzeć się bliżej, aby zrozumieć, że procesy piłkarskie przebiegają równolegle do innych procesów życiowych i wzajemnie na siebie wpływają. I to nie tylko w naszym kraju. Przypomnij sobie światowy finał piłki nożnej, który zakończył się w Katarze. Wystarczyło polityki i ekonomii dla wszystkich!
Myślę, że Łobanowski, gdyby żył do dziś, też by to zrozumiał. I wcale bym się nie zdziwił, bo dziennikarz piłkarski rozumie nie tylko piłkę nożną.
Mykoła Neseniuk