Bramkarz Oleg Bilyk opowiedział o przyczynach przedwczesnego rozwiązania kontraktu z Ołeksandrią.
- Oleg, z czyjej inicjatywy doszło do wcześniejszego rozwiązania twojego kontraktu z Aleksandrią?
- To osobista decyzja dyrektora generalnego klubu Iwana Kuźmenko. Bez względu na to, ile rozmawiałem z trenerami, wszyscy mówili, że chcieliby, żebym został i walczył z nowym bramkarzem Nikitą Szewczenką. Żaden z trenerów nawet nie przypuszczał, że tak się stanie.
Spotkałem się z Ivanem Kuzmenko dwa lub trzy razy. Za każdym razem miał inne powody, dla których chciał zerwać ze mną kontrakt.
Pierwszym powodem jest charakter. Potem powiedział mi: „Nie widzę, abyśmy mogli osiągnąć z tobą jakiekolwiek cele”. Później stwierdził, że klub nie może wspierać dwóch wysoko opłacanych bramkarzy. Chociaż miałem jedną z najniższych pensji w Aleksandrii. Oczywiste jest, że są to jakieś osobiste pretensje. Ale nawet nie wiem dlaczego.
- Czy komunikowałeś się z nowym trenerem Ołeksandrii Rusłanem Rotanem?
— Tak, 19 grudnia dostałem telefon z klubu i powiedzieli, że muszę porozmawiać o rozwiązaniu kontraktu. Dwa dni później przybyłem do Aleksandrii. 21 grudnia przybył tam również Rusłan Rotan, pokazali mu bazę.
Natychmiast spotkałem się z Rusłanem Pietrowiczem i rozmawiałem. Obiecał porozmawiać o mojej sytuacji z kierownictwem, ale nigdy nie udało mu się niczego rozwiązać. Rotan chciał, żebym został.
Rozmawiałem także z jego asystentami - Władimirem Jezerskim, Jewgienijem Gresem. Wszyscy chcieli, żebym został w drużynie i walczył z Szewczenką o miejsce w składzie. Dobrze znam Rotana i Jezerskiego, byłem zmotywowany do gry pod ich okiem. Ale stało się inaczej.
- Czy kiedykolwiek myślałeś, że rozstanie z tobą jest dziełem agenta Nikity Szewczenki, Vadima Shabliya?
„Nie mogę nic na ten temat powiedzieć. To jest ich sprawa. Czas pokaże, czy ta decyzja była słuszna, czy nie.
- Czy Alexandria nadal ma wobec ciebie dług finansowy?
- Pod tym względem "Aleksandria" potraktowała mnie paskudnie. Jeśli inicjatywa rozwiązania kontraktu wyszła od klubu, to powinienem otrzymać odszkodowanie.
Teraz jest wojna, rozumiem wszystko. Zaproponowałem, że zapłacę 50% kwoty, która pozostała do końca umowy. Nie zgodzili się. Powiedziano mi, że jeśli odmówię zerwania umowy, to będę siedział w dwójce.
Otrzymałem długi za poprzednie miesiące, wczoraj zostałem spłacony. Ale przez pozostałe sześć miesięcy kontraktu nic mi nie zapłacą. Nie chciałem tracić czasu na pozwanie klubu w celu odzyskania tych groszy, które otrzymałem w Aleksandrii. To będzie na ich sumieniu.
- Dlaczego, Twoim zdaniem, Oleksandriya zwolnił głównego trenera Jurija Guru?
- Nikt tego nie wie. O ile mi wiadomo, żaden z dyrektorów nawet z nim nie rozmawiał. Być może było tak samo jak w moim przypadku – dyrektor generalny „Aleksandrii” Iwan Kuzmenko podjął decyzję i po prostu postawił Guru przed faktem. Lepiej zapytać o to Iwana Siergiejewicza.
Jurij Władimirowicz osobiście nie miał czasu pożegnać się z żadnym z piłkarzy, napisał tylko na czacie telegramu drużyny, że jest zadowolony ze współpracy z nami. To także lekcja dla niego.
— Jakie masz możliwości kontynuowania kariery?
- Jest taka opcja, zdecydowało już 99,9 proc. Klubu jeszcze nie podam. Mogę powiedzieć, że to ukraińska drużyna Premier League. Pewnego dnia będziesz wiedzieć wszystko.
Andriej Kaplun