Znany ukraiński dziennikarz Artem Frankow skomentował mocne zwycięstwo Manchesteru City nad Tottenhamem Hotspur w meczu o mistrzostwo Anglii - 4:2.
"MS" - "Tottenham" - 4:2
Jakaś klaunada... To uczestnicy Ligi Mistrzów czy co?! Czy to naprawdę jedyny powód, dla którego Guardiola choć raz zdał sobie sprawę, że Alvarez to skarb, położył na ławce KdB, BS, FF i zdecydował się zagrać 4-4-2?! Albo 4-2-4, co jest jeszcze bardziej romantyczne… Tak, tak: Ederson – Lewis, Stones, Akanji, Ake – Rodri, Gundogan – Mahrez, Alvarez, Holland, Grealish.
0:1. Błąd Edersona (kto daje takie podania we własnym polu karnym do walki?!), presja Betoncourt, Rodri (go) nie znokautował - a dokładniej znokautował, ale na Szweda o polskim nazwisku (ale nie Vasa) ).
0:2. Rodri i Ederson natychmiast przynieśli kolejną: pierwsza pozwoliła Kane'owi walnąć się w wślizg (!), druga z jakiegoś powodu odbiła pół-trafienie-pół-krzyż Kane'a na głowie Emersona pianinem. Tak więc fortepian spadł na głowę Pepa tuż przed przerwą.
1:2. Strzał z trzeciej próby na praktycznie pustą bramkę (Alvarez), bo ktoś już leżał na Llorisie - czyż nie Emerson?
2:2. Elementarny rzut Rodriego na Mareza - gdzie obrońcy? Krzyż opuść głowę na Holandię.
2:3 przekreślone. Strzał Perisica pada na nogi Lewisa. A potem Perisic wnosi do swojej bramy...
3:2. Podanie Mahreza w przód i strzał z najostrzejszego kąta - Lloris zdawał się kontynuować derby i wpuścił go w środek.
4:2. Pozdrowienia od Lengleta, który dał Mahrezowi zarówno zezwolenie Edersona, jak i heads-up.
I jak ci się podobało?” Frankov napisał na swoim kanale telegramu.