Znany menedżer i ekspert Wiaczesław Zahowojło ocenił mecz otwarcia "Dynama" na tureckim spotkaniu z "Szybkim" (0:4).
„Rapid” jest w zupełnie innej fazie gotowości. Kijowie są teraz pod dużym obciążeniem, a Austriacy są na siłach i za tydzień zagrają w krajowych mistrzostwach. Było jasne, że „Rapid” nas „niesie”. Może Lucescu tego chciał... Nie da się pokonać takiej drużyny na "bawełnianych" nogach. Wynik tej gry stawiam ponad wszystko. Nie ma powodu, by krytykować zespół. Drużyna Kijowa nie jest jeszcze gotowa do gry w tak intensywną piłkę nożną.
Lucescu próbuje zaszczepić coś nowego w drużynie. Póki co nie działa tak jak powinien. Mircea chce grać w bardziej pionową piłkę nożną. Zobaczymy, czy w Dynamie „urośnie”. Jeszcze nie działa - po to są te gry, żeby spróbować. Coś trzeba zrobić, bo „Dynamo” straciło praktycznie całą swoją kreatywność – Tsygankov, Verbych, De Pena. Być może takie zmiany będą wyjściem z sytuacji. Mircha to kompetentny trener, on to rozgryzie.
Oglądałem ten mecz ze szczególnym zainteresowaniem. Najbardziej interesował mnie Nikita Burda - chcę poznać jego grę. Moim zdaniem w tym sezonie "podniesie głowę". Nikita miał całkiem niezłą drugą połowę. Zobaczmy, co będzie dalej.
Nie ma co krytykować nieuznanego samobójczego gola. Zdarza się. Oby na spotkaniach było lepiej niż na oficjalnych meczach. Gdybym był trenerem, nie „naciskałbym” go do tego. Popov próbował coś odczytać, ale przeciwnik grał bardzo kompetentnie, a Dynamo nie kontrolowało sytuacji, przez co chybili drugiego gola. Vivcharenko również popełnił „dziecinny” błąd.
W drugiej połowie wyróżniał się Diallo - momentów było kilka. Wyglądał na świeższego niż inni. Reszta skrzydłowych nie czepiała się piłki, nie wyostrzała. Linia ofensywna nie potrafiła niczego stworzyć. Wynika to z faktu, że fazy przejściowe w „Dynamie” nie zostały nagrane. Jeśli podania zostaną podane w strefę, to jedno, ale jeśli skrzydłowi otrzymają podania tyłem do bramki, to jest to „małpia robota”. Boczni obrońcy nigdy nie otrzymali podania do strefy. Pod warunkiem, że „nie wjeżdżają”. W kolejnych meczach zobaczymy, czy piłkarze zrozumieją pomysł Lucescu, czy się zakorzeni - powiedział Zahowailo.