Znany ukraiński dziennikarz sportowy Igor Linnik mówił o potrzebie reorganizacji branży piłkarskiej na Ukrainie.
„Tak jak w czasie wielkiej i krwawej wojny trzeba przemyśleć i zaplanować strukturę powojennego świata, tak przed futbolem Ukrainy stoi zadanie odbudowy własnej przyszłości.
Obecny system zarządzania piłką nożną na Ukrainie ukształtował się jeszcze w latach Ukraińskiej SRR i przyjął najbardziej charakterystyczne założenia Rady Deputowanych – w obecności pseudokolegialnych organów zarządzających, sam szef rządzi i odpowiedzialność za swoje błędy lub bezczynność jest powszechna, czyli remis.
Na początku lat 90. nadal dominował system komisji sportowych, schodzący do szczebla wojewódzkiego i powiatowego. I właśnie ten biurokratyczny system zapełnił miejscowe federacje kadrami, które zjadały wszelkie środki budżetowe (góra miała z czego żyć), a następnie, zbierając się w Kijowie, zorganizowały coś w rodzaju ogólnoukraińskiego zgromadzenia biurokratów piłkarskich – tzw. Kongres FFU, a następnie UAF.
Te pozostałości sowieckiego zamętu wciąż leżą u podstaw menedżerskiej piramidy futbolu na Ukrainie, choć warunki, w jakich żyje ona od 25 lat, diametralnie się zmieniły.
Na szczęście w naszej piłce nożnej nie ma już finansów publicznych. Istnieje ze środków firmy, która z jakiegoś powodu w ogóle nie uczestniczy w zarządzaniu sferą własnych inwestycji. Futbolem rządzą wolne od ryzyka osoby publiczne, aw wyniku tego zorganizowanego analfabetyzmu i nieodpowiedzialności polityczni nominaci od czasu do czasu znajdują się na szczycie piramidy, poczynając od premiera Pustowojenki, obserwującego śledztwo w sprawie Konkowa lub Pawła.
Oczywiście wszystkie kłopoty ukraińskiego futbolu wynikają z braku praw w obliczu tego kontrolowanego zamieszania.
W końcu nie wystarczy wyrzucić Pavelko z Domu Futbolu! Konieczna jest zmiana modelu wewnętrznej struktury piramidy. W przeciwnym razie zamiast jednego nieporozumienia pojawi się drugie, albo kolejny nominat zostanie wrzucony do futbolu, jak zawsze, z bardzo ograniczoną kadencją (do następnej zmiany cyklu politycznego) i później nieuchronną haniebną hańbą…
Aby wyjść z tego błędnego koła, trzeba przede wszystkim przerwać to bezsensowne szaleństwo. A przede wszystkim interesują się tym główni inwestorzy ukraińskiego futbolu - kluby piłkarskie i ich właściciele.
Moim zdaniem kluby prędzej czy później nie mogą uniknąć zaangażowania w proces zarządzania – przynajmniej sytuacyjnego, ale aktywnego – w celu jego normalizacji, restartu systemu.
Najwyraźniej UAF będzie musiał przejść jeszcze raz - zainicjowany właśnie przez kluby! (wszak tylko bliskie im środowiska szkoliły nowe kadry) - konferencja założycielska. Albo rewelacja.
Wtedy przez pewien okres, być może na jeden cykl wyborczy, piłka nożna Ukrainy może być zarządzana na równych prawach przez zawodowców i osoby publiczne (aby nie tracić z oczu, w tym masowej, amatorskiej i innych odmian piłki nożnej na żywo) - mówią. , w proporcji 50/50 (organizacyjnie może to wyglądać inaczej).
Najważniejsze jest dostosowanie systemu zarządzania naszą piłką nożną do wymagań czasu w tym cyklu, kładąc w nim zabezpieczenia przed powrotem do zorganizowanej nieodpowiedzialności. Jeśli tego nie zrobimy, ukraiński futbol czeka jeszcze głębszy upadek” – napisał Linnik na swoim profilu społecznościowym na Facebooku.