Główny trener Pakhtakoru Taszkient Maxim Shatskikh w wywiadzie dla Dynamo.kiev.ua podsumował wyniki dzisiejszego meczu kontrolnego ze swoim byłym klubem - Dynamem Kijów (1:0) - na zgrupowaniu w Turcji.
- Co sądzisz o obecnym Dynamo, na podstawie tego meczu?
- W zasadzie zespół, oczywiście, jest młody. Choć jest kilku weteranów, którzy pozostali z dawnych czasów, składy. To Dynamo ma dużą prędkość. Widać, że wszyscy bardzo starają się kombinować. Ale wszystko wymaga czasu. W szczególności trenerowi udało się przekazać zawodnikom wszystkie swoje pomysły.
Ogólnie uważam, że gra wypadła całkiem ciekawie. Obie drużyny pokazały dobrą szybkość. Dynamo i Pakhtakor miały jednak inną grę. Jesteśmy pod koniec obozów treningowych, a my graliśmy 90 minut jednym składem, a rywal w drugiej połowie wystawił nowy skład.
- Czy znasz w ogóle wielu z tego składu Dynamo? No oczywiście nie pytam o Sidorczuka i Garmasza.
- Prawie wszyscy, bo większość chłopaków z tego składu Dynamo była w klubowej akademii. Ci Dubinczak, Vivcharenko, Tsarenko, Popov. I wiele innych.
- Kto z Dynama szczególnie przypadł Ci dziś do gustu?
- Trudno wyróżnić tylko jedną. Ostatecznie w grze dominowały akcje zespołowe, a żaden wyraźny lider nie przykuł mojej uwagi.
- Pakhtakor prowadził grę w pierwszej połowie. Czy taki był plan?
- Nigdy nie dostosowujemy się do nikogo. Gramy z numerem pierwszym na mistrzostwach, a także na obozach treningowych. Może udało nam się zagrać lepiej w drugiej połowie, ale dziwne, że boisko było podlewane przed meczem, a nie w połowie. Miało to wpływ na przebieg gry.
- 1-0 nad Dynamem Kijów - coś Cię w środku łaskocze od takiego wyniku? Nawet jeśli mówimy o sparingu.
- Ja osobiście cieszę się z tego zwycięstwa dwa, a nawet trzy razy bardziej niż z jakiegokolwiek innego. Ale nie nastawiałem drużyny na specjalny mecz, nie mówiłem im, że muszą wygrać haczykiem, oszustwem czy czymś takim. Absolutnie nie. Mieliśmy bardzo krótkie ustawienie na mecz, przypomnieliśmy chłopakom kluczowe rzeczy i wyszliśmy do gry. Nigdy nie było pompowania tego, że musimy wygrać.
Ale oczywiście wszyscy byli zadowoleni, że udało się zakończyć mecz takim wynikiem. W końcu Dynamo Kijów to wyznacznik ukraińskiego futbolu. Tak jak Pakhtakor jest wyznacznikiem uzbeckiego futbolu. To miłe. I co najważniejsze, na tle takiego przeciwnika zobaczyliśmy to, co chcieliśmy zobaczyć u chłopaków, u drużyny. Zobaczyliśmy jak wytrzymujemy, jak się poruszamy i w jakim kierunku.
- Nasz komentator powiedział podczas meczu, że Pakhtakor odmówił gry z rosyjskimi drużynami na tym zgrupowaniu. Czy naprawdę tak jest?
- Oczywiście! To nawet nie jest pytanie! Taki był nasz pierwotny plan od początku - ani grać z rosyjskimi drużynami, ani mieszkać razem. Zarząd naszego klubu jest świadomy i w pełni podziela i popiera moje osobiste stanowisko, a także stanowisko sztabu trenerskiego w sprawie tej wojny z Ukrainą, tej absolutnej paskudy.
Aleksander POPOV