Główny trener Minajów Wołodymyr Szaran skomentował bójkę swoich zawodników z przedstawicielami rosyjskiej drużyny Shinnik.
"Zawsze były takie przypadki, że pod koniec obozu treningowego, nawet przed wojną, chłopaki są już psychicznie zmęczeni i chcą iść do domu. Zdarzają się takie zakłócenia podczas meczów i w tej sytuacji byłem po prostu zaskoczony, bardzo zdenerwowany, kiedy dowiedziałem się, że Szinnik znowu do nas przyjedzie. Nasi przewodnicy mówili, że to nie ma nic wspólnego z nami, to był hotel, jedna osoba z hotelu, która jak zrozumiałem chciała więcej zarobić.
Jestem wdzięczny chłopakom i bardzo się cieszę, że mogłem pracować z tymi chłopakami, którzy naprawdę nie bali się, kiedy zostali wezwani na 3 piętro, od razu pobiegli, nawet nie szli, ale pobiegli, żeby udowodnić, że Ukraina jest silniejsza - powiedział Szaran w rozmowie z PROFUTBOL Digital.