Ivan Nadein, mieszkaniec Veres Rivne, skomentował ostatnie niepowodzenia drużyny w UPL. Po 18 kolejkach ligi, Veres zsunął się na 12 miejsce w klasyfikacji.
"Nie robię tragedii z obecnych wyników. Owszem, jest to nieprzyjemne. Tak, to nie jest to, czego oczekiwałem ja, kibice, trenerzy i sami zawodnicy. Ale porażki są częścią futbolu i niestety doświadczamy ich teraz. Możemy to nazwać czarną passą. Ale to także doświadczenie, które musimy przeżyć i nauczyć się wychodzić z tej sytuacji, a nie w niej grzęznąć.
Czy ufasz trenerowi drużyny Jurijowi Vircie? To jest trener, z którym przeszliśmy przez pierwszą ligę, potem zdobyliśmy złote medale i bilet do UPL. Myślę, że pierwszy sezon w elitarnej lidze też był udany. A gdyby tak policzyć, to zespół przeszedł pewien cykl... udany cykl trzyletni. A po nim nastąpiła recesja.
Dynamo Łobanowskiego, Chelsea Mourinho, AC Milan Ancelottiego, Szachtar Lucescu i Dynamo Rebrowa przechodziły podobne cykle... Oczywiście skala nie jest taka sama, ale Veres przechodzi przez to z Wirth. Dlatego wciąż istnieje margines zaufania do trenera głównego.
Ponadto nie widzę kryzysu w grze, widzę kryzys w wyniku. Często mieliśmy pecha, zwłaszcza w meczach z Vorsklą i Dnipro-1. Ogólnie w tym sezonie nie było nieudanych meczów, których można by się wstydzić. Walczyliśmy z Dynamem, nie byliśmy gorsi od Oleksandrii, byliśmy bliscy wygranej z Zorią. I co najważniejsze, nie ma kryzysu w drużynie. Zawodnicy wychodzą i grają na miarę swoich możliwości przez pełne 90 minut. Dobrze jest to widzieć. Zespół atakuje, kreuje, szkoda tylko, że jeszcze nie realizuje... Wierzę, że chłopaki "przełamią się", jak to się mówi, i stanie się to w najbliższym meczu z Kryvbasem.
Te mistrzostwa są bardzo ciekawe i ciasne. Między strefą spadkową a piątą pozycją jest tylko dziesięć punktów. Dlatego najważniejsze jest, aby gracze Veres wierzyli w siebie tak samo, jak ja wierzę w nich - powiedział Nadein.