Znany dziennikarz Mykoła Neseniuk mówi o ilości doniesień medialnych dotyczących ewentualnego powołania Serhija Rebrowa na stanowisko trenera reprezentacji Ukrainy.
"W zeszłym roku nie minęło pół dnia bez wiadomości o możliwym ataku wroga z terytorium Białorusi. Ta wiadomość nie była dobra dla niczyjego zdrowia - perspektywa znalezienia się w strefie wojny poważnie niepokoiła mieszkańców regionów graniczących z terytorium Białorusi.
Nawet wtedy było oczywiste, że te codzienne białoruskie groźby istniały głównie w umysłach redaktorów wiadomości, którzy desperacko chcieli przyciągnąć uwagę swoich odbiorców. Nagłówki o białoruskim ataku świetnie się sprzedawały. I nikogo nie obchodziło, że odebrały one lata życia tysiącom i tysiącom ludzi, a niektórzy po takich nagłówkach oddali duszę Bogu. Bo wiadomości to też biznes.