Ihor Kostyuk: „Bol i Yatsyk są gotowi do gry na poziomie UPL”

2023-04-19 17:04 Kijów "Dynamo" stawia na własnych piłkarzy. Bardzo ważna jest tu nie tylko praca klubowej Akademii, ale ... Ihor Kostyuk: „Bol i Yatsyk są gotowi do gry na poziomie UPL”
19.04.2023, 17:04

Kijów "Dynamo" stawia na własnych piłkarzy. Bardzo ważna jest tu nie tylko praca klubowej Akademii, ale także drużyna młodzieżowa. Jest etapem przejściowym od futbolu młodzieżowego do dorosłego. Ihor Kostyuk już piąty sezon pracuje jako trener U-19. W tym czasie drużyna wywalczyła mistrzostwo juniorów, pokazała się w Lidze Młodzieżowej UEFA i co najważniejsze prawidłowo zaopatruje kadrę główną. Ihor Volodymyrovych mówił o własnych ambicjach, potencjale zawodników i problemach młodzieżowej piłki nożnej.

Ihor Kostiuk (zdjęcie: fcdynamo.com)

— Jak oceniasz występ drużyny w młodzieżowych mistrzostwach Ukrainy?

— Mamy zmianę pokoleń. Lata 2003 i 2004 właściwie już odchodzą. Od 2005 roku mamy w drużynie 14 zawodników. Trzon zespołu uległ erozji. Tworzy się nowy. Takie procesy nie są bezbolesne. Pojedyncze błędy prowadzą do utraty punktów. To normalne procesy u młodych piłkarzy, którzy dopiero zaczynają grać w drużynie młodzieżowej. Coś może nie wyjść, gdzieś robimy hałas, ale nie rezygnujemy z ambicji. Mimo pozostawania w tyle za „Ruchem” będziemy walczyć o mistrzostwo.

— Co zadecyduje w walce o mistrzostwo?

- Ważne mecze osobiste. Przed nami jeszcze mecze z obydwoma mistrzowskimi rywalami w drugiej rundzie. Istnieje wielka chęć spłacenia „długu” „Rukhowi” za porażkę w pierwszej rundzie. W tym meczu przyznano nam dwa rzuty karne.

Musisz wygrać każdy mecz. Dostrój się do każdego przeciwnika. Oderwanie od „Ruchu” nie pozwala na wyrównanie go tylko w grze twarzą w twarz. Dlatego ważne jest, aby wygrywać wszystkie mecze i mieć nadzieję, że przeciwnicy stracą punkty. Jakość gry i wynik są tym, do czego dążymy.

— Jakimi kryteriami kieruje się selekcja zawodników do młodzieżowej drużyny Dynama?

- Szybkość, prowadzenie piłki i inteligencja. To są trzy punkty, które są teraz niezbędne we współczesnym futbolu. Odnoszą się one również do młodych ludzi.

— Jakie są największe problemy w drużynie młodzieżowej?

- Konieczne jest postawienie chłopaków na tory profesjonalizmu - przygotowanie do treningu, sam proces treningowy, regeneracja, odżywianie, reżim. To jest główny punkt, ponieważ w piłce nożnej dla dzieci są rodzice, Akademia. Tutaj sami muszą monitorować te procesy. Powinni brać przykład ze starszych towarzyszy, którzy są już w pierwszej drużynie. Trener musi w kółko powtarzać te same rzeczy.

To miłe, gdy bardzo młodzi chłopcy robią postępy, zmieniają się, a potem idą grać w czołowych światowych ligach. To uznanie, że udało się znaleźć do nich podejście.

— Czy piłkarze, którzy przeszli do pierwszej drużyny lub wyjechali do Europy, utrzymują z tobą kontakt?

- Oczywiście. Nadal komunikujemy się z tym samym Ilyą Zabarny. Przez dwa lata w młodzieżowej drużynie mógł pokazać swój potencjał i zainteresowanie Mirceą Lucescu zaraz po przybyciu do klubu rumuńskiego specjalisty.

— Na poziomie U-19 prawie nie prowadzicie selekcji. Czy takie są okoliczności, czy trzeba pracować z uczniami własnej szkoły?

— W wieku 16-17 lat każdy ma kontrakty z klubami, każdy ma swojego agenta. W tym wieku już trudno jest pozyskać nowych zawodników. Nie zapominajmy, że konkurencja o piłkarzy też rośnie. W ostatnich latach aktywnie działa Akademia „Ruchu”. Dodaj tutaj Szachtar, Metalist, Dnipro-1. Dlatego współpracujemy z uczniami naszej szkoły, ale jeśli pojawi się możliwość pozyskania utalentowanego zawodnika, to nikt jej nie odmówi.

— Czy oceniasz zawodników urodzonych w 2006 roku, którzy obecnie grają na wypożyczeniu w Zorii?

- Oczywiście. Śledzimy każdego gracza, gdy gra w tych samych młodzieżowych mistrzostwach. Oglądamy wszystko, od życia codziennego po momenty czysto piłkarskie.

— Jak ważne są mecze UEFA Youth League?

- To wspaniałe przeżycie. Również dodatkowe emocje. Dla piłkarzy to irytacja - Benfica, Bayern Monachium, Barcelona. Gra przeciwko tak znanym zespołom, nawet na poziomie młodzieżowym, jest szczególnie prestiżowa.

Szczegółowo analizujemy każdego przeciwnika, ustalamy plan gry. Kiedy zawodnicy widzą, że instrukcje trenera działają, to scala zespół od wewnątrz. To mentalny krok do przodu, zrozumienie nie tylko własnych umiejętności i możliwości, ale także znaczenia gry zespołowej, konstrukcji taktycznej i jej przestrzegania podczas meczu.

Zawodnicy polegają nie tylko na swoich indywidualnych umiejętnościach, ale także na trenerze, jego przygotowaniu do meczu, taktyce. Jeśli to wszystko działa, dodaje piłkarzom skrzydeł i daje wgląd w nowe możliwości.

— Co Liga Młodzieżowa UEFA oznacza dla ciebie jako trenera?

— Zbiór czynników — motywacja, zainteresowanie, ciekawość, odpowiedzialność.

Analizując przeciwników, szukamy odpowiedniej taktyki na mecz, bazując na mocnych i słabych stronach przeciwnika. Każdy zespół ma swój własny styl. Dla trenera każdy taki mecz to rozwój.

— Co czuje trener, który pokonał „Bawarię”, „Barcelonę” czy „Benfikę”?

- Świadomość, że jesteś na dobrej drodze. Takie zwycięstwa czynią cię silniejszym. Dostajesz ogromne doświadczenie, osiągasz jeszcze większą interakcję z graczami. Jeśli udało ci się wygrać, oznacza to, że chłopaki zrozumieli twoje pomysły i wymagania.

— Czy komunikujesz się z trenerami przeciwników w UEFA Youth League?

- Więc. Jestem w kontakcie z trenerem młodzieżowej drużyny "Bayern" Danim Halmem. Napisał wiadomość po meczach twarzą w twarz. Gratulujemy zwycięstwa i dobrej gry. Byłem zadowolony. Po meczu w La Coruña z Deportivo napisał też i powiedział, że uważa Dynamo za jednego z faworytów ubiegłorocznego turnieju. Kiedy wybuchła wojna, zaoferował pomoc.

— Nie było szans w meczu ze Sportingiem?

- Wszyscy rozumiemy powody. Składnik emocjonalny chłopców po rozpoczęciu wojny nie był najlepszy. Pierwsza połowa była wypalona emocjonalnie - hymn, flagi, atmosfera na trybunach jest patriotyczna. W przerwie odbudowali. Strzelił gola, mógł wyrównać. Ale trochę nie wystarczyło.

— Jaki jest najsilniejszy przeciwnik przez wszystkie lata występów w Lidze Młodzieżowej UEFA?

— „Anderlecht”.

— W latach 2003, 2004, 2005 młodzieżowe reprezentacje Ukrainy nie miały bramkarzy Dynama. Jak oceniasz potencjał obecnych bramkarzy?

— Obecnie trenuje u nas 20-letni Denys Ignatenko, który niedawno podpisał nowy kontrakt z klubem. Jest Yura Avramenko w 2005 roku. Mamy trenera bramkarzy Ołeksandra Moroza, który jest w stałym kontakcie z pierwszą drużyną oraz Michaiłem Mychajłowem. To oni decydują, kto będzie trenował z pierwszą drużyną, kto zagra w naszej drużynie. Konsultują się między sobą, podejmują decyzje. To jest ich obszar odpowiedzialności.

— Kostyantyn Vyvcharenko jest już pełnoprawnym zawodnikiem pierwszej drużyny. Jaki jest jego potencjał?

- Jest profesjonalistą. Bardzo uparty i pracowity facet. Rozumie, czego potrzebuje. Na każdym treningu idzie do celu. Zawsze w 100 procentach sprawny. Tacy gracze wymagają zaufania i doświadczenia. Kostya pokazał daleko od wszystkich swoich możliwości i nadal może robić poważne postępy.

— W ostatnim sezonie miałeś głównie parę obrońców Bol-Dyachuk. Anton dostał duże awanse, ale Maxim gra w pierwszej drużynie. Jaki jest powód?

— To jest wybór trenera pierwszego zespołu. Decyzja, którą należy uszanować. Lucescu widział teraz Diachuka w tle. Maksym ma doświadczenie w występach w UPL. Pierwszą część minionego sezonu spędził w "Aleksandrii". Bol grał tylko na poziomie młodzieżowym i młodzieżowym.

Anton miał poważną kontuzję w 2020 roku. Przegapił długi termin. Ma jeszcze długą drogę do przebycia. Trzeba tylko niestrudzenie pracować. Nikt nie wie, kiedy będziesz miał szansę zabłysnąć. Zawodnik musi być zawsze gotowy do wykorzystania swojej szansy.

— Czy jesteś zadowolony z gry Maxima w pierwszej drużynie?

- Narysowałbym analogie z jego przyjściem do nas - dużo pragnień, dużo emocji. Trochę brakuje taktyki. Teraz emocje nie pozwalają mi grać z chłodną głową. Wymagana praktyka i doświadczenie. Potencjał Maxima jest ogromny.

— Yatsyk i Bol mają już po 20 lat. W kadrze młodzieżowej są już trzeci sezon, aw pierwszym nie potrafili się w pełni przebić. Masz problem z motywacją?

— Uważam, że obaj mają już poziom do gry na poziomie UPL. Fizycznie i psychicznie Sashko i Anton są gotowi do gry na poziomie dorosłego futbolu. Lucescu ma własną wizję każdego gracza.

W obecnej sytuacji należy wykorzystać każdą szansę. Jeśli dadzą trochę czasu w pierwszej drużynie lub na treningach w U-19. Musisz pokazać swój profesjonalizm i potencjał.

— Wołodymyr Brażko został jednym z przywódców Zorii. Czy byłeś zaskoczony jego postępami?

- NIE. Powinien zagrać jeszcze wcześniej, gdyby dwa lata temu nie zerwał więzadła krzyżowego. Wołodymyra długo nie było. Trzeba było nabrać formy i dogonić partnerów. Teraz Brazhko mógł pokazać swoje cechy. Potrafi grać jeszcze ostrzej.

— Teraz syn Olega Salenko, Roman, gra w twojej drużynie w strefie wsparcia. Jak on to robi?

— Roma przyjechała do nas latem. Bardzo odpowiedzialny, silny fizycznie, wytrzymały. Są geny ojca. Nie ma doświadczenia w występach w strefie wsparcia. Więcej grał w ataku. Salenko nie zawsze orientuje się i właściwie ocenia moment. Ma wielki potencjał. Musi pracować i robić postępy. Wszystko zależy od niego. Jeśli uda mu się odbudować, będzie konkurencyjnym graczem.

— Anton Tsarenko strzelił pierwszego gola dla drużyny dorosłych w bramce „Minaya”. Nie ma dużej antropometrii. Czy wzrost nie powstrzyma go przed osiągnięciem swojego potencjału?

— Mam nadzieję, że piłkarska inteligencja Antona pozwoli mu zrekompensować swój niski wzrost. Bardzo szybko podejmuje decyzje. Ważna jest taktyka zespołu, gdzie można wykorzystać te mocne cechy Carenko, a słabe ukryć. Wierzę, że Anton ma dobre perspektywy i może wiele osiągnąć w piłce nożnej nie tylko na Ukrainie.

— Jak ważna jest antropometria w piłce nożnej, a zwłaszcza w futbolu młodzieżowym, kiedy wzrost może mieć kluczowe znaczenie?

- Spójrz na Barcelonę. Swego czasu Xavi, Iniesta byli jednymi z najlepszych na swoich pozycjach na świecie. Teraz to samo dzieje się z Gavim. Szybkość, podejmowanie decyzji stają się najważniejsze.

W przypadku piłki nożnej dla dzieci wyniki mogą przynieść zawodnicy z dobrą antropometrią. Problemy pojawiają się później, kiedy przenoszą się do młodzieży lub zawodowej piłki nożnej, kiedy te cechy nie mogą zrobić różnicy. Wszystko mierzy się podejmowaniem decyzji, inteligencją. Jest to więc miecz obosieczny. Ważne jest dla mnie przygotowanie zawodników do dorosłego futbolu. Tutaj inteligencja jest ważniejsza niż antropometria.

— Jesienią Andrij Matkiewicz strzelił 8 bramek. Co o nim powiesz?

— Andrij jest jednym z tych zawodników, którzy na treningach trenują tak ciężko, jak to tylko możliwe. Wielki profesjonalista w małych sprawach. Nie ma dla niego szczegółów i drobiazgów. Daje się mu to podczas meczów.

— Samba Diallo jest uważana za jeden z głównych atutów Dynama. Jak znalazł się w Kijowie?

— Samba przyjechała na Ukrainę na początku marca. Podobały mi się jego umiejętności piłkarskie w pierwszej sesji treningowej. Następnego dnia zachorował na covid. Pozytywny test „trwał” półtora miesiąca. Przez cały ten czas mieszkał w bazie w izolacji do końca sezonu.

Menedżerowie klubu zapytali, czy potrzebuję tego piłkarza? Odpowiedziałem, że chcę się temu dokładniej przyjrzeć. To, co zobaczyłem, zadziwiło mnie. Postanowiono nie wracać do Senegalu, ale pozostać w Kijowie. Pracował indywidualnie, gdy zespół był na wakacjach. Od pierwszych treningów po wakacjach było widać, że to utalentowany zawodnik. Klub bardzo szybko podpisał z nim kontrakt. Bardzo się cieszę, że tacy piłkarze przenoszą się do Dynama.

— Diallo mówi po francusku. Jak wygląda twoja komunikacja?

- W języku piłki nożnej. Jeśli ktoś ma cechy piłkarskie, to jest mu łatwo z każdym trenerem. Na boisku piłkarz rozumie wszystko. Wystarczy ułożyć żetony na planszy, aby Samba zrozumiała, jak grać i trenować. A tak poważnie, to jest tłumacz, który wszystko przekazuje.

— Dobrze pokazał się w UEFA Youth League. Pisali o zainteresowaniu różnych drużyn. Potem Samba „poddała się”. Jaki jest problem?

— Zimą 2022 roku na treningi wywieziono wielu młodych zawodników, a on został z drużyną młodzieżową. Samba była jednym z liderów i miała wpływ na naszą grę. Moim zdaniem to, że nie został zabrany, przyczyniło się do jego upadku. To pytanie zostało już wyczerpane.

— Jaka jest z nim teraz sytuacja?

— Jest już w Kijowie. Widziałem go i rozmawiałem z nim w bazie. Diallo jest w dobrym nastroju. Pochodził z reprezentacji, która odnosiła sukcesy w Afryce. Był kapitanem drużyny, strzelał bramki. Nie spodziewamy się teraz gorszych wyników dla klubu.

— Czy samba trenuje z drużyną młodzieżową?

— Jest zawodnikiem pierwszego zespołu. Jego występy w drużynie młodzieżowej zależą od decyzji Lucescu i jego chęci. Do lata może nadal grać w naszej drużynie, biorąc pod uwagę jego wiek.

— Pod koniec 2021 roku klub podpisał kontrakt z Mehdi El-Khamishly. Ale nigdy nie grał dla Dynama. Jaki jest jego los?

— Myśleli, że pomoże nam pod względem piłkarskim. Spodziewaliśmy się, że nam pomoże. Z początkiem wojny wyjechał za granicę i zawiesił kontrakt. Ale mamy dużą konkurencję. Nie mógł jej znieść. Teraz nie ma już kontraktu z Dynamem.

— Igor Horbach otrzymał duże zaliczki. Mimo problemu z napastnikiem w pierwszej drużynie, Lucescu nie zwraca na niego uwagi. Czy jest niedojrzały lub nie jest w stanie sprostać oczekiwaniom?

— Konkurencja w pierwszej drużynie jest duża. Teraz Vlad Vanat dostaje swoją szansę. Wierzę, że Eric Ramirez to silny napastnik, który jeszcze się sprawdzi. Vladyslav Supryaga nie powiedział ostatniego słowa.

Horbach doznał poważnej kontuzji, kiedy dołączył do zespołu młodzieżowego dopiero w 2004 roku. Brakowało mu pół roku. Może gdzieś stracił pewność siebie i poczucie celu. Być może jego kariera potoczyłaby się inaczej, gdyby nie problemy zdrowotne. Wierzę, że ma potencjał.

— Co sądzisz o zapraszaniu obcokrajowców do drużyny młodzieżowej?

- To normalne. Taka jest światowa praktyka współczesnego futbolu. Konieczna jest współpraca z legionistami. Bez tego teraz nie ma mowy.

Bardzo lubiłem Josepha Okoroko. To jak Yaya Toure w młodości. Grał obrońcę. Kiedy przeniósł się do U-21, zachorował na zespół ARS. Przestał wytrzymywać obciążenie. Byłem zainteresowany współpracą z nim, ale zobacz, jak to się potoczyło.

— Czy personel normalnie przyjmuje cudzoziemców?

- Absolutnie. Bez problemów. Wszyscy wspierają i pomagają.

— Nazar Wołoszyn był jednym z liderów drużyny młodzieżowej. Spędziłem pół roku w Krzywbasie. Teraz próbuje zadomowić się w pierwszej drużynie. Czy doświadczenie UPL jest ważne dla młodego zawodnika?

- Oczywiście. Jeśli „Dynamo” nie wytrzyma konkurencji, trzeba ruszyć w inny sposób. Nie tylko Nazar, ale także Brażko, Dyachuk to solidni gracze z potencjałem, teraz nadchodzi ich czas. Zdobywanie doświadczenia w innych zespołach to normalna praktyka w piłkarskim świecie.

— Gio Tsitaishvili otrzymał duże zaliczki. Nie usprawiedliwiał ich ani na Ukrainie, ani teraz w Polsce. Jaki jest powód?

— Psychologia, pewność siebie trenera. To wszystko na poziomie pracy mentora z piłkarzem. Wiemy, że Gruzini są emocjonalni. Gio jest tego najlepszym przykładem. Trener i zawodnik muszą znaleźć wspólny język. Piłkarz musi grać dla drużyny. Słuchać działań zespołu i pracować na wynik.

Przed meczem z Anderlechtem rozmawiałem z Gio. Wyjaśniłem mu, że nie wytrzyma wszystkich 90 minut meczu (dwa dni przed meczem z Anderlechtem rozegrał pełny mecz dla U-21 na sztucznej murawie). W drugiej połowie musieliśmy poprawić naszą grę. Potrzebna była jego świeżość i kreatywność. Gio miał zostać żartownisiem. W meczu Ligi Młodzieżowej UEFA z Anderlechtem Tsitaishvili wszedł jako rezerwowy z wynikiem 0:1. Strzelił z rzutu karnego, wpłynął na przebieg gry i zmienił przebieg meczu.

— Czy trenerzy innych drużyn zwracają się do ciebie o charakterystykę przed podpisaniem kontraktu z byłymi zawodnikami Dynama?

- Więc. Pytają o życie codzienne, pracę w zespole, cechy osobiste. Jeśli ktoś potrzebuje mojej rady, zawsze jestem otwarty. Teraz Yura Wirth dzwoniła w sprawie Danylo Khondaka.

— Wymień podopiecznych, którzy mieli potencjał, ale nie mogli go zrealizować?

- Mam nadzieję, że dadzą radę - to Wikenty Wołoszyn, który na poziomie młodzieżowym był inny. Danylo Skorko, Bohdan Biloshevskyi - mieli bardzo dobry potencjał.

— Ilya Zabarny stał się najdroższym transferem klubu. Długo z nim pracowałeś. Opowiedz nam o nim.

— Jeśli mówisz „bezproblemowy piłkarz”, to chodzi o niego. Czyta twoje myśli. Gra tak, jak myślę, że powinien. Jest zawsze pewny siebie i spokojny. Ma inteligencję piłkarską. To pozwoliło mu zostać głównym zawodnikiem Dynama i reprezentacji.

— Oglądałeś trening Lucescu?

- Więc. Duża ilość pracy. Duża intensywność treningu. Nie ma znaczenia, czy to regeneracja, czy gra wstępna. Dużo uwagi poświęca taktyce, zwłaszcza w ataku.

— Jaka jest komunikacja z Lucescu? Czy pyta o zawodników, czy sam podejmuje decyzje?

- Ma swój pogląd. Sam decyduje, kogo zaprosić z drużyny młodzieżowej na trening. Oczywiście komunikujemy się z Mirceą, ale komunikacja odbywa się głównie za pośrednictwem asystentów. Komunikują się, kto będzie trenował z pierwszą drużyną, a kto będzie ćwiczył grę z drużyną młodzieżową.

— Ile czasu spędzasz w bazie?

— Przyjeżdżam rano, szykuję się do treningu. Następnie analizuję trening. Opracowuję statystyki, przygotowuję się do meczów.

— Ile razy oglądasz mecze?

— Raz, gdy dokonujemy edycji.

— Wielokrotnie byłeś „dopasowywany” do pierwszego zespołu w świetle tego, że klub stawia na własnych wychowanków. Co sądzisz o tej informacji?

- To bardzo miłe. Jest wielu moich uczniów. Rozumiem ich potencjał, ich psychikę.

- Czy jesteś gotowy na to wyzwanie?

— Idę w tym kierunku. Jesienią otrzymał licencję UEFA PRO. To najwyższa kategoria trenerska. Teraz jest możliwość pracy na poziomie UPL i mistrzostw zagranicznych. Interesują mnie postępy trenerskie, rozwój zawodników pod własną kontrolą. Chcę nie tylko pracować z nimi przez 2-3 lata, ale także zdobywać złote medale, puchary w dorosłej piłce nożnej i występować z sukcesami w pucharach Europy.

— Obecnie sytuacja gospodarcza i polityczna jest taka, że ​​nie ma cudzoziemców. Czy dzięki własnej szkole będzie w stanie wesprzeć markę Dynamo i odnieść sukces nie tylko na Ukrainie, ale iw Europie?

— Moim zdaniem na Ukrainie można grać z własnymi zawodnikami i odnosić sukcesy, w europejskich pucharach trzeba się wzmacniać punkt po punkcie, żeby odnieść sukces.

— Czy uważasz się za osobę w kategorii „serca na dynamo”?

- Jestem o to spokojny. Jestem z Kijowa, urodzony i wychowany w stolicy. „Dynamo” i Oleksandr Ołeksandrowicz Szpakow wychowali mnie na piłkarza. A Szpakow osobiście przyczynił się do mojego rozwoju jako osoby.

Karierę trenerską zrobiłem dzięki efektom swojej pracy, a stanowiska nie dostałem dzięki udanej karierze piłkarza. Pracuję zgodnie z hiszpańską metodologią, która została przyjęta w czasie pracy w klubie Serhija Rebrowa. Przez dwa lata pracowałem z Vicente Gómezem i Unaiem Melgosą, co dało mi świadomość tego modelu rozwoju piłkarza. Ale nadal zwracałem uwagę na studia, analizę przeciwnika i korekty taktyczne.

Jeśli chodzi o trenerów, interesujące jest obserwowanie ewolucji Pepa Guardioli. Od pracy w Barcelonie do MC bardzo się zmienił. Imponujące było to, jak trener reprezentacji Maroka Walid Regraghi zjednoczył drużynę, zawodnicy zaufali mu i sprostali wymaganiom. To doprowadziło do półfinałów. Carlo Ancelotti bardzo lubi konstruowanie zespołów. Od czasów Mediolanu Andrija Szewczenki do współczesnego Realu

Ten sam Serhij Rebrow również przeszedł od bycia trenerem drużyn młodzieżowych, asystentem głównego zespołu Dynama.

— Pracujesz z drużyną młodzieżową już piąty sezon. Co dwa lata musisz zrobić to samo - stworzyć nowy zespół. Tracisz motywację i bystrość piłkarską?

— Chcę iść dalej. To normalne pragnienie każdego mentora. Przeżyj chwile, kiedy twoi piłkarze rosną razem z tobą i osiągają wielkie wyżyny.

— Czy były oferty z innych drużyn?

— Mówienie o tym teraz jest niewłaściwe. Były takie propozycje, ale nie chciałbym o nich konkretnie mówić. Pracuję w Dynamie.

— Pokolenie wychowanków „Dynama” końca lat 90. Czy wy, Szowkowski, Szewczenko, Waszczuk, Fiodorow, utrzymujecie ze sobą kontakt?

- Więc. Komunikujemy się z Andrijem i Vladem. Serhij jest w mojej kwaterze głównej. Sashko pracuje jako asystent głównego trenera.

— Jak to się stało, że twoi przyjaciele dotarli do półfinału Ligi Mistrzów, a ty trzymałeś się z daleka?

- Spokojnie. Nie było zazdrości. Tylko radość dla przyjaciół.

— Niewiele wiadomo o Kostyuku poza piłką nożną. Powiedz nam coś o sobie.

— Wolny czas spędzam z rodziną. Lubimy podróżować. Kiedy mam wolny czas, mogę łowić ryby.

— Jak radzisz sobie z emocjami po meczu?

— Mam małą córeczkę. Ona jest dla mnie główną równowagą emocjonalną.

Serhij Tyszczenko

RSS
Aktualności
Loading...
"Arsenal może oddać Wojciecha Szczęsnego
Dynamo.kiev.ua
10.05.2024, 21:25
Пополнение счета
1
Сумма к оплате (грн):
=
(шурики)
2
Закрыть
Używamy plików cookie, aby zapewnić Ci więcej opcji podczas korzystania ze strony Ok