Po charytatywnym meczu pomiędzy Niemcami i Ukrainą, od drużyny Serhija Rebrowa oczekiwano kontynuacji. Drużyna narodowa zaprezentowała się w Bremie bardzo dobrze. W niektórych miejscach wydawało się, że gospodarze, Niemcy, zostali znokautowani. Ukraińcy wyglądali na szybszych, ciekawszych i bardziej zdyscyplinowanych niż gospodarze.
Mecze z Macedonią Północną i Maltą okazały się bardzo trudne mimo dwóch zwycięstw. Cała lekkość, zwinność, skuteczność i efektywność gdzieś się ulotniły. Nigdy nie byliśmy w stanie grać jako pierwsza drużyna. Nie sądzę, by cechy woli pozwoliły nam zgarnąć trzy punkty w obu przypadkach. Na pierwszym miejscu była głębia składu i klasa zawodników. Macedończycy i Maltańczycy są silni fizycznie, a my byliśmy w stanie wzmocnić grę dzięki zmianom. Mamy Viktora Tsygankova, legionistów z Premier League, Ligue 1, a oni nie. Gdyby nie pomocnik Girony, mogłoby nie być tak wesoło.
To wszystko przypominało mi mecze charytatywne rozgrywane wiosną przez Dynamo Kijów. Przeciwko Borussii, Legii, Dinamo Zagrzeb, Kijów prezentował się bardzo dobrze. Na podstawie tych meczów przecenili własne siły, co kosztowało ich problemy w trakcie sezonu. Gdzieś postanowili zrezygnować z procesu selekcji, obecny skład jest wystarczający do pokonania rywali na Ukrainie. "Szachtar straci punkty z ukraińskimi zawodnikami.
Teraz drużyna narodowa prawie nadepnęła na tę grabież. Piłkarze za bardzo uwierzyli we własne umiejętności i gdzieś uznali, że mogą zrobić znacznie więcej niż w rzeczywistości. Mecze trzeciego dnia, podróże, brak czasu na regenerację i przygotowanie. W efekcie mieliśmy duże problemy w meczach z drużynami o klasę niższymi niż Niemcy - Macedonią Północną i Maltą. O wyniku decydowały indywidualne akcje, a nie gra zespołowa.
Mecze charytatywne nie są nawet meczami towarzyskimi. To show, które ma dać publiczności widowisko. Celem jest zebranie większej ilości pieniędzy, w tym przypadku na pomoc Ukrainie. Reprezentacja Niemiec wykonała świetną robotę. I nie po raz pierwszy w przypadku reprezentacji Ukrainy.
Sergey Tishchenko