W wywiadzie dla Bresciaoggi, Mircea Lucescu, główny trener FC Dynamo Kijów, wspominał okres swojej kariery trenerskiej we włoskiej Brescii, którą prowadził w latach 1991-1995, odkrycie Andrei Pirlo, a także ponownie poruszył fakt, że pozostał na Ukrainie pomimo wojny.
- Co jest wyjątkowego w Brescii?
- To piękne miasto, bardzo spokojne. Nie ma tu zgiełku i bardzo wygodnie się tu pracuje. Ponadto, w tym mieście łatwo nawiązuje się przyjaźnie, nie jest trudno dostosować się do lokalnych zwyczajów, a to również jest bardzo ważne.
- Przyjechałeś do Włoch w 1990 roku. Jak poznałeś prezydenta Brescii, Gino Corioniego?
- Pamiętam, że kiedyś we Włoszech organizowano mecze dla rumuńskich drużyn. Grałem z moją drużyną Dinamo Bukareszt w Bolonii, gdzie po raz pierwszy zobaczyłem Corioniego. Graliśmy przeciwko Sampdorii w 1989 roku w ćwierćfinale Pucharu Zdobywców Pucharów. Przy tej okazji Corioni zaprosił nas do swojego towarzystwa. Od tamtej pory pozostaliśmy przyjaciółmi.
- Ta przyjaźń szybko przerodziła się w profesjonalną relację.
- W następnym roku wróciłem na serię meczów towarzyskich. Zmierzyliśmy się między innymi z Bologną. Widząc, jak moje Dynamo gra z młodymi zawodnikami w składzie, Corioni był zachwycony. Chciał mnie od razu, w 1990 roku, tuż po rewolucji w Rumunii. Ale potem prezydent Pizy Roma Anconetani wywarł na mnie większą presję i ostatecznie podpisałem kontrakt z tym właśnie klubem.
- Niemniej jednak twoje przybycie do Brescii opóźniło się tylko o rok.
- "Brescia była moim szczęściem, zwłaszcza spotkanie Corioniego, jednego z najlepszych prezydentów klubów, jakich miałem w swojej karierze. Z nim piłka nożna była piłką nożną, mecze były meczami: to było bardzo ważne. Ale poza boiskiem byliśmy zjednoczeni: graliśmy w tenisa. Przyjaciel bardziej niż prezydent. W Brescii, dzięki niemu, przeżyłem jeden z najwspanialszych okresów w moim życiu.
- Byłeś jednym z pierwszych, którzy dostrzegli ogromny talent bardzo młodego Pirlo.
- Powiem ci, jak to było. Angielsko-włoski mecz na bardzo trudnym boisku: mierzyliśmy się z Ipswich. Było to 11 października 1995 roku.
Prowadziliśmy 2:1 i pod koniec meczu posłałem na boisko Pirlo, który miał zaledwie 16 lat. Stracił piłkę na środku boiska. W porządku, zdarza się, ale nasza obrona się rozprasza i wynik brzmi 2-2. Mecz kończy się takim wynikiem. Wielu pytało mnie w szatni, dlaczego wysłałem tak młodego zawodnika na boisko w tak delikatnym momencie. Odpowiedziałem, że to wielki talent, który w krótkim czasie stanie się najlepszym pomocnikiem na świecie. A teraz musimy pomóc mu stać się wielkim. Musimy też pozwolić mu popełniać błędy.
- Po tym sezonie Josep Guardiola wyprzedził cię w liczbie zdobytych trofeów.
- W związku z tym chciałbym poradzić wszystkim europejskim trenerom, aby wyjechali do pracy na Wschód, gdzie o wiele trudniej jest się realizować i osiągać swoje cele. W Europie Zachodniej wszystko jest dostępne. I możesz kupić zawodników, których chcesz. Zawsze pracowałem z młodzieżą w Europie Wschodniej. Matuzalem, Willian, Douglas Costa, Mkhitaryan, Fernandinho, Luiz Adriano - wszystkich tych zawodników wziąłem do swojego zespołu, gdy mieli po 18 lat. Jednocześnie wielkie kluby nie mogą sobie pozwolić na czekanie na talent, wolą pozyskiwać doświadczonych zawodników w wieku 27-28 lat, jeśli nie starszych niż 30.
- Pozostałeś w Dynamie Kijów pomimo wojny. Jak teraz wygląda sytuacja?
- Jest ciężko, bardzo ciężko. Nikt nie wie, jak to się skończy.
- A jak czujesz się w piłce nożnej w takich okolicznościach?
- Treningi często są przerywane i trzeba iść do schroniska. Podczas meczów o mistrzostwo Ukrainy też może włączyć się alarm: przerywasz grę, biegniesz do schronu, możesz tam siedzieć całą godzinę i dopiero wtedy wznawiasz grę. Mecze rozgrywane są bez kibiców.
Ale gdyby nie piłka nożna, wszystko byłoby jeszcze trudniejsze. Ta gra daje poczucie, że życie toczy się dalej. Dlatego nie opuściłem Ukrainy, gdzie spędziłem wyjątkowe chwile. Kiedy 24 lutego ubiegłego roku rozpoczęła się wojna, prawie wszyscy legioniści wyjechali.
- Ale Lucescu tego nie zrobił.
- Musiałem zostać, nawet gdy sytuacja się pogorszyła: kwestia odpowiedzialności, szacunku dla ludzi i kibiców.
- W przyszłym roku Dynamo Kijów ponownie zagra w europejskich pucharach.
- Tak, po raz pierwszy zagramy w Lidze Konferencyjnej. W zeszłym sezonie sprzedaliśmy naszych najlepszych zawodników do Anglii i Hiszpanii, a teraz nasz skład tworzą chłopcy w wieku 19-20 lat. Ale robią postępy.
Przetłumaczone i dostosowane przez Dynamo.kiev.ua, hiperłącze jest wymagane w przypadku korzystania z materiału!