Były pomocnik Dnipro-1, Ołeksandr Nazarenko potwierdził, że będzie kontynuował swoją karierę w Polisie Żytomierz.
- Oleksandr, nie jesteś już zawodnikiem Dnipro-1?
- Już nie. Zadzwonili do mnie wczoraj wieczorem i powiedzieli, że zostaję zwolniony, to wszystko. Pojechałem odebrać dokumenty.
- Kto był inicjatorem?
- Rozwiązaliśmy kontrakt z Dnipro-1 za porozumieniem stron. Były negocjacje między Polissią a Dnipro-1. Polissia chciała mnie jak najszybciej odebrać. Wczoraj (27.07 - red .) zadzwonił do mnie Andrii Rusol i powiedział: "Puszczamy cię".
- Nie boisz się konkurencji w Polesiu? W drużynie są już Janakow, Makuana, Szastal i Kozak.
- Rywalizacja zawsze jest dobra, zarówno dla drużyny, jak i dla mnie jako zawodnika. Nie będzie łatwo, ale postaram się wygrać.
- Ogólnie rzecz biorąc, jesteś szczęśliwy, że dołączyłeś do nowego klubu?
- Oczywiście, że tak. Mam nowe wyzwanie, chcę przewrócić stronę i iść naprzód.
- Więc wszystkie strony są zadowolone?
- Polissia jest zdecydowanie szczęśliwa. Nie mogę mówić za Dnipro-1. Po powrocie do domu z młodzieżowego Euro prawie nie rozmawiałem z zarządem Dnipro-1.
- Jak rozumiesz Dnipro-1? Jesteś obiecującym zawodnikiem młodzieżowej drużyny narodowej, a teraz jesteś także generałem, dlaczego klub pozwolił ci odejść?
- Zimą pozostał mi rok kontraktu. "Dnipro-1 powiedział, że chcą mnie ponownie podpisać. Nie chciałem się z nimi rozstawać. Ale nie zaproponowali mi kontraktu. Nie było żadnych konkretów. Tylko rozmowa.
Do Młodzieżowego Euro jest już coraz bliżej. Zostały jakieś dwa tygodnie (Euro rozpoczęło się dla naszej reprezentacji 21 czerwca - red.). Mówią do mnie: "Tu są konkrety, tu są warunki, możemy cię ponownie podpisać, śmiało". Powiedziałem: "Widzisz, od zimy do lata minęło sporo czasu. Moja opinia się zmieniła. Nie widzę się już w Dnipro-1. Chcę grać. Dano mi mało czasu. Mam inny pogląd na przedłużenie kontraktu".
Ważne jest, aby coś tutaj podkreślić. W tamtym czasie nie miałem żadnych opcji transferu. Wiedziałem, że Polissia mnie śledzi, ale bez żadnych konkretów. Ale kiedy byłem na Euro, dostałem telefon z Polissii i zaproponowano mi kontrakt. Przemyślałem to i zdecydowałem się zaakceptować.
- W tym samym czasie pozostało ci jeszcze sześć miesięcy kontraktu z Dnipro-1.
- Chciałem przedłużyć kontrakt jeszcze zimą. Nie miałem żadnych zastrzeżeń do Dnipro-1. Chciałbym grać tutaj przez całe życie. W końcu to mój macierzysty klub i moja macierzysta drużyna. To dla mnie jak druga rodzina. Ale wiele się zmieniło i nie chciałem przedłużać kontraktu. Te sześć miesięcy od zimy do lata były dla mnie kluczowe. Zdałem sobie sprawę, że chcę grać, chcę się rozwijać, nie chcę siedzieć na ławce itd.
- Czy Polissia zapłaciła za ciebie klauzulę odstępnego Dnipro-1?
- Nie znam tych szczegółów. Rusol powiedział, że cię puszczamy i to było dla mnie najważniejsze. Nie interesowały mnie pieniądze ani nic innego. Chciałem po prostu przejść dalej tak szybko, jak to możliwe.
- Czy wygrałeś pod względem wynagrodzenia?
- Nie powiedziałbym, że cokolwiek wygrałem. Zaoferowano mi dobre warunki. Ale nie patrzyłem na pieniądze. Zimą miałem opcję wypożyczenia do Portugalii, ale Dnipro-1 mnie nie puściło. Warunki były znacznie gorsze niż w Dnipro. Ale chciałem się przenieść, poprosiłem, żeby mnie puścili.
Rozmawiałem z zarządem Dnipro-1, żeby mnie puścili. Powiedzieli mi, że nie pozwolimy ci odejść, będziesz grał, liczyliśmy na ciebie. Ostatecznie nie zagrałem prawie wcale. To również miało wpływ [na moją decyzję o nieprzedłużaniu kontraktu z Dnipro-1]. Nikt nie wziął pod uwagę moich interesów.
- Więc to była czysto piłkarska decyzja, aby rozwijać swoją karierę?
- Czysto ze względu na życie piłkarskie. Chcę grać, chcę się rozwijać, chcę iść do przodu. Całe życie byłem w Dnipro. Potrzebuję nowego wyzwania.
- Oczywiście nie trenowałeś jeszcze z Polesiem.
- Będę z drużyną dopiero pojutrze (30.07).
- Czy Polissia będzie w stanie powalczyć o strefę europejskich pucharów w tym sezonie?
- Myślę, że to bardzo ambitny klub. Zadania są postawione przed klubem. Są też dobrzy zawodnicy. "Polissia" na pewno nie zgubi się w UPL w swoim pierwszym sezonie.
Anton Terekhov