Trener Brighton Roberto De Dzerby, znany na Ukrainie ze swojej pracy z Szachtarem Donieck, opowiedział włoskim dziennikarzom o swojej wizji tego, co się dzieje, dając jasno do zrozumienia, że Ukraina jest ofiarą agresji i broni swojej ziemi przed okupantami.
"Szachtar to najbardziej formujące doświadczenie w moim życiu. Bardzo silna drużyna, która najlepiej pasowała do mojego pomysłu na futbol. Powiedziałem piłkarzom, że za dwa lub trzy lata doprowadzę ich do półfinału Ligi Mistrzów.
Najgorsze było pogodzenie się z wojną. To było w powietrzu. Strasznie było zdać sobie sprawę, że nie ma już drużyny. Został odwołany. Wszystko przepadło. Pomogły mi wartości ojca Alfredo i matki Alviany. Czułem się odpowiedzialny za chłopaków. "Nie zostawię was, zostanę z wami do końca" - powiedziałem im. W czasie, gdy wielu, w tym klub, mówiło, że nigdy nie będzie wojny, że to tylko gra mięśni między dwoma krajami.
Nigdy nie czułem strachu. Jedynym strachem była możliwość utknięcia bez benzyny, w zimnie, bez jedzenia, podczas jazdy w kierunku granicy. A potem były strzały, plotki o rosyjskich spadochroniarzach lądujących w centrum miasta, aby zabić Zelensky'ego, a także możliwość dostania się do hotelu, w którym byliśmy zamknięci.
Co można o tym krótko powiedzieć? Jeden kraj został najechany przez drugi. Kropka. Ukraina broni swojego terytorium. Nie ma tu nic więcej do powiedzenia" - zauważył De Dzerby.