Były trener Dynama, Mircea Lucescu, opowiedział o trudnościach, z jakimi zmagał się w ostatnich latach swojej pracy w ukraińskim klubie.
- Zawodnicy byliby pod niesamowitą presją. Najważniejsze nie jest nawet to, że gramy bez publiczności. Najgorsze jest to, że mistrzostwa odbywają się pod presją wojny. Kilka razy musieliśmy opuścić boisko i ukryć się w schronie. Kiedy rozlega się alarm, mecze są zmuszone do przerwania. Taki futbol nie sprzyja wydajności.
Dlatego uważam, że piłkarzom należą się tylko brawa. Ludzie nie żyją tylko szaleństwem wojny, biedą i nędzą, potrzebują też elementu mentalnego, trochę radości. Piłka nożna wiele dla nich znaczy. Nie sądzę, by istniał sport bliższy ludzkim duszom niż piłka nożna.
Uważam, że wykonaliśmy dobrą robotę, drużyna gra dobrze, z Szachtarem dominowaliśmy, mieliśmy wiele okazji do strzelenia gola. Dziecinny błąd w środku obrony - i przegraliśmy. To nie jest łatwe, rezygnacja jest pokazem odwagi, a nie tchórzostwa" - powiedział Mircea Lucescu stronie Fanatik.