Według hiszpańskiej gazety Sport, dyrektor sportowy Girony Kike Carcelle chciał zaprosić Artema Dovbyka do drużyny jeszcze wcześniej, ale transfer napastnika został sfinalizowany dopiero po transferze Viktora Tsygankova.
Według dziennikarzy, napastnik od dłuższego czasu znajdował się na celowniku władz hiszpańskiego klubu:
"Był na Ukrainie od wielu lat. Ale nikt go nie zauważył. Tylko Girona. Tylko niespokojne spojrzenie dyrektora sportowego Kike Carcela. Był na rynku europejskim, tym, który pozostaje ukryty pod wielkimi liczbami, za które płaci się 80, 90, 100 milionów... Albo i więcej. Albo i więcej.
Dovbyk był w swoim kraju po niezbyt udanym doświadczeniu w Danii. Ale nadal strzelał gole. Dlatego Carcelle chciało go wziąć kilka lat temu. Ale nie mogli, ponieważ Girona grała w Segunda, co nie jest zbyt atrakcyjne dla kogoś takiego jak on, który ze strzelania bramek uczynił sztukę".
Jednak nie jeden dyrektor sportowy był kluczem do transferu napastnika:
"To nie stało się z dnia na dzień. Gdy tylko zidentyfikowano potencjał Dobvika, wykonano wiele cichej pracy. Cicho i dyskretnie, aby zapobiec jego wejściu na rynek. Dyrektor sportowy Girony zdołał zwabić Tsygankova z Dynama dzięki cichym wysiłkom prezesa zarządu, Pere Guardioli.
Zaproszenie Artema było krokiem wstępnym i niemal koniecznym. Bez Tsygankova, którego Girona ukrywała przez dwa tygodnie w ośrodku golfowym Caldes de Malavella obok swojego kompleksu sportowego La Vinya, Dovbyk nie przyjechałby".
Wreszcie, dziennikarze zauważają, że Dovbyk ma wpływ nie tylko na wyniki swojej drużyny, ale także na przeciwnika:
"Jestduży (1,89 m), ale niezwykle skoordynowany, z kreatywnym podejściem do zrozumienia swojej trudnej pozycji. Świetnie radzi sobie w powietrzu (ma na koncie cztery gole, ustępując tylko Harry'emu Kane'owi z Bayernu Monachium, który zdobył ich pięć) i rozumie, o co prosi go Michel.
Sama jego obecność determinuje grę przeciwnika. Kimkolwiek jest, na jakimkolwiek poziomie się znajduje. Zmienia charakter każdego meczu. Zawsze taki był. Jego ostatni sezon w ukraińskim Dnipro-1 (29 goli i osiem asyst w 39 meczach) już pokazuje ten wpływ".