Pomocnik Weresu Równe Ołeksandr Kuczerenko opowiedział o swoim wolontariacie na froncie we wschodniej Ukrainie.
- Niestety, wakacje były zbyt krótkie, by to odczuć. Pierwsze dwanaście dni spędził z rodziną w Łucku, a następnie na prawie tydzień udał się na wschód Ukrainy - do obwodów donieckiego, sumskiego i charkowskiego. Dostarczałem pomoc wojskowym i cywilom. Chciałem życzyć tamtejszym dzieciom wesołych świąt. Chciałem się upewnić, że nie czują się opuszczone. Teraz staram się spędzać więcej czasu z dziećmi i żoną, ponieważ zbliża się obóz szkoleniowy i nie zobaczymy się przez miesiąc.
To była dość trudna i niebezpieczna podróż. Jechaliśmy przez Słowiańsk, Toreck, Kramatorsk, Konstantinowkę, Kupiańsk i obwód sumski. Po powrocie spałem przez dwa dni. Przez pięć dni jechałem prawie bez przerwy i przejechałem prawie 4000 kilometrów. Kupiłem chłopakom generator. Wysłaliśmy im również starlink, żywność i paczki. Następnie rozdaliśmy paczki żywnościowe ludziom w trzech miastach, odwiedziliśmy dzieci ze smakołykami i pogratulowaliśmy im z okazji Bożego Narodzenia i Nowego Roku. Moi przyjaciele wolontariusze pomagali mi zbierać żywność, a wszystko inne kupowałem sam.
"Jestem aktywnym wolontariuszem od maja 2022 roku. Zacząłem od ruszenia tyłka i próby bycia użytecznym. Nie mogłem stać z boku, tak jak teraz. Pierwsze dwa wyjazdy sfinansowałem w całości na własny koszt, potem zapoznałem się z fundacjami charytatywnymi" - powiedział mieszkaniec Równego.