Były piłkarz Dnipro i Chornomorets, Valentyn Poltavets, podzielił się swoimi wrażeniami z obecnych mistrzostw Ukrainy.
- Oczywiście śledzisz naszą Premier League. Co możesz powiedzieć o pierwszej części mistrzostw?
- Stopniowo poziom naszych mistrzostw rośnie. Jest porównywalny do tego, który mieliśmy w sezonie 1992/93. Wtedy również był odpływ czołowych zawodników z naszych krajowych rozgrywek. Teraz, powiedzmy sobie szczerze, jest dodatkowa szansa dla młodych zawodników na wykazanie się, bo w naszych mistrzostwach nie ma dominacji legionistów.
Jest szansa dla obiecujących chłopaków, żeby nie siedzieć na zapleczu, jak to było np. w moim przypadku, tylko od początku grać w pierwszej drużynie. Ogólnie rzecz biorąc, mistrzostwa są teraz bardzo interesujące - nie dwie drużyny walczą o mistrzostwo, ale pięć.
- Kto ma największe szanse na mistrzostwo?
- Stawiam na doświadczenie. Dlatego właśnie Szachtar.
- Powiedziałeś, że teraz jest szansa dla młodych, aby wyrobić sobie markę. Którego z nich mógłbyś wyróżnić, jeśli weźmiemy pod uwagę pierwszą część sezonu?
- Jestem zadowolony z Sudakova. Pozycję, na której gra w Szachtarze, zawsze zajmował jeden z Brazylijczyków. Nasi zawodnicy nie byli nawet brani pod uwagę. Teraz widzimy, że mamy kadrę równie dobrą jak Brazylijczycy. Pół Europy ugania się teraz za Sudakovem. To samo można powiedzieć o Sikanie, który jest rozwijającym się napastnikiem. Zawsze mieliśmy wielu obiecujących młodzików, którym trzeba dawać szansę gry, a nie trzymać gdzieś na zapleczu.
- Co można powiedzieć o innym naszym gigancie, Dynamie?
- Dynamo musi się podnieść. Teraz za sterami klubu stoi człowiek z sercem Dynama i nową wizją gry. Fakt, że pracę z drużyną powierzono Shovkovskiemu, to duży plus zarówno dla niego, jak i dla klubu. Myślę, że Dynamo będzie rywalizować z Szachtarem w walce o mistrzostwo na wiosnę.
- Jesteś pewien, że Szowkowski poradzi sobie w Dynamie?
- Grałem z Szowkowskim i razem studiowaliśmy na kursach trenerskich. Dużo rozmawialiśmy. Powiem tak: zasady, których się trzyma, robią na mnie duże wrażenie. Jesienne mecze ligowe pokazały, że Dynamo poczyniło postępy. Drużyna grała inaczej, w kierunku poprawy.
- Czy znany bramkarz może być skutecznym trenerem?
- Dlaczego nie. Na przykład Dino Zoff osiągnął wiele jako trener. Doprowadził Juventus do Pucharu UEFA. Doprowadził reprezentację Włoch do finału Mistrzostw Europy. Alex Ferguson powiedział, że główny trener to menedżer, który musi zgromadzić wokół siebie podobnie myślących ludzi. Dziś główny trener nie powinien brać wszystkiego na siebie. Potrzebuje ludzi, którzy pracują osobno z każdym ogniwem, a on już kształtuje to wszystko w kompleksie.
Jeśli weźmiemy na przykład Guardiolę, to w jego sztabie trenerskim pracuje około czterdziestu osób. O czym my mówimy? W naszych zespołach, jeśli oprócz głównego trenera w sztabie trenerskim pracują trzy lub cztery inne osoby, jest to uważane za bardzo dobre.
- Byłeś zawodnikiem grupy atakującej. Co możesz powiedzieć o naszych napastnikach? Czy w naszym futbolu jest miejsce dla Dovbyka?
- Dovbyk to napastnik typu taran, który gra na pierwszej linii ataku. Takiego napastnika nie ma obecnie w naszej lidze. Sikan jest gorszy od Dowbyka pod względem antropometrii, ale nie pod względem pracy, którą wykonuje na boisku, pod względem powrotu - zdecydowanie nie.
Vanat jest szybszym, bardziej wytrwałym napastnikiem, który dobrze sprawdza się w kontratakach, ma intuicję i smykałkę do strzelania bramek. Tego nie da się nauczyć - albo się to ma, albo nie. Chciałbym podkreślić jeszcze jedną cechę Vanata - jego opanowanie. Potrafi doskonale zrozumieć trudną sytuację, pokonać bramkarza i strzelić gola. Kiedy Vanat był w Chornomorets, widziałem go zarówno na treningach, jak i w meczu. Jeśli ten facet będzie nadal pracował z taką samą starannością, wyrośnie na gracza na dość wysokim poziomie.
- Mamy około pięciu tuzinów nominalnych napastników w 16 klubach w lidze, którzy razem zdobyli 81 bramek - mniej niż 2 na zawodnika. To bardzo mało, prawda?
- Zgadzam się, to za mało. Oczywiście chciałbym, żeby w drużynie była osoba, która strzelałaby dużo bramek. Ale Sikan potrzebuje też czasu. Kiedy rozegra dwa lub trzy pełne sezony, wtedy zobaczymy, jak sobie radzi. Wiesz, gdyby strzelił więcej niż dziesięć goli w lidze, prawdopodobnie grałby gdzieś za granicą, na przykład w Dowbyku.
- Oleg Kozhushko z Kryvbasu zdobył siedem bramek. Co można o nim powiedzieć?
- Kozhushko to bardzo dobry napastnik. Byłem napastnikiem tego samego typu. On zaczął grać w Dnipro i przeszedł przez dobrą szkołę. Ale napastnik kalibru Kozhushko zawsze ma coś do udowodnienia. W polu karnym na pierwszym miejscu jest walka o władzę. Trudno ją narzucić lekkiemu napastnikowi, więc trzeba wykorzystać inne cechy - technikę, spryt, polot.
Bez względu na to, jak bardzo się starasz, nie możesz pokryć dobrego napastnika. On zawsze ma przewagę - pół kroku, ułamek sekundy. I trzeba ten moment wykorzystać: być tam, gdzie odbija się piłka, uderzyć ją palcem, kolanem, barkiem... Kozhushko strzelił kilka takich bramek. Wszystko to przychodzi z doświadczeniem. Ale, czy nam się to podoba, czy nie, dziś więcej uwagi poświęca się większym napastnikom, którzy potrafią złapać piłkę, odepchnąć przeciwnika swoim ciałem. I jeśli, na przykład, jest wybór między Dowbykiem i Kożuszko, albo Wanatem i Kożuszko, to oczywiście nie wybiorą Kożuszko.
- W Obolonie uwagę przyciąga Ihor Krasnopir, co możesz powiedzieć o tym napastniku?
- Krasnopir jest jedną z naszych wschodzących gwiazd. Mam nadzieję, że w przyszłości ta gwiazda nie zgaśnie, a jedynie rozbłyśnie. Mam nadzieję, że ten młody, szybki napastnik nie ulegnie gwiazdorstwu i będzie szedł naprzód. A co najważniejsze, żeby unikał kontuzji, bo w młodym wieku są one bardzo szkodliwe i wykańczają psychicznie. Bardzo trudno jest wrócić do poprzedniego poziomu.
Oleksandr Petrov