Były ukraiński pomocnik Jewhen Lewczenko podzielił się swoją opinią na temat udziału Williama Gallasa i innych obcokrajowców w Legends Cup w Moskwie.
- Jaka była Twoja reakcja, gdy dowiedziałeś się o udziale Williama Gallasa, który również przyjechał na mecz charytatywny na rzecz Ukrainy w Londynie?
- Powiem tak - nie chodzi o jedną osobę, która tam pojechała. Kiedy piłkarze, którzy mieszkają i pracują w Europie i na świecie, jadą do Rosji, w pełni wspierają rosyjski sport i wspierają zabijanie Ukraińców na wojnie. To w Rosji zostanie wykorzystane do pokazania, że u nich wszystko jest w porządku, wszystko działa. Fakt, że ci piłkarze pojechali tam na taki mecz to horror. Myślę, że nie musimy tu mówić tylko o Gallasie.
- Być może w Londynie miałeś okazję udzielać się towarzysko lub słyszeć jego retorykę w tamtym czasie?
- Nie, nie utrzymywałem z nim kontaktów towarzyskich. Nawet z nim o tym nie rozmawiałem. Jeśli chcesz sensacji na jego temat, nie mogę nic powiedzieć. Wszyscy ci, którzy przyjechali tam z Europy - dla mnie to ludzie, którzy nie rozumieją, co robią.
- Chciałbym zapytać Pana jako funkcjonariusza piłkarskiego i osobę pracującą w tej dziedzinie - jakie według Pana mogą istnieć mechanizmy, aby zapobiec podróżom gwiazd sportu do Rosji?
- Nie sądzę, by można było tego w jakikolwiek sposób zabronić. Rozumiemy, że Rosja z pieniędzmi lub czymś innym przyciąga ludzi pochodzących z Afryki, Kolumbii lub krajów, które teraz nie do końca wszystko rozumieją. Mówią, że na Ukrainie jest wojna, ale dla nich to nic nie znaczy. Ten sam Kuranyi, który grał tyle lat w Moskwie, jedzie tam, bo wie, że ma tam przyjaciół. Nie ma żadnego związku z tym, że Rosjanie popierają morderstwa i wojnę.
Moim zdaniem trzeba mówić i pokazywać, jak propaganda gra na korzyść Rosjan. To jedyny sposób, aby to zrobić. Nie można zabronić komuś wyjazdu do Rosji. Jak jest taka głupia, to pojedzie i będzie się bawić. Jeśli Kuranyi mówi na przykład Mendesowi, Abidalowi czy komukolwiek innemu "tak, słuchaj, ty i ja zarobimy pieniądze, zagramy", to oni nie widzą, że ktoś tam zginie. Nie widzą bólu i cierpienia naszych ludzi.
UEFA i FIFA tego nie zabronią. Powinno się to odbywać wyłącznie w formie presji informacyjnej. Jeśli spróbujesz tego zakazać, co powiedzą? Czego można zakazać? Nic nie można zrobić.
Dla wielu graczy nie ma czynników sprawczych. Ponieważ oni tego nie czują. A my wszyscy musimy zrobić co w naszej mocy, żeby zrozumieli, że konsekwencje takiego wyjazdu to więcej martwych Ukraińców.
Boleśnie było patrzeć na tego samego Andrieja Karjakę, który, o ile pamiętam, urodził się na Ukrainie. Trener Jurij Adżem (urodzony na Krymie - red.) też, którego jeszcze widziałem. Był moim trenerem w CSKA, to było jak nóż w serce.