Napastnik Dynama Kijów Vladyslav Vanat podzielił się wrażeniami z wczorajszego meczu z Zoryą Ługańsk (2:0) w 21. kolejce mistrzostw Ukrainy, w którym został autorem pierwszego gola swojej drużyny.
- Jak ogólnie potoczył się ten mecz dla twojej drużyny?
- Ogólnie nie było źle. Ale boisko nie było w zbyt dobrym stanie ze względu na warunki pogodowe. Myślę, że gdyby boisko było lepiej przygotowane, wynik byłby wyższy.
- Czy dobrze widziałeś piłkę w takich warunkach?
- Tak, dobrze widziałem piłkę, ale czasami nie widziałem swoich partnerów, ponieważ biały strój zlewał się ze śniegiem. Było to trochę trudne do zauważenia.
- Grałeś wcześniej w takich warunkach?
- Na profesjonalnym poziomie - nie, tylko w U-14 lub U-15.
- Jak ci się grało?
- Było trochę ciężko, ale dobrze, że wygraliśmy w tak trudnych warunkach.
- Czy to dodało element "podwórkowego futbolu", kiedy grałeś w każdych warunkach?
- Tak. Kiedy byłem dzieckiem, wychodziliśmy i graliśmy w taką pogodę. Ale jest ciężko. Trochę ślisko. Ale nic to.
- Przypomnij sobie, jak strzeliłeś gola.
- Było bardzo dobre podanie od Vivcharenko, przyjąłem piłkę jednym dotknięciem, zobaczyłem, że bramkarz otwiera bliski róg i strzeliłem lekko obok niego.
- Ten gol wyzwolił twoją drużynę?
- Tak. Myślę, że ten mecz toczył się do pierwszej bramki. "Zorya" broniła się wieloma zawodnikami, grając w systemie 5-4-1. Tak więc ten gol pomógł nam spokojnie zakończyć ten mecz.
- Czy plotki o "kłótniach" w Zoryi przed meczem z Dynamem wpłynęły jakoś na Ciebie?
- Szczerze mówiąc, jestem bardzo rozczarowany, że takie sytuacje zdarzają się w naszym futbolu. Ponieważ chcę grać przeciwko Zoryi, która jest bardzo dobrą drużyną, chcę grać przeciwko ich głównemu składowi. Ale rozumiem chłopaków: jeśli nie otrzymują dużego wynagrodzenia lub pensji, to trzeba jakoś działać. Zdecydowali w następujący sposób. Oczywiście szkoda, ale nie obchodziło mnie, z kim zagram.