Znany dziennikarz Mykola Neseniuk podzielił się swoimi przemyśleniami na temat zwycięstwa Obolonu 1:0 nad Polesiem Żytomierz w 21. kolejce mistrzostw Ukrainy.
Mykola Neseniuk"Dzisiejsi piłkarze raczej nie znają trzydziestoletniej historii, w której pewien bogacz obnosi się z karmazynową kurtką kupioną dziesięć razy drożej, niż ona kosztuje. Ale ludzie, którzy przypomnieli mi tę anegdotę, właściciele drużyn Polissia i Obolon, powinni pamiętać tę historię, ponieważ obaj pochodzą z tamtych czasów.
Jest jednak pewna różnica - po tym, jak latem ubiegłego roku wspomniane drużyny awansowały do najwyższej klasy rozgrywkowej, właściciel Polissii najpierw zorganizował z tej okazji "święto narodowe" w Żytomierzu, a następnie obsypał drużynę hojnymi "inwestycjami", które przyciągnęły do spokojnego regionalnego ośrodka nie tylko wielu zawodników, ale także szereg postaci związanych z piłką nożną. Zamiast tego właściciel Obolonu był zaskakująco skromny - żadnych uroczystości, żadnych "inwestycji" - drużyna kontynuowała pracę, jakby nic się nie stało.
Wydawało się, że ambitna drużyna z Żytomierza, która otrzymała co najmniej dziesięć razy więcej pieniędzy niż właściciel browaru wydał w ciągu sześciu miesięcy, pokona przeciwnika z dużym wynikiem. W rzeczywistości w sobotę Obolon, który ma jedne z najniższych pensji zawodników w lidze, pokonał Polissię ku uciesze bukmacherów.
Wniosek jest prosty: aby zbudować konkurencyjną drużynę piłkarską, nie trzeba faszerować jej workami pieniędzy. Można to zrobić znacznie taniej. Wystarczy znaleźć odpowiednich ludzi i zorganizować im pracę.
Można zapytać, dlaczego właściciel Polesia miałby marnować pieniądze. A dlaczego bohater starego dowcipu kupił kurtkę dziesięć razy droższą? Ty nie wiesz, ja też nie wiem. Nie jest łatwo zrozumieć bogatych!" - napisał Neseniuk na swojej stronie na Facebooku.
