Pomocnik Dynama, Vladyslav Kabayev, podzielił się swoimi emocjami po meczu mistrzostw Ukrainy z Vorsklą w Połtawie.
- Mecz nie mógł być kontynuowany przez długi czas z powodu alarmu. Jak bardzo ta sytuacja wpłynęła na grę?
- Tak, było ciężko z tego powodu, ale byliśmy w takich samych warunkach jak Połtawa. Myślę, że im też było ciężko. To ważne zarówno fizycznie, jak i psychicznie - nawet bardziej. Wychodzisz z szatni, już się tam rozgrzałeś - i znów jesteś niespokojny. Potem siadamy, czytamy wiadomości i znowu kręcimy się w kółko. Dobrze, że wszystko skończyło się w ten sposób.
- Czy to pierwszy raz, kiedy taka sytuacja przytrafiła się naszej drużynie - kiedy już kilka razy wychodziłeś na boisko, a potem zaraz wracałeś?
- Tak, rozmawialiśmy o tym w szatni - nie pamiętam, żeby było kilka alarmów z rzędu, a mecz nie mógł trwać tak długo. Chociaż był też dość długi w Użhorodzie, gdzie w ogóle nie skończyliśmy.
- Czy mimo to chciałeś za wszelką cenę zakończyć dzisiejszy mecz?
- Oczywiście, ponieważ mamy wiele opuszczonych rund i nie mamy gdzie ich odłożyć. Nie chcieliśmy nawet przekładać meczu na jutro, chcieliśmy skończyć dzisiaj i wrócić do domu.
- Wydawało się, że mecz był napięty do pierwszej bramki, a potem gra była łatwa dla Dynama?
- Szczerze mówiąc, wynik to nie gra. To był mniej więcej wyrównany mecz, ale być może nasza klasa pokazała trochę, jak mówią eksperci. Liczyły się nasze szanse.
- Być może pewną rolę odegrał też powrót Andrija Jarmołenki?
- Oczywiście, nawet o tym nie rozmawiamy, jest to odczuwalne w drużynie.
- Jakie są twoje emocje po meczu? Czy jest jakieś zmęczenie po 4-godzinnym meczu?
- Nie, wszystko jest w porządku. Emocje są pozytywne. Wygrywamy, wiemy co chcemy osiągnąć. Potrzebujemy wyniku w każdym meczu. Dzisiejszy wynik jest pozytywny, więc emocje są pozytywne. Tak, jesteśmy zmęczeni emocjonalnie i fizycznie, ale mamy kilka dni na regenerację i zagramy przeciwko Zoryi.