Oleksandr Babych, ukraiński trener bułgarskiego Pirinu, porównał mistrzostwa Ukrainy i Bułgarii.
- Przeniosłeś się z Fratrii do Pirinu. Jak teraz wyglądają warunki pracy?
- W stu procentach, warunki są dobre. Różnią się od poprzednich, ponieważ Pirin występuje w pierwszej lidze, która jest najwyższą ligą w Bułgarii. To klub z nazwą. Kiedy rozmawiałem z prezesem i dyrektorem generalnym, powiedzieli, że istnieje coś w rodzaju DNA Pirinu, duch Pirinu. Myślę, że Pirin jest jak Karpaty na Ukrainie. To podobny region, podobny duch drużyn, górzysty obszar. Warunki są znacznie lepsze pod każdym względem: infrastruktura, zawodnicy. To zdecydowanie krok naprzód.
- Czy bułgarskie mistrzostwa bardzo różnią się od UPL?
- Jest pewna różnica. Przede wszystkim Ukraina gra bardziej taktyczny i siłowy futbol. A w Bułgarii jest bardziej otwarta i atakująca. Chociaż pod względem taktyki ukraińskie mistrzostwa są bardziej interesujące. Niewiele meczów kończy się wynikiem 0:0. Jest wielu utalentowanych graczy i przyjeżdża tu wielu obcokrajowców. Taki futbol podoba się kibicom.
- Pracuje z tobą ukraiński piłkarz Danylo Polonsky. Zabrałeś go z Fratrii. Czy nadal rozważacie możliwość zapraszania Ukraińców?
- Chcę powiedzieć, że ukraińska szkoła jest tutaj bardzo ceniona. Bardzo dobrze traktują ukraińskich zawodników. Ponieważ to jest poziom i klasa zawodników. Wierzę, że w przyszłości będziemy mogli zaprosić zawodników z Ukrainy, Rumunii czy Mołdawii. Ale powiem, że Ukraińcy są tu naprawdę postrzegani jako dobrzy zawodnicy. Mamy również ukraińskiego bramkarza, Maksyma Kovaleva. Bramkarze z naszej szkółki są inni i tutaj również prezentują bardzo dobry poziom. Jeśli na Ukrainie Kovalev nie był zauważany, tutaj jest doceniany.
W UPL dajemy statuetkę zawodnikowi meczu, ale tutaj, w Bułgarii, najlepszy zawodnik otrzymuje spersonalizowaną butelkę szampana. To takie ekskluzywne. Nasz bramkarz zdobył już dziesięć takich nagród w tym sezonie. To miłe, ale jeśli bramkarz otrzymuje takie wyróżnienie, to najwyraźniej coś jest nie tak z obroną. Nie znałem Maksyma Kovaleva na Ukrainie, nie znałem go. Poznałem go tutaj. I rozumiem, że to bramkarz, który może osiągnąć bardzo dobry poziom. A ma dopiero 23 lata.
Nazariy Shmigil