Były ukraiński piłkarz Taras Romanczuk, który w 2018 roku zmienił obywatelstwo na polskie, a w marcu tego roku otrzymał powołanie do reprezentacji Polski, wyjaśnił, dlaczego zdecydował się na taki krok.
"Czuję się Polakiem i Ukraińcem. Moja babcia pochodzi z Włodawy (polskie miasto na styku granic Polski, Białorusi i Ukrainy - red.). W czasie II wojny światowej jej rodzina została przesiedlona na Ukrainę, a w dokumentach miała wpisane, że jest Ukrainką.
Wychowałam się na Ukrainie. Z rodzicami rozmawiamy po ukraińsku, a syna uczymy polskiego (w 2017 roku Taras ożenił się z Kateryną, którą poznał w Lublinie - red.). Przyszedł taki moment, że w domu rodziców powiedziałem: wracamy do domu, do Białegostoku - powiedział Romanczuk w niedawnym wywiadzie dla Sportowych Faktów.
Dodajmy, że w Polsce Jaremczuk gra dla białostockiej Jagiellonii. Niedawno podpisał z tym klubem nowy kontrakt, który obowiązuje do końca sezonu 2025/26.
"Mam 32 lata i powoli zaczynam myśleć o swojej przyszłości. Podpisanie tego kontraktu to krok w kierunku pozostania w Białymstoku do końca mojej kariery. Mam ambicje i przy dobrym zdrowiu będę dalej pracował, aby grać w podstawowym składzie" - powiedział Romanchuk w rozmowie z klubową telewizją Jagiellonii.