Trener reprezentacji Ukrainy U-19 Dmytro Mychajlenko o skrzydłowym Vofthorde U-18 Christianie Szewczence, który został powołany do kadry.
- Przechodzimy od Szewczenki do Szewczenki. Przy okazji powołania Christiana Szewczenki do reprezentacji, w ukraińskim futbolu rozpoczęła się zrazda o nepotyzmie. Jest on synem legendarnego byłego piłkarza, a obecnie szefa UAF. Jaki jest stosunek drużyny do Christiana Szewczenki?
- To bardzo trudny temat przede wszystkim dla niego samego. Jest pod dużą presją. Rozumiesz, jest porównywany do swojego ojca. To dla niego bardzo trudne, ale poradził sobie dobrze.
Chłopaki zobaczyli pozytywnego, uśmiechniętego młodego człowieka, który czuje się ciężko. Ponieważ niewiele osób komunikuje się po angielsku. Nawet pierwsze śniadanie, pierwszy rajd, wszystko jest trudne, ponieważ potrzebujesz kogoś, kto mu przetłumaczy. W pierwszych dniach myślę, że nie czuł się swobodnie, ale potem usiedli przy jego stole, rozmawiali, żartowali, śmiali się. W jakim języku się porozumiewali? Rozumiem, że po angielsku, ukraińsku, ale to już była pełnoprawna komunikacja. Było już głośno i ciekawie. A boisko się zmienia. W życiu codziennym możesz być kimś innym, ale na boisku możesz być kimś innym. Na boisku jest bardzo podekscytowany, zmotywowany, zwinny.
- Powiedziałeś, że piłkarze mogli oczekiwać, że będzie jedną rzeczą, ale okazał się inną. Co przez to rozumiesz?
- Wszyscy pewnie myśleli, że oto Szewczenko. Nie, on jest zwyczajny. Bardzo skromny facet. Zwykły kozak.