Vitalii Kvartsianyi, prezes Wołyńskiej Federacji Piłkarskiej i kultowy trener, podzielił się swoimi oczekiwaniami wobec meczu Polska-Ukraina.
- Vitaliy Volodymyrovych, na tle niezbyt wyrazistego występu reprezentacji Ukrainy przeciwko Niemcom w Norymberdze, jakie są Twoje oczekiwania co do meczu w Warszawie?
- Wiesz, myślę, że zobaczymy coś podobnego do meczu z Niemcami w wykonaniu Ukrainy w meczu z Polską. Mam jednak nadzieję, że nasza drużyna będzie bardziej agresywna. Jeśli chodzi o Polaków, powinni być bardziej naładowani niż Niemcy.
Po prostu, jak wiadomo, Serhij Rebrow sprawdza i analizuje zawodników w tych meczach towarzyskich. Musi obserwować wszystkich, których powołuje, jeśli to możliwe. I to nie na treningu, ale w meczu.
Chociaż, bądźmy szczerzy, w grach kontrolnych chłopaki nie będą nawiązywać kontaktu fizycznego, nie będą leżeć w pudełku. Kto chce doznać kontuzji w meczu towarzyskim, a potem przegapić Mistrzostwa Europy? Jeśli oddajesz swoje zdrowie, musisz to zrobić dla czegoś. Nasi zawodnicy nie będą się zabijać i dadzą z siebie wszystko.
- Po "suchym" remisie z Niemcami wielu ekspertów i byłych zawodników reprezentacji, takich jak Wasyl Kobin, skrytykowało Serhija Rebrowa za wybór zbyt defensywnego modelu gry. Pięciu obrońców i jeden napastnik to za dużo. To trochę Catenaccio. Czy podzielasz ten punkt widzenia?
- Niemcy to bardzo poważny przeciwnik. To jedna z najsilniejszych drużyn na świecie, nie tylko w Europie, mimo że w jej obecnym składzie jest wielu młodych ludzi i nastąpiła pewna zmiana pokoleniowa. Niemcy czterokrotnie byli mistrzami świata. To bardzo zorganizowany, zdyscyplinowany, dobrze wyszkolony zespół. A fakt, że Ukraina z nimi nie przegrała, to już dobry wynik. Choć trzeba przyznać, że trener Bundesligi Julian Nagelsmann w meczu z Ukrainą trochę eksperymentował ze składem.
- Czy formacja trzech środkowych obrońców w reprezentacji Ukrainy ma prawo bytu?
- Powtarzam, Rebrov będzie szukał opcji w meczu z Niemcami i w meczu z Polakami, eksperymentując ze składem. Być może w meczach na Euro 2024 również zobaczymy naszą reprezentację z pięcioma nominalnymi obrońcami, ale dwóch lub nawet trzech z nich będzie zorientowanych na atak. Moim zdaniem do ataków mogą dołączyć Ołeksandr Swatok czy Mykoła Matwienko. Albo zobaczymy aktywność na krawędziach, a Oleksandr Zinchenko i Yukhym Konoplya będą wahadłowymi. I naprawdę mam nadzieję, że Witalij Mykolenko wróci i będzie w pełni sprawny na początek Euro.
- Ton krytyki Cobina był ostry. Czy jest ona sprawiedliwa na podstawie wyników pierwszych 11 meczów Rebrowa?
- Przed rozpoczęciem Euro Serhii Rebrov ma prawo do jakichkolwiek eksperymentów. A teraz go krytykować... Cóż, nie wiem. To nie w porządku. On kombinuje, stara się znaleźć najlepszy skład, formuje grę zespołu, bawi się współdziałaniem. Teraz musi mieć pełne zaufanie do tego czy innego zawodnika, a dopiero potem, na Euro 2024, włączyć intuicję i rzeczywiście ułożyć wyjściową jedenastkę.
- Czyli nie należy wymagać od Ukraińców zwycięstw i krytykować trenera za brak wyników. Czy dobrze rozumiem?
- Teraz wynik nie jest na pierwszym miejscu. Mistrzostwa Europy to inna sprawa. Mecz z Rumunią na Euro 2024 będzie decydujący pod wieloma względami, fundamentalny, choć będzie pierwszym w turnieju. Musimy wygrać, zdobyć trzy punkty, powiedzieć 'uff! Wydech, trochę odpocząć i przygotować się na Słowację.
Musimy dać naszym chłopakom pewność siebie w pierwszych dwóch meczach na Mistrzostwach Europy, aby mogli z pewnością siebie przystąpić do meczu z Belgią. Jeśli zdobędziemy sześć punktów w dwóch pierwszych meczach, to mecz z Belgami nie będzie miał już większego znaczenia, z wyjątkiem potencjalnego pierwszego miejsca.
- Jeśli mówimy o klasie reprezentacji, Niemcy są oczywiście bardziej czcigodni niż Ukraina. Polska, moim zdaniem, zdecydowanie nie przewyższa Ukrainy. Nawet pod względem nazwisk. Owszem, oni mają Roberta Lewandowskiego, ale my mamy Artema Dowbyka. On już zaocznie utarł Polakowi nosa w La Liga, pokonując go w wyścigu o punkty.
- Lewandowski nie jest już taki sam. Jest już z piłkarskiego jarmarku. A wszystkie nasze "chłopaki" rosną i idą do przodu w swoim rozwoju. Jednak Polska zdecydowanie nie jest gorsza od Ukrainy, ponieważ mają teraz silniejsze mistrzostwa krajowe. Tak, szkoda, ale teraz Ekstraklasa jest lepsza niż UPL. Polska piłka nożna rośnie, rozwija się. Oni, podobnie jak my, mają wielu zawodników, którzy grają bardzo dobrze w Europie.
Przedstawiciele reprezentacji Ukrainy, nasi legioniści z Europy, są jednak dużo bardziej zapatrzeni w siebie. Dowbyk, sam o nim wspomniałeś, który prześcignął Lewandowskiego w La Liga.
Mamy też Mudryka, który jeszcze nie osiągnął pełni swoich możliwości. Nie zapominajmy o Sudakowie, który będzie starał się udowodnić, że jest w stanie. Zarówno Mykhailo, jak i Gerogiy wciąż są w okresie formacyjnym. Nie pokazali jeszcze pełni swoich możliwości.
Roman Yaremchuk jest uznanym piłkarzem, ale zawsze coś idzie nie tak: kontuzje, transfery tam i z powrotem, nigdzie nie gra konsekwentnie... Może na Euro w końcu pokaże, że jest prawdziwym strzelcem.
Co do Dovbyka, on też jeszcze nie pokazał pełni swoich możliwości. Jestem pewien, że przejdzie do jeszcze poważniejszego klubu niż Girona, jeśli nie latem, to później. Awansuje i będzie miał okazję jeszcze głośniej o sobie powiedzieć. Ma ku temu wszelkie predyspozycje.
Podsumowując - jeśli brać to po nazwiskach, to nasza drużyna i tak jest indywidualnie lepsza od Polaków.
- Czy powinniśmy oczekiwać, że Rebrov będzie rotował składem?
- Tak. Najprawdopodobniej. Na przykład zamiast Trubina od pierwszych minut wejdzie najprawdopodobniej Lunin. Być może Dovbyk zacznie na czele ataku, a Yaremchuk zastąpi go po przerwie lub w drugiej połowie. Być może nie, ale Artem i tak musi zagrać przeciwko Polsce.
- Rebrova i Vladyslav Vanat również są w drużynie. Jest on najlepszym strzelcem w UPL. Można jednak odnieść wrażenie, że będzie on w rezerwie, biorąc pod uwagę obecność Dowbyka i Jaremczuka w składzie.
- Vanat będzie miał swój czas gry. Może nie dużo, ale Rebrov da mu szansę się wykazać. Nawet jeśli nie wejdzie na boisko przeciwko Polsce, trener będzie musiał zagrać Vladyslavem przeciwko Mołdawii.
Jeśli Rebrov zobaczy wszystko, co chce zobaczyć od Dowbyka i Jaremczuka w dwóch meczach, mimo że ich potencjał jest już jasny, to Vanat na pewno zagra połowę lub więcej w ostatnim meczu towarzyskim, a może nawet w Warszawie.
- Oprócz Lewandowskiego Polska ma też świetnego bramkarza Wojciecha Szczęsnego z Juventusu, pomocnika Piotra Zielińskiego z Napoli i Nicolę Zalewskiego z Romy.
- Nazwiska głośne, ale Zieliński, o ile się nie mylę, miał problemy z praktyką zawodniczą w Napoli(Piotr opuścił pięć ostatnich meczów w Serie A z powodu kontuzji- przyp. V.G.).
Oczywiście Szczęsny to świetny bramkarz, a Zieliński to świetny pomocnik, jeden z liderów drużyny obok Lewandowskiego. W Polsce są też ciekawi zawodnicy w środku boiska: Bartosz Slisz, ten sam Zalewski, Przemysław Frankowski (z francuskiego Lens- przyp. V.G.).
Jednak bez względu na to, ile meczów Polaków oglądałem, zawsze mają problemy w obronie. Dużo zamieszania w poczynaniach defensywnych. Niby indywidualnie ich obrońcy grają dobrze, ale zawsze jest jakiś bałagan: rykoszety, podcięcia, piłka jest wybijana wszędzie. I to jest to, co nasi zawodnicy powinni wykorzystać.
Wiesz, z jakiegoś powodu myślę, że nawet grając u siebie, Polska może być druga, mimo "szalonej" presji ze strony kibiców.
- Tymczasem Polska stała się niemal drugim domem dla naszej reprezentacji, która rozegrała dwa mecze kwalifikacyjne we Wrocławiu.
- To prawda, ale zagramy w Warszawie, gdzie jestem pewien, że trybuny będą pełne, wszyscy kibice będą ubrani na biało-czerwono i będą pchać swoją drużynę do przodu. Presja będzie "przyzwoita". Będzie dużo naszych kibiców i może Ukraińcy trochę pokrzyczą (śmiech).
- Przewidywania Vitalii'ego Kvartsianyi'ego na mecz.
- Myślę, że będzie remis, ale nie bezbramkowy. Najprawdopodobniej 1-1.
Viktor Hlukhienkyi