Trener Karpatów Myron Markevych ocenił sytuację w reprezentacji Ukrainy i podzielił się swoimi przemyśleniami na temat pierwszego meczu Euro 2024 z Rumunią.
- Wielu ekspertów nazywa obecną reprezentację Ukrainy najsilniejszą, biorąc pod uwagę dużą liczbę zawodników grających w czołowych europejskich klubach. Chciałbym wiedzieć, czy podzielasz tę opinię?
- Podzielam. Nasza reprezentacja ma dobre perspektywy, ponieważ ma wielu młodych ludzi.
- Co możesz powiedzieć o gotowości reprezentacji Ukrainy na podstawie trzech meczów towarzyskich rozegranych w czerwcu z Niemcami, Polską i Mołdawią?
- Przeciwko Niemcom nasza drużyna zastosowała inny schemat taktyczny niż zwykle, grając z defensywy. Jeśli chodzi o mecz z Polską, to zagrała w nim druga drużyna. Myślę, że w ostatnim z tych meczów, z Mołdawią, zagrała drużyna, która wystąpi w poniedziałkowym meczu z Rumunią. W meczu w Kiszyniowie ukraińska drużyna wyglądała całkiem nieźle, a co najważniejsze przekonująco. Rozumiem, że mecz z Rumunami nie będzie taki łatwy, ale nie jest to zaskakujące - przeciwnik nie jest słaby. Moim zdaniem, nasza reprezentacja zagra dwa pierwsze mecze na Mistrzostwach Europy w tym samym składzie, co przeciwko Mołdawii. Natomiast w ostatnim meczu turnieju grupowego z Belgią możemy zagrać tak samo jak z Niemcami. Osobiście jestem optymistą, jeśli chodzi o występ reprezentacji Ukrainy w grupie.
- Na ile skuteczny był według ciebie schemat taktyczny zastosowany we wspomnianym meczu z Niemcami, w którym przeciwstawiło się im pięciu zawodników obrony reprezentacji Ukrainy - trzech środkowych i dwóch na skrajach?
- Tak grają drużyny, które muszą mierzyć się z silnymi przeciwnikami. Z Niemcami nie można grać zbyt otwartego futbolu, więc sztab trenerski naszej drużyny musiał wziąć to pod uwagę. Reprezentacja Belgii to drużyna mniej więcej na tym samym poziomie, więc w meczu towarzyskim z Niemcami myślę, że ten schemat był wzorowany. Ale z Rumunami i Słowakami oczywiście trzeba grać z pozycji siły - atakować, naciskać. Dokładnie tak.
- Obecnie w drużynie Serhija Rebrowa panuje idealny porządek z doborem zawodników na pozycję numer jeden. Jak myślisz, czym będzie kierował się sztab trenerski przy wyborze bramkarza na konkretny mecz?
- Uważam, że trzeba wybrać jedną osobę i na nią postawić. Trenerzy reprezentacji Ukrainy dobrze widzą, kto jest w jakiej formie każdego dnia podczas treningów. Zarówno Trubin, jak i Lunin to naprawdę dwaj dobrzy bramkarze, a trzeci, Bushchan, również nim jest. Ale nie wiem, kto ostatecznie zostanie wybrany... Jedyną rzeczą jest to, że Bushchan strzelił trzy gole przeciwko nam nie z własnej winy, więc prawdopodobnie nie zostanie wybrany. Myślę, że sztab trenerski dokona wyboru między Trubinem a Łuninem.
- Zgadzasz się z opinią, że najbardziej problematycznym ogniwem ukraińskiej drużyny jest obrona?
- Można tak powiedzieć. Jest kilka problemów w obronie, zwłaszcza przy "standardach" przeciwnika. Musimy więc zwrócić na to szczególną uwagę. Nie mogę jednak powiedzieć, że obrona naszej drużyny jest zła. Miejmy jednak nadzieję, że na Euro 2024 zagramy dobrze w obronie. W przeciwieństwie do tego zespołu, nasz środek pola jest dobry, podobnie jak nasz atak. A bramkarze, jak już wspomnieliśmy powyżej, również są dobrzy.
- Kto, Twoim zdaniem, mógłby w razie potrzeby zastąpić Witalija Mykolenkę na lewej flance obrony?
- Myślę, że Zinchenko. Faktem jest, że Oleksandr grał na tej pozycji. Nie widzę nikogo innego na tej pozycji. Jest to jednak sprawa dla sztabu trenerskiego reprezentacji. Każdy z jego przedstawicieli wie i widzi możliwości danego zawodnika, kto ma jaką gotowość itd.
- Wiele osób uważa, że Serhii Rebrov nie podejmie żadnego ryzyka w oficjalnych meczach na tym poziomie i powierzy miejsce w środku pola Tarasowi Stepanenko, który ma ogromne doświadczenie w meczach międzynarodowych.
- Też tak uważam. Stepanenko powinien zacząć. Doświadczenie to doświadczenie, nie da się tego obejść.
- Czy reprezentacja Ukrainy nie ma zbyt mało napastników, by ograniczać się do dwóch graczy w tej roli - Romana Jaremczuka i Artema Dowbyka?
- Przede wszystkim pojawia się pytanie: skąd ich wziąć? Co prawda w zgłoszeniu do turnieju widnieje również Vanat, który robi postępy.
- Ale na dzień dzisiejszy nie ma on takiego doświadczenia jak jego dwaj koledzy w tej roli...
- Tak, zgadzam się. Myślę, że Serhii Rebrov wybierze jednego z nich - Dovbyka lub Yaremchuka. Drużyna narodowa gra jednym napastnikiem. Dobrze więc, że dostępnych jest co najmniej trzech. I to trzech dobrych. Nie widzę nikogo innego, kto mógłby zostać zaproszony.
- Jakie czynniki Twoim zdaniem powinny motywować zawodników reprezentacji Ukrainy do wygrania Mistrzostw Europy?
- Wspomniałem już o jednym z nich - potrzebie gry dla naszego narodu i żołnierzy Sił Zbrojnych Ukrainy, i to jest najważniejsze. Nie ma potrzeby myśleć o reszcie, tylko o tym. Oceńcie sami: jeśli na otwarty trening naszej reprezentacji przychodzi do dziesięciu tysięcy Ukraińców, to nie ma potrzeby mówić o niczym innym.
- W meczu otwarcia Euro 2024 nasza reprezentacja zmierzy się z Rumunią. Jak problematyczny może być to przeciwnik dla ukraińskiej drużyny narodowej?
- Szczerze mówiąc, nie śledziłem uważnie rumuńskiej reprezentacji, więc nie mogę tego ocenić. W eliminacjach do Mistrzostw Europy Rumuni zaprezentowali się dość pewnie, zajmując pierwsze miejsce w grupie i nie ponosząc ani jednej porażki. Pierwszy przeciwnik reprezentacji Ukrainy ma zawodników, którzy zasługują na uwagę. Wielu z nich gra w klubach we Włoszech, Hiszpanii, Turcji, jest też jeden z angielskiej Championship, co wiele mówi. Nie powinno nas to jednak interesować - musimy wyjść i grać swój futbol. Jedno wiem na pewno: nasz zespół jest silniejszy od Rumunów.
- W meczu Ukraina-Rumunia to nasza drużyna jest uważana za faworyta. Czy ten czynnik nie ostudzi ukraińskich piłkarzy?
- Nie sądzę. W każdym razie nie powinien. Nasi zawodnicy doskonale rozumieją, że muszą wyjść na boisko i pracować od początku do końca. Wręcz przeciwnie, status faworyta powinien dodać im pewności siebie.
- Czy obecna reprezentacja Ukrainy jest w stanie zachwycić naszych kibiców tak, jak zrobiła to kiedyś na boiskach w Niemczech - podczas Mistrzostw Świata w 2006 roku, w wyniku których stała się jedną z ośmiu najsilniejszych drużyn na świecie?
- Myślę, że tak. Możemy to zrobić. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. A może nasza drużyna zaprezentuje się jeszcze lepiej niż wtedy.
- Czy odważyłbyś się przewidzieć wynik pierwszego meczu naszej drużyny z Rumunią?
- Ukraina wygra różnicą jednej bramki.
Vyacheslav KULCHYTSYI