W piątek 21 czerwca reprezentacja Ukrainy rozegra swój drugi mecz na Euro 2024 ze Słowacją. Były napastnik Dynama, Artem Milevskyi, podzielił się swoimi oczekiwaniami co do tego meczu.
- Artem, grałeś w reprezentacji Ukrainy przeciwko Słowacji. Masz jakieś ciekawe historie do opowiedzenia?
- Opublikowałem na Instagramie historię, w której pokonałem przeciwnika, podałem do Seli (Jewhen Selezniow - red.), a on strzelił gola. To była dobra kombinacja, tak bardzo się uśmiechnąłem, mój nastrój był tak wysoki. Natychmiast wysłałem wiadomość głosową do Selyi, powiedziałem: "Selya, pamiętasz, jak ukaraliśmy tych Słowaków? Odpowiedział: "Tak, tak, pamiętam, była taka sprawa na Cyprze". Coś w tym stylu. I nawet nie pamiętam, kiedy z nimi graliśmy, z tymi Słowakami, szczerze mówiąc. Chłopaki z późniejszego pokolenia często grali ze Słowakami.
- Czego oczekujesz od reprezentacji Ukrainy w meczu ze Słowacją na Euro 2024?
- Już po meczu z Rumunią powiedziałem, że wierzę w chłopaków. Jest dużo nienawiści i chłopaki są tego świadomi. Nie muszą być szturchani i szturchani po raz kolejny. Wszyscy wskazują, wskazują, wskazują. Więc rozumiem ich stan. Myślę, że podejdą do Słowaków z innym charakterem i innymi emocjami. Wierzę, że wszyscy, każdy z nich, rozumie i każdy z nich chce wszystko udowodnić. To dobrzy zawodnicy, którzy mogą pokonać Słowaków. Nie mamy więc gdzie się wycofać. Jeśli chcesz być kibicem, musisz postawić na zwycięstwo Ukrainy.
- Czy można przewidzieć dokładny wynik i autorów bramek?
- Cóż, to bardzo trudne. Nie wiem, no, mogę powiedzieć, czy dana osoba będzie zmiennikiem. Zwłaszcza po pierwszym meczu. Po Rumunii pewnie będą zmiany. I będzie normalna historia. Chciałbym, żeby Yarmolenko strzelił gola. Cóż, trudno powiedzieć dokładny wynik. Potrzebujemy zwycięstwa, bez względu na wynik.
- Życzenia dla naszej reprezentacji na mecz ze Słowakami.
- Wszyscy są zawodnikami na bardzo wysokim poziomie. Siedząc na kanapie, będę się martwił i kibicował im, jak wielu Ukraińców. Wierzę, że trzeba włączyć swój charakter. Życzę wszystkim, którzy wyjdą na boisko i zastąpią Serhija Stanisławowycza, samych zwycięstw.
Andrij PAWLECHKO