Honorowy trener Ukrainy Jozsef Szabo opowiada o wygranym 0:0 meczu Ukrainy z Belgią, który był ostatnim dla drużyny Serhija Rebrowa na Euro 2024.
- "W takich turniejach nie ma czasu na rozgrzewkę, trzeba dać z siebie wszystko od pierwszej sekundy. Moim zdaniem Euro pokazało również brak lidera na boisku, który byłby w stanie nadać tempo, poprowadzić kolegów z drużyny, wziąć na siebie odpowiedzialność i, jeśli to konieczne, podjąć ryzyko.
Nie potrafię też znaleźć odpowiedzi na pytanie, dlaczego nasza reprezentacja zaczyna coś tworzyć dopiero w drugiej połowie! Trenerzy oczywiście znają odpowiedź, ale nie spieszą się z jej udzieleniem. Mistrzostwa Europy pokazały, że mimo słów pochwały, nie mamy w linii ataku zawodników, którzy odpowiadaliby poziomowi turnieju. Z trudem tworzyliśmy okazje bramkowe, a Shaparenko, Sudakov, Dovbyk i inni wypadli z gry przeciwko Belgom...
W przededniu Euro prasa pisała, że ta drużyna była najsilniejsza we wszystkich latach niepodległości Ukrainy. Ale co zobaczyliśmy w praktyce? Główny skład drużyny narodowej, jeśli był w głowach naszych trenerów, nie był widoczny na boisku. A próba znalezienia najlepszych połączeń już podczas turnieju w Niemczech nie przyniosła pożądanego rezultatu - mecze następują jeden po drugim, a tutaj przestrzeń do pracy nad błędami jest niezwykle wąska.
Szkoda, ale wynik jest zgodny z tym, co pokazała nasza drużyna" - podsumował Jožef Jožefović.