Były obrońca Dynama Kijów Taras Mykhalik podzielił się swoimi wrażeniami z ćwierćfinałowych meczów Euro-2024, a także opowiedział, czego spodziewa się po półfinałach turnieju.
- Szkoda tylko, że drogi gospodarzy i Hiszpanów przecięły się na tak wczesnym etapie. Ten mecz uzasadniał status mniejszego finału. Niemcy podjęli walkę z Hiszpanami, którzy obecnie wykazują się stabilnością, zachwycając widowiskową grą, gdy każdy z wykonawców wyraźnie zna swój manewr. Jednak brak należytej koncentracji w końcówce meczu kosztował Niemców utratę drugiego gola.
- Pana zdaniem te reprezentacje, które dotarły do półfinałów, zasłużyły na to?
- Myślę, że tak. Co więcej, przed rozpoczęciem Euro 2024 większość ekspertów przewidywała, że te drużyny znajdą się w głównym kwartecie. Inna sprawa, że Francuzi i Anglicy nie przegrali dzięki piłkarskiej loterii, ale żeby wygrać w rzutach karnych, trzeba wykazać się najwyższymi umiejętnościami indywidualnymi. Ogólnie rzecz biorąc, mamy to, co mamy.
- Wyróżniłeś już Hiszpanów za znaczący mecz, ale co sądzisz o meczu Holandii z Turcją, w którym zwycięzca również został rozstrzygnięty w regulaminowym czasie gry?
- Podobał mi się mecz z Holandią, ponieważ po pierwszym straconym golu zdołali się przegrupować i przechylić szalę na swoją korzyść. Turcy też im w tym pomogli, bo wcześnie zaczęli grać na utrzymanie wyniku, co pozwoliło przeciwnikom wykorzystać ich domową pracę na standardowych pozycjach.
- Poza Hiszpanami, kogo jeszcze zapamiętaliście z sensownych akcji?
- Szwajcarzy. Właśnie w tej drużynie czuć rękę trenera. Podopieczni Murata Yakina są świetnie wyszkoleni, umiejętnie wykorzystywali kilka schematów taktycznych nawet podczas jednego meczu. Szkoda, że w rzutach karnych szczęście było po stronie Anglików, którzy do tej pory nie zachwycali.
- Kogo faworyzujesz spośród par półfinałowych?
- Hiszpanię i Anglię.
- Hiszpanom w starciu z Francuzami z różnych względów nie pomoże jednak cała grupa kluczowych zawodników.
- Nie szkodzi, mają długą ławkę. W ćwierćfinałowym meczu z Niemcami Olmo wszedł jako zmiennik i zrobił, jak to się mówi, grę: miał gola i asystę.
Dmitry Verbinsky