Yurii Kevlych, pierwszy trener legendy Dnipro i reprezentacji Ukrainy, opowiedział, jak jego podopieczny prawie trafił do Dynama.
- "Zarówno Kroshchenko, jak i San Sanych Lysenko złożyli mu ofertę. "Pomógł mi Petro Vasylovych Kutuzov, mistrz Związku Radzieckiego. Kiedy powiedziałem, że chcą mi zabrać utalentowanego chłopaka do Dynama Kijów, powiedział: "Nie może być".
W tamtym czasie Dnipro właśnie zaczęło płacić normalne pensje trenerom dzieci i młodzieży. Więc powiedziałem mu o tym. Petro Vasylovych skontaktował mnie ze Stetsenko. Andrij Wiktorowycz przyjechał osobiście na mecz towarzyski do Zaporoża. Zhenya strzelił gola i przegraliśmy 2-3. W ten sposób trafił do Dnipro. Jewhen był jednak bliski podpisania kontraktu z Dynamem, zaplanowano już nawet badania lekarskie. Był tam, by obejrzeć mecz. Trenował z nimi. Mieliśmy ustne porozumienie z Olegiem Konoplyanką, ojcem Zhenyi, że może odejść za obopólną zgodą.
Mój telefon był czerwony, to mogę powiedzieć na pewno. Szachtar i Dynamo dzwoniły. Zadzwoniłem do Olega i powiedziałem: "Dlaczego Zhenya nie jest na treningu?". Odpowiedział: "Yura, chciałem ci powiedzieć... Zostaliśmy zaproszeni do Dynama. Musimy przejść badania lekarskie 5 stycznia". Powiedziałem: "Oleg, zawrzyjmy układ: dasz mi jeszcze jedną szansę. I wtedy rozwiążemy ten problem": "Dynamo, Szachtar lub gdziekolwiek chcesz".
Wieczorem dzieciaki spotkały się z Kutuzovem i wyjaśniłem im sytuację. Powiedział: "W porządku. Tylko upewnij się, że gdzieś to zobaczą". A najbliższe sztuczne boiska mieliśmy w Zaporożu, przy szkole Metalurg. Zadzwoniłem do Eduarda Tymoszenko. Umówiliśmy się na mecze towarzyskie. I tak przyjechaliśmy, od 2 do 4 stycznia graliśmy mecze sparingowe i w końcu przyjechał Stetsenko. Porozumieliśmy się na miejscu, a 16 stycznia przyjechał Konoplyanka i podpisał kontrakt z Dnipro" - powiedział Kevlych.