Słynny pomocnik Dnipro z lat 80-tych Eduard Son opowiedział o zainteresowaniu jego osobą ze strony Dynama Kijów i Spartaka Moskwa.
- Wiadomo, że przed Dnipro miałeś możliwość dołączenia do Spartaka Moskwa.
- Tak, Spartak zapraszał mnie dwukrotnie, w 1984 i 1990 roku.
- Historia, w której Oleg Romantsev zadzwonił do ciebie w grudniu 1990 roku, a ty ostatecznie odmówiłeś, jest znana wszystkim. Chciałbym jednak dowiedzieć się czegoś więcej o zaproszeniu Beskova w 1984 roku.
- Historia wyglądała następująco. Od młodzieńczych lat zacząłem brać udział w meczach reprezentacji ZSRR. Grałem w dwóch juniorskich drużynach, złożonych z chłopców z roczników 1963-64 i 1964-65. Wśród Ukraińców grali tam Oleg Protasow, Giennadij Litowczenko, Paweł Jakowenko, Igor Pietrow. Ogólnie rzecz biorąc, byłem na radarze.
Pewnego dnia dowiedziałem się, że Spartak jest mną zainteresowany. Co prawda nie bezpośrednio, ale przez naszego szewca, który swego czasu był zawodnikiem "Kairatu". Jeden z trenerów Spartaka, Sergei Rozhkov, zwrócił się do niego. Jest on byłym zawodnikiem Spartaka, ale grał również dla Kairatu. Powiedział szewcowi, żeby zapytał mnie o chęć przejścia do Spartaka. W tamtym czasie bardzo podobała mi się gra tej drużyny. Spartak na początku lat 80. ubiegłego wieku grał futbol zbliżony do tego, co teraz pokazują Hiszpanie: aktywny, kombinacyjny, poprzez podania. Taki futbol był mi bardzo bliski.
- Zgadzałeś się z tym?
- Tak. Ale byłem studentem i miałem jeszcze rok nauki w instytucie. Spartak powiedział mi, żebym przeniósł się na wydział niestacjonarny, a potem przyjmą mnie z powrotem. Poszedłem do rektora instytutu i powiedziałem mu, że chcę przenieść się na wydział niestacjonarny, ponieważ zostałem zaproszony do innego klubu. Rektor powiedział do mnie: "Powiedz mi, do którego?". Odpowiedziałem: "Jeszcze nie mogę". Rektor nalegał, mówiąc, że jeśli mu nie powiem, to nigdzie mnie nie przeniesie. Musiałem powiedzieć, że to Spartak. Jak się okazało, była to jego ulubiona drużyna i poszedł ze mną.
- Ale Spartak nie przyjął cię w 1984 roku. Dlaczego?
- Kiedy Beskovowi powiedziano, że mogę zostać zabrany z "Kairatu", pierwszą rzeczą, o którą zapytał, było to, jak radzi sobie w wojsku. Powiedziano mu, że za rok kończę instytut. W tym samym roku "Spartak" z Woroneża chciał wziąć Walerija Szmarowa. Ale nadszedł wiek służby i został zabrany do CSKA. I wtedy Beskov powiedział: "Nie potrzebuję drugiego Szmarowa".
Zostałem więc odrzucony przez Spartak. Powiedzieli, że będziesz służył, a później się temu przyjrzymy. Kiedy służyłem, grając w "Iskrze" Smoleńsk, była opcja z "Dnipro". Moskiewskie Torpedo i Kairat dzwoniły do mnie. Mówiło się o zainteresowaniu Dynama Kijów.
- Nie było żadnych zaproszeń z Kijowa?
- Wiem, że Kijowianie mi się przyglądali, ale nie było żadnej oferty z klubu. Ale nie poszedłbym tam w tym momencie.
- Dlaczego?
- Dobrze znałem i naprawdę oceniałem swoje możliwości. Myślę, że w tamtym momencie byłoby mi ciężko przebić się do podstawowego składu Dynama Kijów.
Aleksandr Petrov