Obrońca Dynama Taras Mikhavko skomentował pierwszy mecz rundy play-off Ligi Mistrzów przeciwko Salzburgowi (Austria) (0: 2).
- Taras, jakie są twoje emocje? To musi być wstyd przegrać 0:2, biorąc pod uwagę, że mieliśmy również szanse na zdobycie bramki?
- Tak, oczywiście, szkoda, że przegraliśmy, chociaż mogliśmy strzelić gola, mieliśmy też dobre okazje. Ale niestety taki jest wynik. Niemniej jednak nie poddajemy się, bo jest jeszcze mecz rewanżowy, przygotujemy się, przeanalizujemy błędy, które popełniliśmy i wszystko będzie dobrze. To dopiero pierwsza połowa naszej konfrontacji z Salzburgiem, drugi mecz odbędzie się w Austrii. Podejdziemy do niego w dobrym nastroju, przeanalizujemy wszystko i zagramy.
- W pierwszej połowie Salzburg starał się szybko przechodzić z obrony do ataku, po przerwie tych ataków było mniej, w tym kilka momentów, w których udało się "przekąsić" przeciwników. Jak trudno było działać indywidualnie przeciwko graczom Salzburga?
- Oczywiście Salzburg ma dobrą drużynę, utrzymywali tempo i nie było łatwo. Ale wiedzieliśmy, że tak będzie, ponieważ był to mecz play-off Ligi Mistrzów, a wszystkie drużyny tutaj są na dobrym poziomie. Byliśmy więc przygotowani, ale niestety zdarzyło się, że straciliśmy niefortunną bramkę w pierwszej połowie, co z pewnością miało na nas wpływ. Nie poddaliśmy się, chcieliśmy strzelić gola i wyszliśmy na drugą połowę z myślą, że musimy strzelić gola i przynajmniej wyrównać. Okazało się jednak, że nasz gol został przyznany z rzutu karnego, co ponownie wpłynęło na nas psychicznie. Mimo to nadal chcieliśmy strzelić gola, dążyliśmy do tego, ale niestety nam się nie udało. Myślę, że jeszcze wszystko przed nami, jest mecz rewanżowy, więc będziemy dążyć do uzyskania pozytywnego dla siebie wyniku.
- Dynamo próbowało strzelić gola, mieli dużo rzutów rożnych, Popov trafił w słupek po rzucie rożnym, a my mieliśmy jeszcze kilka szans. Czy trudno było grać przeciwko Salzburgowi na drugim parkiecie?
- Nie, żeby było trudno. Po prostu mają dobry zespół, zawodnicy są dobrze przygotowani fizycznie i nie było nam łatwo - to na pewno. Wiedzieliśmy, że grają w takim stylu, ale szczerze mówiąc, nie było łatwo.
- Podczas gdy w pierwszej połowie padało, w drugiej przestało. Jak bardzo wpłynęło to na grę w ogóle, a w szczególności na przejścia z obrony do ataku?
- Oczywiście miało to wpływ na naszą grę, ale warunki są takie same dla obu drużyn, więc nie ma sensu na nic narzekać.
- W eliminacjach Ligi Mistrzów Dynamo rozgrywa wszystkie swoje pierwsze mecze u siebie. Dziś na stadionie pojawiło się prawie osiem tysięcy widzów. Jak bardzo czuliście ich wsparcie?
- Czuliśmy to wsparcie w każdej minucie i dziękujemy kibicom za przybycie na stadion i wspieranie nas. Dziękujemy też oczywiście Siłom Zbrojnym Ukrainy, bez których nie moglibyśmy tu grać.