Pomocnik Dynama Oleksandr Pikhalenok szybko stał się jednym z liderów stołecznej drużyny po przejściu z Dnipro-1. Po meczu o mistrzostwo Ukrainy przeciwko Zoryi, pomocnik podzielił się swoimi wrażeniami z gry.
- Reprezentacja Ukrainy wróciła do Kijowa późnym wieczorem w środę. Czy to wystarczyło, by oderwać się od spraw reprezentacji i przerzucić się na Dynamo?
- Minimalnie. Teraz mamy dużo meczów w lidze. Teoria, regeneracja, potem kolejny mecz.
- Po meczu z Zoryą wydawało się, że bardzo ciężko stwarzaliście szanse...
- Tak. "Zorya broniła się kompaktowo. Kiedy byli wyczerpani, byliśmy w stanie wykorzystać przestrzeń i strzelić gola.
- Twoje zmiany wzmocniły grę Dynama, ale Zorya nie ma takiej ławki?
- Można tak powiedzieć. Dzięki Bogu mamy dobrą ławkę. To wpływa na grę.
- Macie nowego zawodnika - napastnika Guerrero. Jak ci się podoba jego przybycie do Dynama?
- Do tej pory odbyłem z nim tylko kilka sesji treningowych. To wykwalifikowany piłkarz, myślę, że nam pomoże.
- W przyszłym tygodniu Dynamo gości Vorsklę i Rukh. Czy poradzicie sobie z tak napiętym harmonogramem?
- Poradzimy sobie. Ważne jest to, że mecze będą rozgrywane u siebie w Kijowie. Nie ma potrzeby nigdzie podróżować.
- Po przerwie wróciłeś na zgrupowanie reprezentacji Ukrainy...
- Zawsze miło jest wrócić do naszej głównej drużyny. Nie grałem na Euro 2024, a teraz miło jest wrócić do reprezentacji Ukrainy. Zawiedliśmy jednak naszych fanów, przegrywając dwa pierwsze mecze w Lidze Narodów. Na razie zajęliśmy się sprawami klubowymi, ale za miesiąc ponownie spotkamy się w Polsce, gdzie będziemy kontynuować przygotowania do kolejnych spotkań na poziomie reprezentacji narodowej. Mamy wszelkie szanse, aby poprawić naszą pozycję w turnieju, więc nie powinniśmy zwieszać głów.
- Co Twoim zdaniem było przyczyną porażek z Albanią i Czechami?
- Wszyscy są winni - zarówno zawodnicy, jak i sztab trenerski. Chcieliśmy zdobyć maksymalną liczbę punktów w tych meczach.
- Ponownie zobaczyłeś swojego przyjaciela Artema Dovbyka w drużynie narodowej. Ile godzin z nim spędziłeś?
- Nawiasem mówiąc, niewiele. Artem był na zgrupowaniu reprezentacji tylko przez kilka dni z powodu kontuzji. Miał rezonans magnetyczny i poleciał do Rzymu. Oczywiście rozmawialiśmy z nim, powiedział nam, że sytuacja w naszym meczu z Romą na Stadio Olimpico będzie po prostu niesamowita. Dla przykładu, mecz drugiej kolejki Serie A pomiędzy Romą a Empoli obejrzało 67 500 widzów. Artem mówi, że kibice w Rzymie są wściekli i musimy być gotowi na taką presję. Atmosfera na meczu Ligi Europy będzie szalona.