Pomocnik Roman Saleńko podzielił się emocjami po debiucie w pierwszej drużynie „Dynamo”, który miał miejsce w meczu przeciwko „Czornomorcowi” (3:1).
— Gratulujemy debiutu w pierwszej drużynie „Dynamo”! Co czujesz teraz?
— Oczywiście, bardzo się cieszę. Wszyscy chłopcy mnie wsparli, gdy wchodziłem na zmianę, było trochę humoru, więc na boisko wchodziłem z uśmiechem.
— Humor humorem, ale co powiedział trener przed wejściem na boisko?
— Żeby robić wszystko jak na treningach — spokojnie, pewnie. Generalnie, żadnych innych wskazówek nie było.
— Czy ojciec daje ci jakieś rady, jak powinieneś się zachowywać na boisku w różnych sytuacjach?
— Oczywiście, czasami daje rady, ale w większości słucham tego, co mówi trener. Ojciec — to jedno, a kiedy dostajesz instrukcje do gry — to zupełnie coś innego.
— Ogólnie, po meczu. Takiej gry się oczekiwało od „Czornomorca”?
— Tak. Oczekiwaliśmy trudnej gry. Choć nie zdobyli wielu punktów, przegrywali z rywalami głównie minimalnymi wynikami.
— Więc dla „Dynamo” dzisiaj też łatwej gry nie było?
— Oczywiście, „Czornomorec” nastawiał się na „Dynamo” z podwójną motywacją, żeby się pokazać, nie\xA0wpaść w błoto. Generalnie, tak wszystkie drużyny się nastawiają.
— Co dalej? Wracasz do drużyny młodzieżowej, czy kontynuujesz pracę z pierwszą drużyną?
— Teraz wracam do drużyny młodzieżowej, z którą mamy zagrać w środę w Młodzieżowej Lidze UEFA. Ale bez wątpienia, jestem nastawiony na walkę o miejsce w pierwszej drużynie i udowadnianie swojego prawa do gry w dorosłej lidze.