Pomocnik kijowskiego „Dynamo” Witalij Bujalski w programie na YouTube „UPL-TV” skomentował zwycięstwo swojej drużyny nad odesskim „Czornomorcem” (3:1) w wczorajszym meczu 14. kolejki mistrzostw Ukrainy.
— Przerwa w meczu reprezentacji przysłużyła się wam: z regenerowaliście się po kontuzji i dziś byliście jednym z najlepszych zawodników na boisku w składzie „Dynamo”.
— Tak, opuściłem około siedmiu dni, a potem zacząłem trenować według indywidualnego programu. A bliżej powrotu naszych reprezentantów już zacząłem pracować w grupie.
— Dziś w „Dynamo” była zmiana taktyki. Jak ją przyjęliście?
— Skoro wygraliśmy, to znaczy, że taktyka była właściwa. Ale wydaje mi się, że jeszcze nie do końca się do niej przyzwyczailiśmy, ponieważ w tak krótkim czasie trudno zgrać nową taktykę do automatyzmu.
— Czy to taktyka z myślą o następnym meczu Ligi Europy z „Wiktorią”?
— Nie, nie myśleliśmy o następnym pojedynku: mieliśmy przygotowanie do gry z „Czornomorcem”. A jutro lub w poniedziałek zaczniemy przygotowania do następnego meczu.
— Czy „Czornomorec” was czymś zaskoczył?
— Nie powiem, że zaskoczył. Oglądaliśmy wideo, jak wychodzą z obrony, jak grają w ataku, i byliśmy na wszystko gotowi. Dlatego nie zrobili dla nas żadnej niespodzianki.
— Dziś zdobyłeś b r i dwie asysty. Jak skomentujesz ten wynik?
— Kiedy ktoś z naszych zawodników znajduje się w lepszej sytuacji, trzeba mu podać piłkę. Jeśli chodzi o mój gol, to, prawdopodobnie, dobrze, że mi podano piłkę, kiedy już strzeliłem. A gdybym nie strzelił, to wtedy powiedziałbym, że to było błędne rozwiązanie, ponieważ w sytuacji był zawodnik, który znajdował się w lepszej sytuacji niż ja.
— Gol stracony w ostatnich minutach meczu — duża dla was przykrość?
— Tak, każdy gol, który puszczamy, jest dla nas psychicznie trudny. Ponieważ wtedy nie udaje nam się spełnić zadania zagrać „na zero”. Ale będziemy się starać. Dziś przy takim wyniku, można powiedzieć, się rozluźniliśmy i przez to straciliśmy ten gol.