Oleg Fedorczuk: «Jeśli „Dynamo” będzie grać w Hiszpanii z defensywy, będą szanse»

Znany trener Oleg Fedorczuk ocenił szanse ukraińskich klubów w ostatnich meczach europejskich pucharów w tym roku.

Oleg Fedorczuk

Oleg Wiktorowiczu, „Szachtar” ma do rozegrania mecz przeciwko „Bayernowi” w tym roku oraz z „Brestem” i „Borussią” Dortmund w styczniu 2025. Muszą wygrać, ale jak to zrobić, biorąc pod uwagę niestabilną grę „górników”?

— Biorąc pod uwagę sytuację turniejową wszystkich drużyn, szanse na przedłużenie walki w play-off są w większości z nich. Nawet u tych, którzy na te szanse nie zasługują. Aby liczyć na pozytywny wynik w meczu z „Bayernem”, muszą zajść pewne okoliczności. Po pierwsze, rywal może niedocenić „Szachtara”. Po drugie, musimy zagrać najlepszy mecz. Po trzecie, trzeba być maksymalnie przygotowanym psychicznie. No i poziom trzeba utrzymać przez cały mecz, a nie jak w ostatnim z PSV. Jeśli te czynniki się zbiegną, można liczyć na sukces.

Czyli w wtorek oczekujemy parady planet.

— Trzeba. „Szachtar” wygląda nieprzekonująco w tym sezonie. Poszukiwanie stylu, którego chce Puszczi, trwa. Drużyna jest niestabilna, nieprzewidywalna, szczególnie w obronie. Przytoczone czynniki wskazują, że zwycięstwo, jeśli przyjdzie, będzie uważane za cud.

Ukraińskie drużyny bardzo źle grają z niemieckimi. Często dostają pełny worek bramek. W czym one nas bardzo przewyższają?

— Niemcy nie pozwalają sobie na grę na pół gwizdka. Oni nawet nie potrafią tak podchodzić do futbolu. No i dyscyplina u nich jest na najwyższym poziomie. A legioniści, którzy przychodzą do Bundesligi, przyswajają te cechy. Kiedyś, nawiasem mówiąc, jeszcze w Związku Radzieckim, to odróżniało ukraińskie drużyny, litewski „Žalgiris”. To nasza, ukraińska cecha. Teraz to tracimy. Dlatego trudno grać przeciwko niemieckim i włoskim klubom.

„Bayern” pewnie idzie w Bundeslidze, ale w Lidze Mistrzów nie wygląda tak przekonująco. Z czym to jest związane?

— Brakuje zapasu sił. Rotacja kadry odbija się na pewności w swoich umiejętnościach. (W meczu z „Szachtarem” z powodu kontuzji nie zagrają Neuer, Kane, Coman, Davies, Gnabry, Baumann, Müller, Palhinha, Ito, Stanišić, Tel — red.). „Szachtar” i „Dynamo” mają podobne problemy. Liczba piłkarzy jest bardzo mała. U Donieckich — 12-13 graczy, u Kijowian — pewnie jeszcze mniej. „Bayern” zawiódł w ostatnim sezonie, jest w trakcie przebudowy i póki co nie jest gotowy do pracy na dwóch frontach.

Jeszcze jeden atut dla „Szachtara”.

— Dodajcie do tego, że dla „Bayernu” priorytetem jest mistrzostwo Niemiec. Tym bardziej, że tam rozumieją, że Ligę Mistrzów mogą wygrać jedynie teoretycznie.

Podobne trudności mają także „Real”, PSG, „Juventus”, „Manchester City”… Nie mogą przystosować się do nowego formatu?

— Niedociągnięcia formatu są widoczne. Nie jest on zbyt zrozumiały. W turnieju grupowym była możliwość koncentrowania się na przeciwnikach, studiowania ich gry, porównywania, celowego przygotowywania się. A teraz za każdym razem nowy przeciwnik, którego trzeba uczyć się od zera. To bardzo trudne. Wydaje mi się, że ten format wymyśliła osoba, która wcześniej nie miała do czynienia ze sportem. Jak w polityce teraz. Przychodzą ludzie, którzy w ogóle nie są z tej branży.

„Szachtar” ma przynajmniej teoretyczne szanse na walkę o play-off. „Dynamo” wydaje się, że po prostu dogra etap w Lidze Europy.

— Tak, w Kijowie praktycznie nie mają szans. Myślę, że klub to rozumie. Ale są dwa czynniki, które mogą wpłynąć na piłkarzy. Pierwszy — prestiż klubu, drugi — zdobycie doświadczenia, które będzie przydatne w następnej kampanii europejskiej. W „Dynamo” jest wielu młodych piłkarzy. Jak owoc dojrzewa, tak i gracze. Jednak to dojrzewanie można przyspieszyć, jeśli jest możliwość występowania na takim poziomie, jak Liga Europa, gdzie zdobywa się potrzebne doświadczenie dla przyszłych zwycięstw.

Trudno się nie zgodzić, ale przecież zwycięstw chce się już teraz.

— Można angażować zagranicznych piłkarzy. A jeśli nie ma na nich pieniędzy, to trzeba szukać wewnętrznych rezerw. Rozwijać własną szkołę i, jak widzimy, coś już z tego wychodzi.

W meczach z „Ferencvárosem” i „Viktorią”, moim zdaniem, powinni byli zdobywać punkty. „Real Sociedad” na pewno damy zacięty mecz.

— Trzeba natychmiast rozwiązać problemy w obronie. Nawet w ostatnim meczu mistrzostw, kiedy rozgromili Aleksandrię, przeciwnicy mieli trzy groźne sytuacje pod bramką „Dynamo”. Mychawko i Popow działali niepewnie, popełniali dziecięce błędy. A w pomocy i ataku drużyna wyglądała bardziej zgranie.

Tak by było w Lidze Europy.

— Gra z „Aleksandrią” pokazała, że kiedy gra się z defensywy i wykorzystuje szybkości Vana i Wołoszyna, to będą szanse i w Hiszpanii. W atakach pozycyjnych „Dynamo” wygląda nieco niepewnie, a w kontratakach wybiegają sprawnie. Plus Pichalonok i Szaparenko już byli na ławce rezerwowych — to są zawodnicy, którzy nastawiają się na atak. Kiedy ich nie ma na boisku, to brakuje kreatywności. Z drugiej strony, Michajlenko wszedł. Spodobał mi się. Zagrał pewnie.

Jeśli dobrze szukać, to można u nas znaleźć piłkarzy.

— W futbolu są swoje szczególności: jeśli brakuje sprawnego zawodnika na jakiejś pozycji, to prędzej czy później się znajdzie. Kiedyś w „Dynamo” Łocha zastąpił Protasow, potem pojawili się Jurij, Sałenko, Leonenko, Rebrow, Szewczenko. Mamy wielu utalentowanych chłopaków.

Pewne pozycje w Kijowie obecnie są osłabione. Tą kadrą „Dynamo” może utrzymać liderstwo w Mistrzostwach Ukrainy, czy „Szachtar”, którego skład jest nieco bardziej wyrównany, dogoni?

— Przed nami prawie całe drugie rundy. Na ten moment widzę przewagę czterech punktów. To sporo. Jest jeszcze efekt zdobywania umiejętności. Do 25. roku życia zawodnik, nawet jeśli nie bardzo solidnie pracuje nad sobą, będzie wzrastał w futbolowym aspekcie. Weźcie tego samego Kaljushnego. Był w systemie „Dynamo” przez pięć lat, a zaświecił tylko teraz. Dlatego trzeba uzbroić się w cierpliwość. Za rok ci piłkarze dodadzą po 10-15 procent do swojego poziomu.

Przed dwoma laty pytano mnie o Chelsea, gdy balansowali w środku tabeli Premier League. Odpowiedziałem, że będą w ciągu kilku sezonów walczyć o mistrzostwo. Weźcie „Aleksandrię”. W zeszłym sezonie byli nijacy. Dziennikarze już zwalniali trenera. Ale było cierpliwość i drużyna Rotaniów obecnie jest liderem mistrzostwa. W „Rusi” podobna sytuacja. Oryginalna, ciekawa drużyna, prezentująca intensywny nowoczesny futbol. Odkrycie dla naszej ligi. „Dynamo” na wiosnę jeszcze doda w grze.

Czyli przewaga czterech punktów Kijowianie raczej utrzymają, niż stracą?

— Podobają mi się relacje, które panują w zespole „Dynamo”. Piłkarze są zgrani, mają przyjacielskie relacje. Szowkowski i Gusew widzieli, jak dorastali. To ma znaczenie, gdy drużyna, jak jeden organizm, dąży do celu. W „Szachtarze” tego nie widzę. Brazylijczycy są osobno, nasi osobno. Może się mylę, ale widać, że kontakt między zawodnikami nie jest zbyt bliski. Mentalność jest różna — u Ukraińców, trenera, obcokrajowców. Znalezienie wspólnego mianownika dla nich jest trudne.

W planie psychologicznym „Dynamo” czuje się lepiej w danym momencie. Mistrzostwo Ukrainy jest dla nich priorytetem. Na dziś, gdybym musiał postawić na mistrza w toto, to wybrałbym opcję 60 do 40 na rzecz „Dynamo”.

Giennadij Czechowski

0 комментариев
Komentarz