O znanym, popularnym ukraińskim piłkarzu, zasłużonym mistrzu sportu Anatoliju Demjanience porozmawiamy dziś z wami, przyjaciele.
Urodził się w Dniepropetrowsku (obecnie Dniepr) 19 lutego 1959 roku. Wychowanek szkoły piłkarskiej „Dniepr-75”, w której zaczął trenować od 12 roku życia. Pozycja na boisku — lewy obrońca. Był fizycznie mocny, wytrzymały, zwinny. Odznaczał się doskonałą kontrolą piłki, ogromnym nakładem pracy na swoim skrzydle, cechami przywódczymi.
„Dniepr” (1977−1978), „Dynamo” (1979−1990, 1992), „Magdeburg” Niemcy (1991), „Widzew” Polska (1991−1992). Pięciokrotny mistrz ZSRR, czterokrotny zdobywca Pucharu kraju, zdobywca Pucharu Cupów 1986, mistrz Ukrainy 1992/1993. W reprezentacji ZSRR rozegrał 80 meczów (1981−1990), strzelił 6 goli. Był kapitanem reprezentacji. Wice-mistrz Europy 1988, uczestnik trzech finałowych turniejów mistrzostw świata. Najlepszy piłkarz kraju 1985 roku, w rankingu „33 najlepszych” był 9 razy, 7 razy — na pierwszym miejscu.
Wieloletni kapitan „Dynamo”, za które rozegrał 347 meczów w mistrzostwach ZSRR, 50 meczów w Pucharze kraju, 43 — w pucharach europejskich. A w sumie w wszystkich turniejach zagrał dla kijowskiego klubu 520 meczów, strzelając 43 gole. Taka wspaniała kariera piłkarska miała Anatolija Demjanienko.
18 maja 1978 roku. W składzie „Dniepra” debiutuje w wyższej lidze związkowej w meczu przeciwko „Kairatowi” z Ałmaty.
22 października 1978 roku. Swój pierwszy i jedyny gol w składzie „Dniepra” strzelił w domowym meczu przeciwko „Zenitowi” (2:1). Ale zajmując ostatnie miejsce w sezonie, dnieprzanie opuścili elitarną dywizję. A Demjanienko przeszedł do „Dynamo”.
1 marca 1979 roku. W meczu pucharowym po raz pierwszy wchodzi na boisko w składzie „Dynamo”, zastępując Wiktora Kołotowa i przyczyniając się do zwycięstwa nad „Zenitem” (4:0).
12 września 1979 roku. W swoim pierwszym meczu w europejskich pucharach otworzył konto goli w 55. minucie, strzelając zwycięskiego gola w bramkę bułgarskiego klubu „CSKA Septemvriysko Zname” (2:1).
17 listopada 1980 roku. Pokonując (2:0) moskiewskich klubowych rywali, kijowianie zostają mistrzami na kolejkę przed końcem mistrzostw. Ta złota medale stała się pierwszą w karierze Demjanienko w „Dynamo”, po czym jeszcze cztery będą triumfować.
9 maja 1982 roku. Pokonując w finale moskiewskie „Torpedo” (1:0), kijowianie zostają zdobywcami Pucharu ZSRR, pierwszego z czterech, które zdobył Demjanienko.
23 czerwca 1985 roku. Finał Pucharu ZSRR, „Dynamo” — „Szachtar”. W 56. minucie potężnym strzałem z 25 metrów Demjanienko otwiera wynik. Kijowianie nie tylko zdobyli kryształowy trofeum, wygrywając 2:1, ale także uzyskali bilet do rozgrywek Pucharu Cupów 1985/1986, który okazał się triumfalny dla „białoniebieskich”.
2 maja 1986 roku. Z wynikiem 3:0 „Dynamo” w Lyonie pokonało madrycki „Atletico” i po raz drugi w historii zdobyło Puchar Cupów. Demjanienko jako kapitan „Dynamo” przyjął z rąk prezydenta UEFA Jacques'a Georges'a srebrną amforę.
28 września 1990 roku. Domowy mecz z „Pamirem” (3:1) był ostatnim dla Demjana, tak lubianego przez kijowskich kibiców, w mistrzostwach byłego ZSRR.
Po zakończeniu kariery piłkarza Anatolij Demjanienko wszedł na ścieżkę trenerską. Jego pierwszym klubem w nowym statusie był CSK WSU (maj-czerwiec 1993 roku), następnie był „Borisfen” (od lipca 1993 roku), po czym wrócił do „Dynamo” — najpierw jako asystent (grudzień 1993 — 2005), a później jako główny trener (od sierpnia 2005 roku).
W sezonie 2005/2006 zdobył z swoimi podopiecznymi Puchar i stał się srebrnym medalistą mistrzostw kraju. W sezonie 2006/2007 zrobił z dynamowcami „złoty dublet”, zostając mistrzem i zdobywcą Pucharu Ukrainy, a także dodając do tych tytułów Superpuchar kraju. A wynik w Lidze Mistrzów okazał się wyraźnie niezadowalający — w turnieju grupowym „białoniebiescy” ponieśli cztery porażki i dwukrotnie zremisowali przy różnicy bramek 5:16 i zakończyli występy w europejskich pucharach.
Po odejściu z „Dynamo”, Demjanienko przez rok pracował jako trener w „Neftchimie” (Azerbejdżan, Baku), „Nasafie” (Karshi, Uzbekistan) oraz w łuckiej „Wołyn”.
— W finale Pucharu ZSRR 1986 z donieckim „Szachtarem” wasze uczestnictwo było pod wielkim znakiem zapytania. Ale wyszedłeś na boisko i otworzyłeś wynik strzałem z rzutu wolnego.
— To się stało dzień przed finałem. O trzeciej po południu złapało mnie na bazie, wezwano karetkę, zabrano do szpitala. Zrobili zastrzyki, założyli kroplówkę. Oczywiście ze szpitala mnie nie wypuszczali. Powiedziałem sobie: „I tak pojadę do Konczowej Zaspy!” I o wpół do dziesiątej wieczorem znów byłem na bazie. Ataki więcej, dzięki Bogu, nie były. Najwidoczniej wyleczyły mnie radosne emocje z zdobycia Pucharu.
— Walery Wasyljewicz Łobanowski w twoim życiu?
— U Łobanowskiego był duży autorytet. Dwa razy wygrał Puchar Cupów, Superpuchar UEFA, zdobył „srebro” mistrzostw Europy i „brąz” Olimpiady w Montrealu. A ile osiągnięć w mistrzostwach ZSRR, rozgrywkach Pucharów. Walery Wasyljewicz bardzo wiele zrobił dla piłki nożnej, która stała się sensem jego życia. Chciał, abyśmy żyli nie tylko piłką nożną, ale także rozwijali w sobie inteligencję, wychowywał w nas cechy ludzkie. Nikt nie będzie w stanie być taki jak Łobanowski. Jestem szczęśliwy i dumny, że przez wiele lat byłem obok niego. Najpierw jako piłkarz, a potem już jako trener.
— Praca trenera - to?
— Praca trenera - to nie wznosząca się droga kolejki górskiej z Podola do Soboru Michałowskiego. To raczej huśtawka, gdzie głośne sukcesy przeplatają się z gorzkimi porażkami i niepowodzeniami. To odczułem na sobie.
— Nie jest wam przykro, że będąc piłkarzem, który odniósł wspaniałe sukcesy z partnerami, zarabialiście znacznie mniej niż obecne pokolenie piłkarzy?
— Nie skłaniam się do rozważań, że wysokie pensje psują zawodników, którzy w sumie jeszcze nic nie osiągnęli w piłce nożnej. Oni są przecież uważani za profesjonalistów. Ale profesjonalizm każdy rozumie na swój sposób. Wielu z dzisiejszych piłkarzy pewnie pokręci palcem przy skroni, słuchając opowieści o tym, do czego wzywał nas Walery Wasyljewicz Łobanowski. A mianowicie: „Gram, a dobra materialne same przyjdą”. Młodzi pragną zarobić jak najwięcej i jak najszybciej, przy tym czasami muszą zmagać się z wyraźnie zawyżoną samooceną.
W ostatnich latach Anatolij Wasiljewicz pracował w UAF, opiekując się drużyną weteranów Ukrainy.
Aleksandr LIPIENKO dla Dynamo.kiev.ua