Znany ukraiński trener Jurij Wirt podzielił się swoimi wrażeniami z meczu 6. kolejki fazy grupowej Ligi Europy pomiędzy hiszpańskim „Realem Sociedad” a kijowskim „Dynamo” (3:0).
— Wiecie, zawsze ma się ochotę na lepszą grę i lepszy wynik. Na dziś rzeczywistość jest taka, że przegrywamy z dobrymi europejskimi drużynami bez szans.
Szczerze mówiąc, zdziwił mnie skład, ponieważ nie wiadomo, dlaczego podstawowi zawodnicy nie grają w podstawowej jedenastce. Czy przygotowują się do „Weresu”, czy do czegoś innego — nie wiadomo. Widzimy, że dla „Dynamo” priorytetem jest teraz liga ukraińska, a nie europejskie puchary. I w grze przeciw „Romie”, i wczoraj widzieliśmy, że to nie jest optymalny skład. Szczerze mówiąc, to dziwi.
Jeśli mówimy o grze, to pierwszy półfinał w ogóle rozczarował. Szczególnie gra w obronie, ponieważ ilość była, a jakości praktycznie nie było. Co postawisz pięciu obrońców, to i tak trzeba lepiej pracować w odbiorze piłki, szczególnie jeden na jeden.
Duża przewaga była po stronie Hiszpanów, dlatego taki wynik. Należy jeszcze podziękować „Realowi Sociedad”, że po prostu już dokończyli ten mecz. Druga połowa była czystą formalnością.
— W „Dynamo” w Lidze Europy wielokrotnie zdarzała się sytuacja, że zespół w ciągu 15−20 minut traci bramki i przegrywa mecz. Z pana perspektywy, co może być przyczyną takich wpadek?
— Zrozumiałe, że presja na bramkę idzie od pierwszych minut i drużyna nie wytrzymuje. Tak było i w poprzednich meczach.
— W pierwszej połowie widać było, że zawodnicy „Real Sociedad” intensywnie pressingują, a piłkarze „Dynamo” nie nadążali za nimi. Czy to może być wynikiem braku oporu ze strony rywali w UPL?
— I to też — dobrze zauważyłeś. To również odgrywa ważną rolę. W Ukrainie praktycznie nie ma drużyn, które grają przeciwko „Dynamo” tak, jak grał wczoraj „Real Sociedad”.
Jeśli nie możemy pracować z piłką, jeśli widzimy, że nas przyciskają, to znaczy, że trzeba było coś zmienić. Myślę, że trenerzy doskonale zdawali sobie sprawę, że będzie taki wysoki pressing i presja od pierwszych minut. Wtedy trzeba było coś zmienić w grze.
Ale widzimy, że „Dynamo” ma trudności z tyłu z piłką. Bardzo wiele strat. Nawet czuć było, że brakowało Mychawka, który w zasadzie bardzo dobrze pracuje z piłką.
— Pierwsza połowa przeciw „Real Sociedad” — najgorszy okres gry w wykonaniu „Dynamo” w tym sezonie?
— Sto procent. Weźmy nie grę, a statystykę. Tam różnica [w strzałach] jest w 20 razy — o czym my mówimy?
Wiecie, to przypominało mi końcówkę gry mistrzostw między wyraźnym liderem a outsiderem, gdzie obu drużynom niczego nie potrzeba. Miałem wrażenie, że kijowskie „Dynamo” w tym meczu niczego nie potrzebowało. Już była czysta formalność — rozegrać ten mecz. Po pierwszej połowie było takie wrażenie.
— Kto był najlepszym zawodnikiem „Dynamo” w tym meczu?
— To Georgij Buszczan — nawet mimo że puścił trzy bramki. Faktycznie, to był kapitan, który starał się podnieść swoich partnerów, ale trudno mu to wychodziło.
— „Dynamo” straciło szanse na wyjście do fazy pucharowej Ligi Europy, ale w styczniu zagra jeszcze dwa mecze — przeciw „Galatasaray” i RFSh. Czy wierzy pan, że sytuacja się zmieni?
— Myślę, że na pewno się zmieni. Trzeba kopać głębiej — jest różnica między „Dynamo” na początku sezonu a teraz. Przypominam sobie mecze przeciw „Salzburgowi”, gdzie drużyna po prostu biegała 90 minut i pressingowała, grała w aktywny futbol.
Pod koniec roku widzimy, że „Dynamo” już nie ma tych kondycji. Mam nadzieję, że teraz będzie krótka przerwa, że odpoczną i podejdą w dobrym stanie fizycznym do meczów w styczniu.
Jestem pewien, że drużyna walnie w drzwi i zdobędzie zwycięstwa, zdobędzie punkty i potwierdzi, że może grać w dobry futbol i zdobywać punkty.
Anton Hreszkiewicz