Główny trener kijowskiego „Dynamo” Aleksandr Szowkowski w efirze MEGOGO podsumował mecz swojej drużyny z łotewskim RFSh (1:0) w końcowym, 8. turze etapu zasadniczego Ligi Europy, który odbył się wczoraj w Hamburgu.

— Dzisiaj nie tylko musieliśmy stawić czoła bardzo zorganizowanej drużynie, która grała defensywnie, buduje swoją grę na kontratakach i ma w swoim składzie wysokich zawodników, ale także musieliśmy zmagać się z jakością boiska. Niedawno wymieniono murawę, ale wciąż nie spełnia ona standardów meczów międzynarodowych.
— Dlaczego tak długo nie przeprowadzał Pan zmian?
— A czy widzieliście naszą listę zgłoszeniową? (Uśmiecha się). Nie mogłem liczyć na sześciu zawodników. Ponadto, opuścił nas Buśko. To znaczy, że już siedmiu graczy.
Mieliśmy dzisiaj czterech młodych zawodników, z których dwóch pierwszy raz znalazło się w zgłoszeniu na mecz europejski. Z „Galatasarayem” nasi młodzi chłopcy pierwszy raz wyszli na boisko w meczu międzynarodowym, zagrali po 5 minut, ale doświadczenia w pierwszym zespole nie mają dużo. Nie mówiąc już o meczach takiego poziomu.
W ogóle, rozumieliśmy, że dzisiaj pod względem potencjału kadrowego będzie nam trudno. Ale w końcówce meczu należało już przeprowadzić zmiany, biorąc pod uwagę, że rywal odświeżył swój skład. Ale zaznaczam, że strukturę gry wytrzymaliśmy.
— Jak ważne można uznać to zwycięstwo?
— Niestety, ten mecz już nie miał znaczenia turniejowego. Ale z punktu widzenia wizerunku, pozytywnego nastawienia, emocji dążyliśmy dzisiaj do zwycięstwa. I jestem wdzięczny drużynie za postawę, za to, jak pracowała. Uważam, że zasłużyliśmy na to zwycięstwo.
— W pierwszej połowie pańskiej drużynie brakowało ostrości. Co należało zrobić, aby to poprawić?
— Dzięki szybkiemu przemieszczaniu piłki, zdobywaniu przestrzeni, którą trzeba było znajdować. To można osiągnąć tylko wtedy, gdy piłka szybko się porusza, a zawodnicy zajmują odpowiednie pozycje. Powtarzam, dzisiaj zmagaliśmy się zarówno z gęstą obroną rywala, jak i z jakością murawy. Ale w całości uważam, że to pozytywny mecz, biorąc pod uwagę wymagania nowoczesnej piłki nożnej i te wymagania, które stawiamy naszym zawodnikom.
— Jak ocenia Pan nowy format rozgrywek europejskich, kiedy już w styczniu trzeba rozegrać dwa mecze?
— Było to trudne. Na razie nie będziemy wyciągać żadnych wniosków. Jest jeszcze druga część mistrzostw Ukrainy. Zobaczymy, jak ją przejdziemy. A dopiero potem zrobimy podsumowania. Ale fizycznie byliśmy gotowi do meczów w styczniu. Teraz drużyna dostanie kilka dni odpoczynku, a potem czeka nas drugi etap przygotowań przedsezonowych. Zobaczymy.
Transkrypcja tekstowa — Dynamo.kiev.ua, przy użyciu materiału hiperłącze obowiązkowe!