Były obrońca kijowskiego „Dynamo” Taras Michalyk podzielił się wrażeniami z występu swojej byłej drużyny w głównym etapie Ligi Europy oraz oceniał jej szanse w walce o „złoto” mistrzostw Ukrainy.

— Podzielam opinię kierownictwa FC „Dynamo”, głównego trenera Aleksandra Szowkowskiego, którzy nazwali występ Kijowian w drugim co do siły europejskim turnieju - fiaskiem. Najbardziej nieprzyjemne jest to, że w trakcie turnieju nie mogłem znaleźć argumentów, które przeszkadzałyby Kijowianom zdobywać punkty. Niemniej jednak, „Dynamo” to zespół z nazwiskiem i powinien był wystąpić lepiej. Zgódźcie się, walka o to, by uniknąć ostatniego miejsca - nie dla Kijowian. Mamy to, co mamy. Cóż, taki jest nasz poziom futbolu.
— Jakie według pana ogniwo Dynamo nie spełniło wymagań Ligi Europy?
— Słabo zagrali nasi środkowi obrońcy, chociaż podobają mi się działania młodego imiennika - Mikhawka. Jestem przekonany, że jego efektywność byłaby znacznie wyższa, gdyby obok grał doświadczony stoper. To właśnie przejrzystość przy własnych bramkach zmuszała Kijowian do grania z ostrożnością.
— Ale nie wykluczone, że najstarszy z stoperów - 25-letni Denis Popow opuści zespół. Co wtedy?
— Z tym pytaniem lepiej zwrócić się do kierownictwa klubu. Najwyraźniej ma on wyjście w przypadku odejścia. W przeciwnym razie trudno będzie uniknąć nieszczęścia.
— Powiedzcie wtedy, transfer bramkarza Georgija Buszczana do saudyjskiego „Al-Shabab”, to poważna strata dla „Dynamo”?
— Trudno dać wyczerpującą odpowiedź. Dla mnie, jako kibica, było spokojniej, gdy bramkę chronił Buszczan. Doświadczenie to doświadczenie. Z drugiej strony, jego дублёр - Rusłan Neshcheret, w końcu miał wspaniałą okazję, by się pokazać i na długo stać się głównym bramkarzem „Dynamo”.
Przy okazji, bardzo cieszę się z mojego przyjaciela Buszczana. Wiernie służył Kijowianom przez wiele lat i doczekał się szansy wypróbować swoje siły za granicą. Zadzwoniłem do Georgija, jest zadowolony, w „Al-Shabab” liczą na niego jako na gracza pierwszego składu. Pozostaje mu życzyć powodzenia w niezwykle interesującym mistrzostwie Arabii Saudyjskiej.
— Czym można wytłumaczyć, że nawet giganci ukraińskiego futbolu w trakcie sezonu nie boją się sprzedawać swoich kluczowych graczy?
— Oczywiście, trzeba być wewnątrz drużyn, aby mieć wyczerpujące informacje. Nie wykluczone, że w obecnej sytuacji wojennej właścicielom nawet najlepszych ukraińskich klubów jest coraz trudniej związać końce z końcami i są zmuszeni sprzedawać swoich liderów, chociaż może to negatywnie wpłynąć na występ gigantów w wiosennej części mistrzostw UPL.
— Czego więc oczekujecie od Dynamo na finiszu sezonu?
— Jeśli Kijowianie nie będą mieć strat kadrowych, to swojego już nie stracą. Chociaż będzie ciężko, ponieważ w kilku pozycjach mają problemy i wymagają wzmocnienia.
Andriej Pisarienko