Legendarny gracz i trener «Dynamo» Józef Sabo podzielił się oczekiwaniami odnośnie starcia między reprezentacjami Ukrainy i Belgii w barażach Ligi Narodów.

— Józefie Józefowiczu, w Lidze A reprezentacja Ukrainy spotkała się co prawda z mocnymi przeciwnikami, jednak z pewnością nie z gigantami europejskiego futbolu. I nie udało się jej rozwiązać zadania awansu z pierwszego miejsca. Jak sądzicie, czy nasza drużyna dojrzała, by grać w Lidze A?
— Dla mnie w ogóle Liga Narodów to jakaś zagadka. Podzielono reprezentacje według rankingów, drużyny średnie nie mogą spotykać się z mocnymi przeciwnikami, chociaż dla nich i ich kibiców przyjazd czołowych drużyn zawsze tworzył święto. Ale jak jest, tak jest. Trzeba starać się awansować do najsilniejszej ligi. Zrobienie tego będzie bardzo trudne. Belgia to przeciwnik z górnej półki. Zgromadzono tu piłkarzy z czołowych klubów Europy i oni tam nie tylko grają, ale i odgrywają czołowe role. Teraz co prawda nieco więcej jest piłkarzy z lokalnej ligi, ale i oni, szczególnie z Brugii, grają w Lidze Mistrzów.
O naszej reprezentacji nie będę dużo mówił. Główny trener jeździł na mecze z udziałem naszych zawodników, zna ich potencjał i w jakim są stanie.
— Reprezentacja Belgii obecnie przeżywa nie najlepsze czasy.
— To nie zmienia nastawienia do niej. Popatrzcie, gdzie występują ich zawodnicy. „Real”, „Manchester City”, „Napoli”, „Arsenal”, „Aston Villa”… Może nie wszyscy ci piłkarze potrzebują gier w reprezentacji. Jeśli wyjdą zagrać „na odczepnego”, to nasze szanse wzrosną. Ale jeśli pokażą cały swój potencjał, będzie nam ciężko.
— Mamy także wielu profesjonalnych legionistów.
— I kto z nich gra od pierwszej do ostatniej minuty? Nieliczni. Ktoś grzeje ławę, ktoś wchodzi na zmiany lub jest zmieniany. Stabilnością mogą pochwalić się może jedynie Trubin, Zabarni i Mykołenko.
— To są obrońcy, prawdopodobnie najsilniejsza linia w naszej drużynie. A która najsłabsza?
— Bardziej niż innych martwi mnie pomoc. Od ich gry zależy porządek zarówno w obronie, jak i w ataku. A w ataku nasza drużyna właśnie wygląda nieprzekonująco. Dovbyk w meczach, które oglądałem, rzadko ma kontakt z piłką. Musi więcej się ruszać, bo na jednym uczuciu gola piłki nie strzelisz. Trzeba jej szukać, wracać do tyłu, w lewo, w prawo. Za nim będą podążać przeciwnicy, pojawią się wolne strefy dla naszych innych piłkarzy. On sam powinien uwalniać się od obrońców, ale tego nie robi. I to jest bardzo źle. Jaremczuk w Olympiakosie gra mało, Vanat w lidze ukraińskiej zdobywa bramki, ale na międzynarodowym poziomie go nie widać. Rebrov musi jakoś rozwiązać ten problem.
— Może czas Vanata jeszcze przed nim?
— Oglądam futbol nie jako kibic. Zawsze analizuję i oceniam. I wiem, jakie cechy powinien mieć piłkarz, aby grać w reprezentacji. Brakuje mu szybkości, nie ma wizji boiska. A to są główne cechy, które powinny być rozwinięte u piłkarza wysokiego poziomu.
— Nasze problemy w ataku są także spowodowane tym, że pomocnicy nie dogadzają napastnikom podaniami. Teraz jeszcze nie będzie Mudryka, Malinowskiego nie powołano.
— O Mudryku nie będziemy mówić, mało wiadomo o tym, co tam się stało i jak doping trafił do organizmu. Piszą, że mu dosypano albo jakieś zastrzyki mu robili. Szkoda, oczywiście, chłopak nieustannie robi postępy, szybki.
Malinowski to wspaniały piłkarz. Po kontuzji już wyszedł na boisko, zagrał i to całkiem nieźle, w lidze włoskiej. Widzi boisko, fizycznie zdrowy, z doskonałym strzałem, jednym dotknięciem potrafi zmienić kierunek ataku, przesuwając piłkę na inny flank. Ma wszystko. W sprawie Malinowskiego, a i wcześniej nie zawsze trafiał do składu reprezentacji, nie jestem po stronie Rebrova. Ale on jest trenerem, widzi grę na swój sposób i widzi inne drogi wzmocnienia gry reprezentacji. Ale jak na razie nie wszystko mu wychodzi.
— W reprezentacji Belgii jest Lukaku — napastnik, do którego trudno podejść. Może zdobyć gola z półmomentu. Jak uważacie, kto stworzy parę Zabarniemu w środkowej obronie — Matwienko, Bondar czy bardziej postawny Talovierov?
— Osobista opieka już poszła w niepamięć. Nikt nie będzie biegać obok niego przez cały mecz, nie będzie mu owies wiał na plecy. Będą przekazywać sobie piłkę, w zależności od sytuacji na boisku. Widzieliśmy, że z tym zadaniem na mistrzostwach Europy ukraińska reprezentacja sobie poradziła.
Atak rozwija się z lewego skrzydła, wówczas prawy obrońca przesuwa się bliżej strefy centralnej, i odwrotnie. Zawsze potrzebne jest wsparcie, dyscyplina na najwyższym poziomie. A zdarza się, że dajemy się złapać w strefie centralnej.
— Do reprezentacji powołano sporo zawodników z „Dynamo” i „Szachtara”. Jednak te zespoły w ostatnim czasie tracą wiele punktów w lidze. Czy to oznacza, że zbyt wcześnie sięgnęli po szczyt formy na europejskie puchary?
— Bo obydwu zespołom brakuje klasy. Jeśli masz przewagę terytorialną, musisz ją realizować w zdobytych bramkach. Nie mogę powiedzieć, że to jest pyszałkowatość. Może gdzieś brakuje szczęścia w końcowej fazie ataków. Sytuacje oczywiście są tworzone. Poziom, oczywiście, spadł. W „Szachtarze” Brazylijczycy, którzy wyjechali na początku wojny, znaleźli się w bardzo silnych klubach. Wzięli młodych i muszą jeszcze urosnąć.
Jeśli chodzi o Ukraińców, to wcześniej, aby dostać się do reprezentacji, trzeba było być na dwie głowy wyższym od innych. Teraz takiego czegoś, niestety, nie ma. Piłkarzom reprezentacji brakuje klasy. Nic na to nie poradzimy. Przynajmniej na razie. Jak można, gdy idzie kontra i trzeba szybko podać piłkę innemu zawodnikowi, podawać do tyłu? Czy w prostej sytuacji źle stawiać piłkę? Czy piłkarz po prostu biega, pada, zjeżdża i to wszystko — efektywności nie ma. To często widzimy.
Nowoczesny futbol jest bardzo twardy, czasu na zrobienie dwóch dotknięć do piłki nie dadzą — bo na twoich piętach przeciwnik siedzi.
— Józefie Józefowiczu, ostatnim razem baraże robiono z jednego meczu, ale z dwiema drużynami. Wtedy wygraliśmy ze Szkocją i przegraliśmy z Walią. Teraz runda ze jednym przeciwnikiem. Na swoim doświadczeniu, co łatwiej — kiedy zwycięzca jest wyłaniany w jednym meczu, czy kiedy na podstawie dwóch gier, u siebie i na wyjeździe?
— W idealnym przypadku oczywiście lepsza jest druga opcja. Bo jeśli popełnisz jakąś pomyłkę w pierwszym meczu, można ją naprawić w drugim. Jeśli piłkarz nie zrozumiał, jak grać przeciwko przeciwnikowi, to trener mu wyjaśni, co i jak robił źle, piąte, dziesiąte. Zawodnika można również zmienić na drugą grę, taktykę zmienić. To ważny aspekt.
— U Belgów zmienił się trener, przyszedł Francuz Rudy Garcia. Przeciwko Ukrainie będzie jego pierwszy mecz w nowej drużynie. To dla nas dobry moment, czy nie za bardzo?
— Drużynę trzeba było obudzić. W grach, które ostatnio widziałem z ich udziałem, byłem szczerze zaskoczony. Zawodnicy nie oddawali się na boisku, dlatego wyniki się pogorszyły. Teraz mają zadanie albo pan, albo zginą. Prawdopodobnie się zjednoczą i pokażą, na co ich stać. Tam są bardzo wysokiej klasy piłkarze.
— Jaki jest twój prognoza na pierwszy mecz w Murcji?
— Oby była remisem. To byłoby nieźle.
Hennadij Czechowski