Główny trener młodzieżowej reprezentacji Ukrainy Unai Melgosa szczegółowo opowiedział o sytuacji z napastnikiem „Bayera“ Artemem Stepanovem.
— Czy możecie skomentować aktualną sytuację ze Stepanowem, i czemu nie dołączył do drużyny U-20 tym razem?
— Artem otrzymał oficjalne zaproszenie na trening z młodzieżową reprezentacją U-20 w ramach przygotowań tej kategorii wiekowej do Mistrzostw Świata, ale ostatecznie zdecydował się odmówić.
— Czy byliście wy lub związek w bezpośrednim kontakcie ze Stepanowem lub jego klubem w tej sprawie?
— Tak, tak jak z innymi zawodnikami w podobnych sytuacjach, miałem rozmowę z Artemem przed rozpoczęciem tego zgrupowania szkoleniowego. Byliśmy również w kontakcie z jego klubem.
— Jako trener, jak reagujecie na sytuacje, kiedy utalentowany zawodnik jest niedostępny nie z powodu kontuzji, a z innych przyczyn?
— Zasadniczo interesuje mnie, z jakiego powodu zawodnik odmawia dołączenia do reprezentacji narodowej, ponieważ większość piłkarzy postrzega to jako wielkie i zaszczytne osiągnięcie i pragnie przyjechać.
— Czy rozważacie Stepanowa jako część waszych przyszłych planów dla reprezentacji narodowych różnych kategorii?
— Z tego, co wiem, Artem jest zawodnikiem z ukraińskim obywatelstwem i paszportem. Odpowiednio, może być powołany w każdej chwili. I dopóki tak jest, będziemy nadal śledzić jego rozwój, tak samo jak innych zawodników, na korzyść reprezentacji narodowej oraz samego piłkarza.
— Jaką wiadomość chcecie wysłać zawodnikom na temat znaczenia zobowiązań wobec reprezentacji narodowej na tym poziomie?
— Uważam, że bycie zaproszonym do reprezentacji narodowej swojego kraju to przywilej, którym nie mogą pochwalić się wszyscy zawodnicy. Moim zdaniem, to wspaniała okazja, aby rozwijać się jako piłkarz i wnosić swój wkład w rozwój swojego kraju z tej pozycji.
Z drugiej strony, nie wszystko jest takie proste. Zawodnicy nie mają odpoczynku i muszą nieustannie stawiać czoła wyzwaniom oraz ponosić odpowiedzialność za pokazanie swojej najlepszej wersji na każdym treningu i meczu. Reprezentują nie tylko siebie, ale i cały kraj. A życie z takim poziomem odpowiedzialności jest czasami trudne.
Artur Valerko